Burzliwa wymiana zdań z Karczewskim. Sikorski nie daje za wygraną
"Bóg, Honor, Ojczyzna, a jak trzeba okazać źdźbło odwagi cywilnej, to dudy w miech, co?" - pisze do Stanisława Karczewskiego Radosław Sikorski. To kolejna odsłona dyskusji między byłym szefem MSZ a marszałkiem Senatu, która na Twitterze trwa od poniedziałku.
30.03.2017 | aktual.: 30.03.2017 13:53
Zaczęło się od ostrego wpisu Sikorskiego, który na Twitterze odpowiedział na zarzut Marty Kaczyńskiej, że były minister spraw zagranicznych nie pomógł ofiarom zamachu. Sikorski w odwecie napisał, że Kaczyńska "przytuliła 3 mln zł za śmierć rodziców w wypadku". Tweet Sikorskiego wywołał falę komentarzy. Głos zabrał m.in. Karczewski, który stwierdził, że poziom jego komentarza sięgnął "poziomu jego politycznej kariery". "Dno" - grzmiał marszałek.
"Dno, Panie Marszałku, to jest kwitować z polisy za wypadek komunikacyjny, a Polakom łgać o zamachu" - ripostował Sikorski. Karczewski nie odpuszczał. "A czym w takim razie jest sprowadzanie tragedii wyłącznie do kwestii pieniędzy za ubezpieczenie? Pewnie ludzkim odruchem..." - pytał. Wtedy Sikorski napisał wprost: "Proszę bez owijania w bawełnę: w Smoleńsku był wypadek, czy zamach?". Po jakiś czasie dodał: "Panie Marszałku, suweren niecierpliwie czeka!".
Dyskusję z uwagą śledzili internauci, którzy - czekając na ciąg dalszy - ironizowali: "Karczewski rozważa tak długo odpowiedź, jakby uczestniczył w teleturnieju Milionerzy. Są jeszcze koła ratunkowe?". Więcej na ten temat pisaliśmy TU.
Karczewski ucieka od odpowiedzi, Sikorski nie popuszcza
Po kilku godzinach, w końcu, doczekali się. "Oczekujących na moją odpowiedź w dyskusji z Radosławem Sikorskim muszę rozczarować: nie będzie takiej. Rozmowa na takim poziomie nie dla mnie..." - napisał Karczewski.
I tym razem internauci nie zostawili wpisu bez komentarza. "Nie będzie odpowiedzi, bo trzeba by się było przyznać do obłudy. Proste", "Panie marszałku, porządny argument zalatwiłby sprawę. Ale go nie ma, a wasza polityka opiera się na kłamstwie", "Ucieka Pan od odpowiedzi na proste pytanie. W zamach Pan nie wierzy, a 'wypadek' powiedzieć nie może, bo prezes", "E tam, po prostu nie chce Pan otwarcie przyznać, że to nie był zamach, a katastrofa. My to wiemy, Pan to wie" - pisali.
I podkreślali: "Jak się brnie coraz dalej, i to nie mając argumentów, to faktycznie, lepiej nie dyskutować", "Jak się nie ma argumentów i racji, to tak się pisze. To typowe dla propagandy PiS".
Byli też tacy, którzy używali ciężkiego kalibru: "Panie Marszałku, liczyłem na pana konkretną odpowiedź, ale rozumiem - stoi pan między własnym honorem a prezesem".
Sikorski nie pozostawił próby ucięcia dyskusji bez komentarza. Skwitował ją dosadnie:
Internauci nie zdążyli jeszcze zabrać głosu, ale my pytamy: długo, panowie, tak można?