ŚwiatBush krytykowany za swoje przemówienie w ONZ

Bush krytykowany za swoje przemówienie w ONZ

Amerykańskie media, opozycja demokratyczna i eksperci polityczni krytykują prezydenta George'a Busha za jego wtorkowe przemówienie w ONZ, w którym wezwał społeczność międzynarodową do pomocy w Iraku.

24.09.2003 | aktual.: 24.09.2003 19:30

Prasa podkreśla zimne przyjęcie w ONZ wystąpienia prezydenta i wynikające z dotychczasowych rozmów dyplomatycznych sygnały, że USA nie mogą liczyć na szerszą pomoc finansową ani wojskową innych państw w stabilizacji i odbudowie Iraku.

Przyczyną - w zgodnej opinii - jest nieustępliwa postawa administracji Busha, która wbrew postulatom sekretarza generalnego ONZ Kofi Annana i rządów wielu krajów nie godzi się na zapłacenie ceny za taką pomoc w postaci istotnego uszczuplenia okupacyjnej władzy w Iraku na rzecz ONZ.

"Bush nie miał nic nowego do powiedzenia o stabilizacji Iraku i ustanowieniu tam nowego rządu. Jeżeli intencją prezydenta było zmobilizowanie międzynarodowego poparcia na rzecz tej sprawy, której ciężaru nie mogą ponosić w takim wielkim stopniu USA, stracił ku temu ważną okazję" - pisze środowy "Washington Post".

Dziennik zauważa, że Bush "nie ustąpił ze swego początkowego stanowiska, oferując ONZ jedynie pewną rolę w przygotowaniu konstytucji i zorganizowaniu wyborów w Iraku, ale odmawiając osłabienia monopolu USA w zakresie administrowania Irakiem, programu jego odbudowy oraz kontraktów, przyznanych niemal wyłącznie firmom amerykańskim".

"Nic dziwnego, że formuła taka nie przemawia do żadnego z rządów, które rozważały swoje ewentualne przyczynki (wojskowe lub finansowe) do Iraku, ale zrezygnowały z nich" - czytamy w edytoriale gazety.

Także "New York Times" ocenia negatywnie wystąpienie Busha w ONZ. "Prezydent nie przybliżył osiągnięcia przez swój rząd większego poparcia dla rezolucji Rady Bezpieczeństwa, która rozszerzyłaby rolę ONZ w Iraku, co ułatwiłoby uzyskanie większej liczby zagranicznych wojsk i większych sum na odbudowę" - pisze dziennik.

Prasowej krytyce Busha wtórują Demokraci w Kongresie. "Prezydent mógł zaapelować o więcej wojsk, więcej funduszy. Nie zrobił tego. Nie przedstawił w ONZ żadnego planu. Była to stracona okazja" - powiedział przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie Tom Daschle.

"Jest coś głęboko ironicznego w tym, że Bush zwrócił się do ONZ o pomoc w uporządkowaniu sytuacji po wojnie, o której opóźnienie ONZ prosiła, po wojnie prowadzonej przez USA po to, aby zapobiec zagrożeniu, które, jak się wydaje, nie istniało" - ocenił ekspert waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Anthony Cordesman w oświadczeniu przysłanym PAP.

Tylko prasa konserwatywna - w USA pozostająca w zdecydowanej mniejszości - chwali przemówienie Busha.

"Prezydent słusznie nie ustąpił ani na jotę krajowym i zagranicznym krytykom swej polityki, prowadzonej z niezwykłą determinacją od ataków 11 września 2001" - pisze prawicowy "Washington Times".

Zastanawiając się nad przyczynami nieustępliwości Busha, publicysta "Washington Post" Glenn Kessler pisze, że rząd USA sądzi prawdopodobnie, iż od ONZ i tak nie może oczekiwać większej pomocy w następstwie ataku terrorystycznego na biuro organizacji w Bagdadzie.

"Kofi Annan, głęboko poruszony tym atakiem bombowym, zalecił ostrożną rewizję roli ONZ w Iraku" - pisze autor.

Inna przyczyna to słabnąca pozycja Busha w USA. "Mając najniższe notowania w sondażach w czasie swej prezydentury, Bush postanowił zaapelować w swym przemówieniu do krajowych słuchaczy. Jednak jego konserwatywna baza, od dawna sceptyczna wobec ONZ, nie zgodziłaby się na jednoznaczne przyznanie tej organizacji szerszej roli w Iraku" - czytamy w artykule.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)