Bush i Szaron o sytuacji na Bliskim Wschodzie
Ariel Szaron (AFP)
Podczas spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych premier Izraela Ariel Szaron zapewnił, że proces pokojowy na Bliskim Wschodzie zakończy się powstaniem państwa palestyńskiego. Obaj politycy spotkali się ok. północy czasu polskiego w Waszyngtonie. Szaron rozmawiał z Bushem już po raz czwarty, przekonując go do swojej twardej polityki wobec Palestyńczyków.
08.02.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Jaser Arafat musi użyć całej swojej władzy do walki z terroryzmem - oświadczył prezydent USA. Zapowiedział, że będzie naciskał na przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej, aby ten skończył z terroryzmem; Bush nie zgodził się jednak na zerwanie stosunków z palestyńskim liderem, na co nalegał Szaron.
Zdaniem prezydenta USA, lider Autonomii Palestyńskiej powinien użyć wszystkich swoich wpływów, by doprowadzić do aresztowania i skazania osób szerzących terroryzm na Bliskim Wschodzie oraz ograniczyć przemyt broni i materiałów wybuchowych z Iranu.
Bush i Szaron szeroko omówili sprawę Iranu. Premier Izraela jest zdania, ze polityka Teheranu destabilizuje sytuację na Bliskim Wschodzie, głównie poprzez sprzedaż broni islamskim fundamentalistom. Prezydent Bush niedawno potępił działalność Iranu, wymieniając go w orędziu o stanie państwa jako jedną z osi zła, która zagraża bezpieczeństwu na całym świecie.
Prezydent Bush oświadczył, że jego administracja zamierza bardziej zaangażować się w negocjacje pokojowe na Bliskim Wschodzie. Już wkrótce do Izraela i innych państw regionu uda się z wizytą wiceprezydent Dick Cheney. Podczas tej wizyty nie dojdzie jednak do spotkania z Jaserem Arafatem.
George Bush przekonywał izraelskiego szefa rządu do złagodzenia restrykcji politycznych i ekonomicznych, nałożonych na terytoria Autonomii Palestyńskiej. Zwrócił uwagę na trudną sytuację większości Palestyńczyków, których dotykają te restrykcje, a nie są oni zaangażowani w działalność terrorystyczną.
Wizyta Ariela Szarona w Stanach Zjednoczonych zbiega się z rocznicą jego zwycięstwa w wyborach i objęcia urzędu premiera Izraela. Przed wyborami Szaron obiecywał, że - jeśli wygra zrobi wszystko, aby zaprowadzić bezpieczeństwo i pokój. Tymczasem w konflikcie izraelsko-palestyńskim dochodzi stale do eskalacji przemocy.
W sondażu przeprowadzonym przez izraelski dziennik Ma'ariv dwie trzecie Izraelczyków uważa, że Szaron nie ma planu doprowadzenia do zakończenia przemocy. W ciągu roku rządów Szarona zginęło - jak podają źródła izraelskie i palestyńskie - ponad 500 Palestyńczyków i blisko 200 Izraelczyków, zaś kilka tysięcy osób zostało rannych. Ponad 60 palestyńskich aktywistów i bojowników zostało zabitych w akcjach likwidacyjnych, przeprowadzonych przez siły izraelskie.
Polityka Szarona zmierza do izolowania palestyńskiego lidera Jasera Arafata. Wojska izraelskie otaczają miasta palestyńskie, a w kolejnych nalotach i atakach niszczone są obiekty administracji palestyńskiej i prywatne domy.
Izrael jest za pokojem. Wierzę, że na zakończenie tego procesu będzie państwo palestyńskie, zobaczymy państwo palestyńskie - powiedział Szaron w Waszyngtonie.
W wywiadach prasowych Szaron zapowiedział, iż przewiduje utworzenie zdemilitaryzowanego państwa palestyńskiego na terenie Strefy Gazy oraz 42% strefy na Zachodnim Brzegu Jordanu. (jask)