Burza piaskowa w Polsce. Ekspert wyjaśnia, dlaczego na chwilę zrobiło się ciemno
Uszkodzone linie energetyczne, zerwane dachy, połamane drzewa, ale także ranni i ofiara śmiertelna - to wszystko skutki czwartkowej burzy. Warszawiacy obserwowali też rzadkie zjawisko - burzę piaskową. Ten fenomen w rozmowie z WP wyjaśnia Arkadiusz Wójtowicz z portalu fanipogody.pl.
22.06.2018 | aktual.: 22.06.2018 12:59
Czwartkowa pogoda zaskoczyła Polaków, mimo że zapowiadano zmianę. W mediach społecznościowych oraz na dziejesie.wp.pl bez przerwy spływały przerażające zdjęcia i filmy czarnego nieba, połamanych drzew czy zniszczonych budynków. Bilans wichury okazał się tragiczny. Jak do tego doszło?
- W czwartek przez Polskę wędrował front o charakterze katafrontu, który powodował wymianę powietrza na chłodniejsze, polarne-morskie z północnego zachodu. Przed frontem zalegało duże cieplejsze powietrze, zwrotnikowe, które miejscami objawiło się temperaturami na poziomie od 30 do nawet 33 stopni. Natomiast za frontem było już tylko od 12 do 15 stopni. Mieliśmy więc do czynienia z dynamiczną wymianą masy powietrza, spowodowaną obecnością niżu, który powstał nad Morzem Bałtyckim i prowadził front chłodny. Przed nim formowały się burze - tłumaczył WP Arkadiusz Wójtowicz z portalu fanipogody.pl
Mieszkańcy Warszawy i Łodzi zwrócili uwagę na nietypowe zjawisko burzy piaskowej. Jak zaznaczył ekspert, może być ona niebezpieczna, ponieważ "ogranicza w znacznym stopniu widoczność, powoduje niebezpieczne sytuacje na drogach".
Za pojawienie się zjawiska odpowiadały silne porywy wiatru. - Zamiecie piaskowe były spowodowane przechodzeniem frontu chłodnego, któremu towarzyszył znaczny wzrost prędkości wiatru. Piasek był z łatwością podrywany przez wiatr, dlatego powstawały zamiecie, zawieje piaskowe - mówił Wójtowicz. Jak dodał, "zejście prądu zstępującego, czyli zimnego powietrza w dół, które charakteryzuje się dużą siłą i bez trudu podnosi piasek, powoduje zamieć pyłową".
- Wczoraj takich sytuacji było bardzo dużo. Warunki panujące nad Polską sprzyjały powstawaniu burz, które charakteryzowały się silnymi porywami wiatru. Miejscami nawet do 90 km/h. Szkód było sporo, szczególnie w drzewostanie, oraz wyładowań. Deszcz i grad były mniejszym zagrożeniem. Głównie były nim burze wiatrowe - kontynuował ekspert.
Jak często występują burze piaskowe? To zależy od sytuacji synoptycznej. - W ostatnich dniach było dosyć spokojnie nad Polską, zalegało cieplejsze powietrze. Byliśmy pod wpływem rozległego wału wysokiego ciśnienia, rozciągającego się od Atlantyku aż po wschód Europy. Utworzył się w tym wale samodzielny ośrodek nad Polską, który migrował na wschód i otworzył drogę dla powietrza cieplejszego z południa kontynentu europejskiego. W tym samym czasie z rejonu Wysp Brytyjskich w rejon Skandynawii przemieszczał się nowo powstały układ niskiego ciśnienia i tworzył we współpracy z wyżem drogę do bardzo ciepłego powietrza zwrotnikowego.
Po burzy wychodzi słońce
- Dzisiaj jesteśmy już w rześkim powietrzu polarno-morskim, napływającym z północnego zachodu. Masa ta charakteryzuje się większą zawartością wilgoci. Zwłaszcza w zachodniej i północnej części kraju występuje duży pionowy gradient temperatury, co sprzyjać będzie powstawaniu burz - zapowiada Wójtowicz. Jednocześnie uspokaja, że burze będą słabsze. Rozwijać się będą już w pierwszej części dnia, przemieszczać - dość powoli i nie powinny powodować groźnych zjawisk.
Możliwe, że lokalnie prędkość wiatru osiągnie 80 km/h. Może pojawić się też grad - do 1 cm - oraz wyładowania elektryczne, ale pod wieczór będą zanikać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl