Bush wezwał do jedności Ameryki i Europy
Do jedności Ameryki i Europy w obliczu współczesnych wyzwań wezwał prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush w przemówieniu wygłoszonym na Dziedzińcu Arkadowym Zamku Królewskiego na Wawelu w Krakowie. Zapewnił, że nie istnieje konflikt między Europą i Ameryką. "To nie czas na podziały" - podkreślił.
31.05.2003 | aktual.: 31.05.2003 18:40
Bush wraz z małżonką Laurą odwiedzili Polskę w drodze do Sankt Petersburga na obchody 300-lecia miasta. Spędzili w naszym kraju 16 godzin. Prezydentowi USA towarzyszyli w Krakowie m.in. jego doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice oraz sekretarz stanu USA Colin Powell.
W sobotę rano para prezydencka zwiedziła w Oświęcimiu Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Następnie udała się na Zamek Królewski na Wawelu w Krakowie, gdzie w Sali Turniejowej odbyły się rozmowy prezydentów George'a Busha i Aleksandra Kwaśniewskiego.
Amerykański prezydent rozmawiał też z premierem Leszkiem Millerem o rozszerzeniu UE, referendum akcesyjnym, polskim zaangażowaniu w Iraku i o możliwości udziału naszych firm w odbudowie tego kraju, a także na temat offsetu.
Najważniejszym i najbardziej oczekiwanym punktem wizyty Busha w Krakowie było jego wystąpienie na dziedzińcu wawelskiego zamku. Amerykański prezydent zaakcentował potrzebę dobrych relacji transatlantyckich. "Tu w Krakowie potwierdzam intencje mojego kraju - Stany Zjednoczone potwierdzają poparcie dla rozwoju Sojuszu Atlantyckiego, dla rozwoju pokoju i stabilizacji na świecie" - powiedział.
Według niego, w swej historii Polska - członek NATO i niebawem członek Unii Europejskiej - dokonywała wyborów między Ameryką a Europą, ale te wybory nie są już potrzebne. "Nie istnieje konflikt między Ameryką a Europą" - powiedział Bush i podkreślił, że Ameryka zawdzięcza Europie swą tradycję tolerancji i demokracji.
Bush wyraził też wdzięczność Polakom za ich wkład w walkę z terroryzmem. "W Afganistanie i Iraku polskie siły zbrojne służyły z wielką ofiarnością i honorem. Polska dorosła do odegrania wielkiej roli - dla waszej i naszej wolności" - powiedział.
Przypomniał, że podczas swojej poprzedniej wizyty w Polsce, dwa lata temu w Warszawie, zapewniał o zdecydowanym poparciu Stanów Zjednoczonych dla zjednoczonej Europy. Zaznaczył jednak, że wraz z rozwojem Sojuszu Atlantyckiego, pojawiły się też dla niego czasy prób. "Europa i Stany Zjednoczone musiały przeciwstawić się zagrożeniom międzynarodowego terroryzmu i każde z tych państw musiało się zmierzyć z trudnymi decyzjami, polegającymi na użyciu sił zbrojnych dla utrzymania pokoju. Przechodziliśmy przez okresy debat, okresy trudnych rozmów, ale i okresy wspólnej polityki i decyzji" - powiedział amerykański prezydent.
"Obecnie jednak - jak podkreślił - zmagamy się z państwami, które łamią prawo międzynarodowe, rozwijają broń masowego rażenia i próbują w imię prawa usprawiedliwić każde przestępstwo". "Jest to czas dla nas wszystkich, by zjednoczyć się w obronie swobody i wolności, by zapewnić o naszym przywiązaniu do tradycyjnych wartości, demokracji i poszanowania praw innych. To nie czas, by tworzyć bariery i podziały" - dodał.
