ŚwiatBush konsultuje się z generałami w sprawie zmiany taktyki w Iraku

Bush konsultuje się z generałami w sprawie zmiany taktyki w Iraku

Prezydent George W. Bush odbył naradę z głównymi dowódcami i strategami amerykańskimi w sprawie zmiany taktyki wojskowej w Iraku, gdzie straty amerykańskie były w październiku najwyższe od 2 lat. Od początku października zabitych tam zostało 75 amerykańskich żołnierzy.

Jak wynika z wypowiedzi rzeczniczki Białego Domu, Nicole Guillemard, uczestnicy narady skoncentrowali się na analizie działań nieprzyjaciela i wyzwań stojących przed armią amerykańską w Iraku. Zastanawiano się nad dostosowaniem taktyki działań wojskowych do obecnej sytuacji nacechowanej wzrostem przemocy, ale nie nad zmianą strategii.

Rzeczniczka zapowiedziała na najbliższe tygodnie dalsze tego typu narady.

W konsultacjach z prezydentem uczestniczyli dowódca sił wielonarodowych w Iraku, gen. George Casey, dowódca sił USA na Bliskim Wschodzie, gen John Abizaid, szef sztabu generalnego gen Peter Pace, sekretarz obrony, Donald Rumsfeld i wiceprezydent Dick Cheney, a także doradcy prezydenta ds bezpieczeństwa narodowego.

W cotygodniowym wystąpieniu radiowym Bush powiedział w sobotę na temat Iraku: "nasz cel w Iraku jest jasny i niezmienny. Naszym celem jest zwycięstwo. Jeśli są zmiany, to w taktyce, która stosujemy, aby osiągnąć nasze cele".

Prezydent USA przyznał, że "walka jest trudna", ale dodał, że Stany Zjednoczone "toczyły już trudne batalie w przyszłości". Bush nawiązał do II wojny światowej i do zimnej wojny, kiedy - jak powiedział - "wcześniejsze pokolenia Amerykanów ponosiły ofiary, abyśmy mogli żyć w wolności".

Każde pokolenie musi spełnić swój obowiązek - dodał prezydent, nawiązując pośrednio do wzrastającej liczby Amerykanów, którzy giną w Iraku.

Komentatorzy w USA wiążą wzmożoną aktywność Busha w sprawie Iraku z nasilającą się krytyką zaangażowania wojennego USA w tym kraju, jaka rozlega się w przededniu wyznaczonych na 7 listopada wyborów kongresowych również w szeregach partii prezydenta, wśród Republikanów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)