Burza z nazwiskami
Kontrowersyjna tablica z nazwiskami Henryka Jabłońskiego i Wojciecha Jaruzelskiego nie wyląduje na śmietniku. Nie zostanie jednak odsłonięta, jak planowano, 9 grudnia w czasie jubileuszowych uroczystości Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa i nie będzie wisieć na ścianie Ratusza. To jedyne ustępstwa prezydenta Jacka Majchrowskiego po burzy, jaką wywołały dwa nazwiska na tablicy pamiątkowej.
- Tablica będzie wisieć w mniej eksponowanym miejscu. Nie wiem jeszcze gdzie, muszę się nad tym zastanowić - mówił wczoraj prezydent Majchrowski.
Nieznana jest też data jej odsłonięcia. Według prezydenta tablica miała wczoraj dotrzeć do urzędu, według jego podwładnych - nie dotarła. Dowiedzieliśmy się natomiast, że koszt jej wykonania to około 8 tysięcy zł. Prezydent zastrzegając, że mogą być pewne nieścisłości, przytoczył jej treść: W 25-lecie Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa jego twórcy i pierwszemu przewodniczącemu prof. Henrykowi Jabłońskiemu i kolejnym przewodniczącym Stanisławowi Lemowi i Kazimierzowi Chrzanowskiemu oraz patronom tego dzieła, prezydentom RP - Wojciechowi Jaruzelskiemu, Lechowi Wałęsie, Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. W podpisie - Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.
Bez zgody rady
- Tablica jest darem miasta dla SKOZK, stąd mój podpis - wyjaśniał prezydent.
Pytany, dlaczego nie wystąpił o zgodę rady, odparł, że według prawników nie potrzebuje takiej zgody na umieszczenie tablicy i jej treść.
- A w Krakowie nawet pominiki stawiano bez zgody radnych - dodał (chodzi o pominik Piotra Skargi na placu Marii Magdaleny- przyp. red)
- Będzie to pierwsza w Krakowie tablica, której nie opiniowała rada miasta. Uważam, że prezydent naruszył kompetencje rady - oburzał się Paweł Pytko, przewodniczący RMK. - Według dotychczasowych interpretacji prawnych pod słowem pomnik kryją się także głazy, obeliski i tablice. A ustawa samorządowa wyraźnie mówi, że zgoda na umieszczenie pomników leży w kompetencji rady. Co więcej konstrukcja budżetu miasta nie nie pozwala prezydentowi na wydawanie pieniędzy na tablice - dodał.
Przewodniczący Pytko zwrócił się wczoraj do prezydenta o wyjaśnienie sprawy.
Chętni do niszczenia
- Jeśli nie mamy wpływu na treść i lokalizację tablicy, będziemy mieć wpływ na jej usunięcie - grożą radni.
Nie są jedyni. Plan zniszczenia tablicy już zaczął kiełkować także w głowach nie związanych z samorządem.
- Skończmy z dziecinnymi zachowaniami chłopców, którzy biegali po barykadach i rzucali kamieniami. Jak mamy mówić o państwie praworządnym, skoro ludzie działający w polityce nie szanują państwa. Ja też mogę znaleźć parę osób, które będą różne rzeczy wyrabiać z innymi tablicami - odparł prezydent. - Nie róbmy tego, co czyniono przez 45 powojennych lat, gdy usuwano nazwiska polityków tylko dlatego, że nie były akceptowane przez rządzących. To fałszowanie historii - apelował.
Prostesujący jednak uważają, że zakłamywaniem historii jest honorowanie tablicami Henryka Jabłońskiego odpowiedzialnego za pacyfikację poliskich uczelni w 1968 roku i Wojciecha Jaruzelskiego, który odpowiada za wprowadzenie stanu wojennego i śmierć krakowian zabitych w ulicznych manifestacjach.
Z towarzystwa na tablicy nie jest też zadowolony Lech Wałęsa. Jak informowaliśmy we wczorajszej gazecie były prezydent RP stwierdził, iż mu to ubliża.
Tablica podzieliła
Wczoraj wydłużyła się lista protestujących, do 17 podpisów naukowców, artystów i polityków dołączyli posłowie Paweł Graś (PO) i Zbigniew Ziobro, marszałek Małopolski Janusz Sepioł i przewodniczący dzielnicy III Paweł Sularz.
Rano przedstawiciele SKOZK namawiali prezydenta do rezygnacji z wmurowania tablicy. Prezydent natomiast tłumaczył, że w projekcie napisu zaproponowanym przez SKOZK był Henryk Jabłoński, a z prezydentów tylko Aleksander Kwaśniewski, stąd pomysł Jacka Majchrowskiego, by uhonorować zasługi dla SKOZK wszystkich prezydentów RP.
- Skoro wywołało to taką awanturę, to lepiej, by tablicy w ogóle nie było. Przez wszystkie te lata staraliśmy się być strukturą apolityczną i niwelować podziały dla odnowy krakowskich zabytków. Kontrowersje wokół tablicy niepotrzebnie spowodowały podziały. To nam tylko sprawia kłopoty - stwierdził Tadeusz Prokopiuk, dyrektor biura SKOZK.
Od dwóch tygodni ważą się losy przyszłorocznej dotacji na krakowskie zabytki.
Małgorzata NITEK