Bush, Blair i Putin na etacie u Berlusconiego?
Premier Włoch Silvio Berlusconi powiedział, że
chętnie przyjąłby do pracy prezydentów: USA George'a W. Busha i
Rosji Władimira Putina oraz szefa brytyjskiego rządu Tony'ego
Blaira.
W wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika "La Repubblica" powiedział, że światowi przywódcy pytają go, czy ich zatrudni, gdy skończy się ich kadencja.
"Ja dla George'a, Tony'ego i Władimira jestem magnatem finansowym, który osiągnął tyle, co Murdoch. Mówią do mnie: czy przyjmiesz nas do pracy, kiedy stracimy nasze urzędy?"- wyznał szef rządu i najbogatszy Włoch, którego fortunę szacuje się na prawie 10 miliardów euro. Zapewnił, że przyjąłby do pracy całą trójkę.
Zapytany o prowadzone przez prokuraturę w Mediolanie dochodzenie w sprawie nieprawidłowości finansowych w należącej do niego telewizji Mediaset, Berlusconi odparł, że sprawa ta jego nie dotyczy, ponieważ nie kieruje koncernem od 1994 roku, gdy pierwszy raz został premierem.
"Jestem tylko akcjonariuszem, odcinam kupony" - powiedział. Tłumacząc sukcesy swej telewizji dodał, że jego dzieci, które nią kierują, są w zarządzaniu sprawniejsze od niego. Kolejne dochodzenie w sprawie swych firm włoski premier nazwał "prześladowaniem ze strony upolitycznionej prokuratury".
Sylwia Wysocka