„Bushanna” utopiona w „ropie”
Ponad 200 osób protestowało w piątek na Placu Zamkowym w Warszawie przeciwko wojnie w Iraku. Podczas protestu symbolicznie utopiono w "ropie" "Bushannę".
21.03.2003 | aktual.: 21.03.2003 16:02
"Nikt chyba nie wierzy, że ta wojna jest po to tylko, by obalić reżim Husajna. W tej wojnie chodzi o ropę i pieniądze" - mówił Filip Ilkowski z organizującego protest Stowarzyszenia "Stop Wojnie". Na placu Zamkowym zgromadzili się głównie wagarowicze - piątek jest bowiem tzw. dniem wagarowicza, który przypada w pierwszym dniu wiosny.
"Polskich władz nie interesuje to, że zdecydowana większość społeczeństwa polskiego jest przeciwna tej wojnie. Chcemy wyrazić nasz sprzeciw wobec takiej polityki" - powiedział Ilkowski. Na placu Zamkowym w beczce z "ropą" utopiono "Bushannę", kukiełkę przedstawiającą Georga W. Busha. "Niech się utopi w ropie, skoro tak tej ropy potrzebuje" - wołano.
"Powstało kolejne mocarstwo. Nazywa się ono opinia publiczna. Bush chciał rozpocząć wojnę jeszcze w zeszłym roku, ale mu się to nie udało pod wpływem opinii publicznej. Teraz też zmusimy go do zakończenia tej wojny" - powiedział jeden z uczestników pikiety. "Wiadomo, że to USA ma najwięcej na świecie broni masowego rażenia. O Iraku tylko się mówi, że taką ma. Która jest groźniejsza - ta, o której wiemy na pewno, czy ta, o której nie wiadomo, czy w ogóle istnieje" - pytał inny z demonstrantów.
Po części "oficjalnej" uczestnicy protestu postanowili przejść przed Pałac Prezydencki. Drogę jednak zagrodzili im policjanci. Po kilku minutach uczestnicy demonstracji zaczęli rozchodzić się po Starym Mieście.
Uczestnicy protestu trzymali transparenty: "Bomby dla pokoju to jak seks dla dziewictwa", "Precz z imperialnym terroryzmem". Skandowano hasła: "Rząd na front", "Zrzucić Busha a nie bomby".
Przed ambasadą USA w Warszawie jest w piątek spokojnie. Wokół ogrodzenia są na chodniku specjalne barierki. Przeciwko wojnie protestuje tam jeden Irakijczyk.(reb)