Jak zaznaczył, sprostanie "wyzwaniom międzynarodowego bezpieczeństwa i pokoju oraz bezpieczniejszej, pełniejszej nadziei na przyszłość dla całego świata, jest dziś naszym zadaniem". "Nowe teorie konfliktów i rywalizacji nie powinny być dopuszczane, nie powinny podkopywać naszych zasad i wspólnych zobowiązań, które dzielimy. Wrogowie pokoju, wrogowie wolności zawsze będą dążyli do podkopywania istniejących sojuszy i wspierania podziałów. Ale nasz sojusz i współpraca nie pozwoli, aby żaden wróg przeciwko nam mógł powstać" - zaznaczył Bush.
Zapewnił też, że uczyni wszystko co możliwe, by uzyskać porozumienie na Bliskim Wschodzie, gdzie udaje się z wizytą. Zapowiedział, że podczas spotkań z premierami Autonomii Palestyńskiej i Izraela będzie ich przekonywał do podejmowania trudnych decyzji. Przekaże im, że "aby zapanował pokój, wszyscy przywódcy muszą stanąć do walki z terrorem", żaden nie może dopuścić, by trwała przemoc.
O relacjach transatlantyckich mówił też prezydent Aleksander Kwaśniewski, który przemawiał przed Bushem. Przez dwa ostatnie lata Polsce i Ameryce udało się zbudować związek przyjaciół. Ameryka potrzebuje Europy, Europa potrzebuje Ameryki - powiedział prezydent.
Podkreślił, że stosunki między Polską i Ameryką są najlepsze w historii. "Łączą nas nie tylko te same wartości i zasady, ale też gotowość ich urzeczywistniania i obrony" - powiedział.
Kwaśniewski wyraził też uznanie dla amerykańskiego prezydenta za jego "determinację i konsekwencję, z jaką przeciwstawił się on złu".
Przemówień na dziedzińcu krakowskiego zamku słuchało ponad tysiąc zaproszonych gości m.in.: premier Leszek Miller, były premier Jerzy Buzek oraz ministrowie: szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, MON - Jerzy Szmajdziński, minister gospodarki i pracy - Jerzy Hausner.
W sobotę rano w Auschwitz Bush oddał hołd pomordowanym w obozie. Przed Ścianą Straceń złożył wieniec w amerykańskich barwach narodowych - z białych, czerwonych i niebieskich kwiatów. Laura i George Bushowie zwiedzili także tzw. blok śmierci. Obejrzeli tam celę, w której 14 sierpnia 1941 r. zmarł śmiercią głodową późniejszy święty Maksymilian Kolbe. Goście zwiedzili też budynek krematorium.
W byłym obozie Birkenau państwo Bushowie spędzili blisko 30 minut. Przeszli z obozu kobiecego wzdłuż rampy, na której wyładowywano transporty i dokonywano selekcji Żydów. Złożyli też wieniec pod Międzynarodowym Pomnikiem Ofiar Obozu oraz przeszli do ruin krematorium nr 2.
"Jest to mocne przypomnienie o potędze zła oraz konieczności przeciwstawienia się złu. Jest to także mocne przypomnienie, że cywilizowanemu światu nie wolno nigdy zapomnieć, co zdarzyło się w tym miejscu - powiedział Bush dziennikarzom. - Gdziekolwiek w świecie pojawia się antysemityzm, ludzkość powinna się jednoczyć w walce przeciwko takim ponurym impulsom".
W opinii większości polskich polityków, wizyta amerykańskiego prezydenta ma historyczny wymiar i podkreśla wagę polsko- amerykańskich relacji.
"To było naprawdę ogromnie ważne wystąpienie, takie fundamentalne dla polityki samego prezydenta Busha, dla polityki amerykańskiej. Możemy mieć powód do dumy, że było to w Krakowie, na Wawelu, w Polsce" - powiedział dziennikarzom Aleksander Kwaśniewski.
Przed godz. 14. w sobotę państwo Bush odlecieli z Krakowa do Sankt Petersburga. (mk)