ŚwiatBurza w Niemczech po oświadczeniu Ukraińców

Burza w Niemczech po oświadczeniu Ukraińców

Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier miał udać się z wizytą do Kijowa, ale władze Ukrainy nie wyraziły zainteresowania spotkaniem. Decyzja ta wywołała istną burzę za Odrą. Została ona potraktowana jako wyraźny sygnał niezadowolenia z polityki Berlina dotyczącej braku dostaw uzbrojenia.

Prezydent Niemiec miał się udać z Warszawy do Kijowa. Podróż nie dojdzie jednak do skutku
Prezydent Niemiec miał się udać z Warszawy do Kijowa. Podróż nie dojdzie jednak do skutku
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
Tomasz Waleński

Niechęć Ukraińców do przyjęcia niemieckiego prezydenta wywołała lawinę komentarzy za Odrą. Jako możliwy powód decyzji Kijowa podaje się m.in. wieloletnie zaangażowanie Steinmeiera w niemiecką politykę wschodnią.

Prezydent pełnił w przeszłości rolę ministra spraw zagranicznych. Opowiadał się także za budową drugiej nitki gazociągu Nord Stream, co jak sam przyznał, było "błędem".

Afront z Kijowa

W niemieckich mediach słowo "afront" - bo tak właśnie została okrzyknięta decyzja Kijowa - jest teraz odmieniane przez wszystkie przypadki. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że jedynym beneficjentem tej decyzji będzie Władimir Putin, który "będzie czerpał nadzieję z tego afrontu, że w obozie jego przeciwników powstają pierwsze pęknięcia". Sama decyzja Ukraińców określona została jako "niemądra".

Julian Röpcke, dziennikarz związany z gazetą "Bild" skomentował ruch Kijowa na Twitterze żartem, odnoszącym się do aktualnych działań rządu w Berlinie w sprawie dostaw uzbrojenia dla walczących z rosyjską armią Ukraińców. Dowcip skrótowo przedstawia dialog między obiema stolicami w ostatnim czasie.

"Kijów: - Prosimy, wyślijcie nam Mardery.

Berlin: - Nie.

Kijów: Wyślijcie nam Leopardy 1.

Berlin: Nie.

Kijów: To co nam wyślecie?

Berlin: Steinmeiera.

Kijów: Nie."

Żart ten dobitnie pokazuje, jak wygląda ostatnia postawa rządu Niemiec w kwestii wysyłania uzbrojenia na Ukrainę.

Oficjalnie władze w Berlinie spokojnie skomentowały tę odmowę: "Prezydent federalny wyraźnie i jednoznacznie opowiada się po stronie Ukrainy" - powiedział rzecznik rządu, broniąc Steinmeiera.

Do Ukrainy dotarła za to delegacja składająca się z trzech polityków z Berlina: Antona Hofreitera z Partii Zielonych, Michaela Rotha z SPD i Marie-Agnes Strack-Zimmermann z FDP, która skomentowała decyzję Kijowa ws. odmowy przyjęcia prezydenta Niemiec, nazywając ją "niezwykłym wydarzeniem". - To nie jest przyjacielska sytuacja, ale wszędzie nerwy są napięte. Dlatego w tym przypadku zalecam załatwienie sprawy w kuluarach - stwierdziła na antenie stacji ZDF Strack-Zimmermann.

Decyzja Kijowa może wpłynąć na ewentualną wizytę Scholza w Ukrainie

Niemieckie media oceniają również, że "afront" Kijowa, może odbić się na ewentualnej wizycie kanclerza Olafa Scholza w ukraińskiej stolicy.

Wiceszef koalicyjnego FDP Wolfgang Kubicki wykluczył na razie podróż Scholza do Kijowa. - Nie wyobrażam sobie podróży kanclerza rządu popieranego przez FDP do kraju, który uznaje głowę naszego państwa za osobę niepożądaną - powiedział Kubicki w Berlinie.

Zobacz też: Ambasador Rosji wyjedzie z Polski? "Śmieje się w oczy"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
niemcywojna w Ukrainieukraina
Wybrane dla Ciebie