Wpadka Białego Domu. Prasa w USA: to jest skandal
Ujawnienie dziennikarzowi planów operacji wojskowej USA w Jemenie jest skandalem. Ale skandalem jest też reakcja administracji, to narażanie Ameryki i jej sojuszników - ocenił we wtorek portal Bulwark. To "nieodpowiedzialność i łamanie prawa" - dodał jego redaktor naczelny.
Co musisz wiedzieć?
- Ujawnienie planów operacji wojskowej USA w Jemenie: Szczegóły operacji wojskowej zostały przekazane dziennikarzowi, który został omyłkowo dodany do grupy w komunikatorze Signal.
- Prezydent Trump i jego doradca Mike Waltz uznali incydent za potknięcie, które nie miało poważnych skutków.
- Administracja nie planuje dochodzenia w tej sprawie.
- "To nieodpowiedzialność i łamanie prawa" - ocenia redaktor naczelny portalu Bulwark.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump doprowadzi do pokoju? "Skupia się na sprawach drugorzędnych"
Jak doszło do ujawnienia planów wojskowych?
Przypomnijmy, "The Atlantic" ujawnił, że redaktor naczelny Jeffrey Goldberg został przypadkiem dodany do grupy na komunikatorze Signal, na której czołowi urzędnicy USA - w tym wiceprezydent J.D. Vance, szef Pentagonu Pete Hegseth i doradca ds. bezpieczeństwa Michael Waltz - omawiali plany ataku na rebelię Huti w Jemenie. Goldberg śledził rozmowy od 11 marca, a do uderzenia doszło 15 marca.
- To nieodpowiedzialność i łamanie prawa - ocenił Bill Kristol, redaktor naczelny portalu Bulwark. Platforma znana jest z krytycznego podejścia do administracji Trumpa,
Według Kristola, omawianie takich szczegółów przez komercyjną aplikację jest skandaliczne i wskazuje na rutynowe nieostrożne postępowanie urzędników.
- Fakt, że najwyżsi rangą członkowie gabinetu odpowiedzialni za bezpieczeństwo omawiali szczegóły planowanej operacji wojskowej USA za pośrednictwem komercyjnej aplikacji jest skandalem. Cała ta sprawa wskazuje ponadto na to, że urzędnicy ci robią to rutynowo - podkreślił
Wyciek z Białego Domu. Reakcja administracji Trumpa to brak reakcji
Mimo powagi sytuacji, administracja USA nie planuje wszczęcia dochodzenia.
- Poradzimy sobie łatwo z taką sprawą, która zabiłaby każdą inną administrację - powiedział doradca prezydenta Trumpa Mike Waltz, cytowany przez Bulwark.
Z kolei rzeczniczka Białego Domu zaprzeczyła, jakoby na komunikatorze Signal omawiano "plany wojenne" czy wymieniano materiały niejawne. Karoline Leavitt stwierdziła też, że redaktor naczelny "The Atlantic" "jest znany ze swoich sensacyjnych zapędów".
Kristol podkreślił, że takie postępowanie w normalnych warunkach doprowadziłoby do szeroko zakrojonego dochodzenia i powołania komisji śledczej.
- Własne dochodzenia wszczęłyby inne instytucje, jak resort sprawiedliwości i FBI. Byłoby to też podstawą do zwolnienia takich urzędników, a być może nawet do postawienia im zarzutów - zauważył.
Jakie były konsekwencje dla urzędników? Żadne
Prezydent Trump stwierdził, że omawianie planów operacji wojskowej w komunikatorze Signal było jedynie potknięciem. Doradca do spraw bezpieczeństwa, Mike Waltz, "wyciągnął wnioski" i pozostanie na stanowisku.
Bulwark przypomina, że w wyniku błędu, redaktor naczelny magazynu "Atlantic", Jeffrey Goldberg, miał dostęp do szczegółowych planów uderzenia, co mogło narazić amerykańskich żołnierzy na niebezpieczeństwo.
Dziennikarz Jeffrey Goldberg, który miał wgląd w plany, podkreślił, że zawierały one szczegółowe informacje o czasie ataku, celach oraz systemach uzbrojenia. "Będę tutaj odpowiedzialny i nie ujawnię rzeczy, które przeczytałem i zobaczyłem" - powiedział w wywiadzie dla MSNBC.