Burza zrywała dachy i łamała drzewa. Ale alertów przez SMS nie było
720 razy interweniowali strażacy w związku z usuwaniem efektów poniedziałkowych nawałnic. Gwałtowne burze przeszły przez środkową Polskę, o czym ostrzegało IMGW. Alerty RCB w formie SMS-ów nie zostały jednak wysłane, na co narzekają mieszkańcy nawiedzonych przez żywioł terenów. Dlaczego?
06.10.2020 16:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gwałtowne burze przeszły w poniedziałek przez środkową Polskę.
Efekt? Strażacy interweniowali 720 razy w związku z usuwaniem skutków nawałnic. Tylko na Mazowszu tych interwencji było aż 300. Dotyczyły one głównie podtopień i usuwania połamanych gałęzi oraz przewróconych drzew. Bywało jeszcze groźniej - w Wilanowie uderzenie pioruna spowodowało pożar domu jednorodzinnego.
"Wczoraj mało mi dachu nie zerwało! Dziś szalejąca burza prąd wyłączyła! A alertu nie było" - komentują w mediach społecznościowych internauci. Przez nawałnice dochodziło też do takich właśnie sytuacji. W powiecie kieleckim wiatr zerwał dachy na kilku budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Tylko na Mazowszu 35 tys. odbiorców po burzach nie miało prądu.
"Nie wszystkie zdarzenia da się przewidzieć"
Ostrzeżenia pierwszego stopnia przed burzami wydał w poniedziałek IMGW. Zdaniem internautów to za mało. Przyzwyczajeni zostaliśmy do tego, że gdy ma nastąpić gwałtowne zjawisko pogotowe, zostaniemy o tym powiadomieni SMS-em przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Gdy dopytujemy o sprawę rzeczniczkę prasową RCB wyjaśnia ona, że alerty wysyłane są po otrzymaniu informacji i konsultacjach z właściwymi merytorycznie instytucjami, w przypadku zagrożeń meteorologicznych z Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
- RCB, wspólnie z meteorologami z IMGW, wypracowało kryteria, po spełnieniu których, Alert jest uruchamiany. Te kryteria nie były wczoraj spełnione. Alert RCB uwzględnia każde zjawisko atmosferyczne, które stanowi zagrożenie dla życia. Niestety nie wszystkie, zwłaszcza lokalne zdarzenia, da się odpowiednio wcześniej przewidzieć - tłumaczy Anna Adamkiewicz.
Alert RCB? Był komunikat... na Twitterze
Rzeczniczka dodaje, że RCB informowało o ostrzeżeniach IMGW poprzez media społecznościowe.
- Przypominamy, że system SMS-owych ostrzeżeń jest uzupełnieniem dotychczas działającego systemu ostrzegania ludności przed zagrożeniami. Ostrzeżenia są publikowane również na stronach internetowych, w mediach społecznościowych, w TV, radiu i prasie - podkreśla Adamkiewicz.
Jak czytamy na stronie RCB, system SMS-owych alertów wykorzystywany w sytuacjach nadzwyczajnych - wtedy, gdy występuje naprawdę duże prawdopodobieństwo bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia na znaczącym obszarze.
Internauci przy tej okazji przypominają sytuację z lipca, kiedy to za "sytuację nadzwyczajną" uznano... konieczność przypomnienia o II turze wyborów prezydenckich.
Niedoskonałość systemu
O niedoskonałości systemu alertów RCB pisaliśmy już w sierpniu. Sama rzeczniczka w rozmowie z WP przyznała: - System ostrzegania przed prognozowanymi burzami wymaga udoskonalenia we współpracy z IMGW.
Wówczas sytuacja była odwrotna - alerty RCB o groźnej burzy dotarły nie tam, gdzie powinny. Alert "przestrzelił" nawet o 100 km, trafiając do osób, gdzie burzy nie było. I znów RCB wyjaśniało, że dynamiczne zjawiska meteorologiczne nie zawsze da się przewidzieć, a alert pogodowy jest wysyłany na podstawie prognoz i rekomendacji IMGW.
Synoptyk IMGW tłumaczył nam, skąd mogą brać się błędy w alertach: - Aby wypuścić alert, RCB oczekuje prognozy z wielogodzinnym wyprzedzeniem. W przypadku burz taka prognoza może być obarczona dużym ryzykiem błędu. Dlatego alerty dotyczą zazwyczaj znacznie większego obszaru niż występowanie zjawiska.
Rozmówca WP radzi, aby śledzić stronę "Burza Alert IMGW", bo tam znajdują się najbardziej aktualne dane, o tym, gdzie jest burza.