Burza na Wyspach - ile sklonowanych krów trafiło na stoły?
Brytyjskie media niepokoją się, że do sprzedaży w Wielkiej Brytanii trafiło mięso i mleko od potomstwa sklonowanej krowy. Brytyjscy farmerzy twierdzą, że wszystko odbyło się najzupełniej legalnie, a zawiodły nieprecyzyjne brytyjskie i unijne przepisy.
Sprawcą zamieszania był embrion sklonowanej krowy sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych i wszczepiony w Anglii zastępczej matce. Wśród jej potomstwa znalazły się trzy rasowe byki, które ponoszą odpowiedzialność za raptowny przyrost sklonowanej rodziny - do prawie stu zwierząt w trzeciej generacji. Ich mleko i mięso trafiły do normalnej sprzedaży w Szkocji i północnej Anglii. Brytyjskie i unijne prawo nie zabrania tego wprawdzie, ale wymaga przeprowadzenia badań i wydania zaświadczenia o braku szkodliwości.
Farmerzy twierdzą, że spełnili wymogi prawa, rejestrując cielęta, ale najwyraźniej zawiódł Urząd Standardów Żywności. Co więcej, urząd nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy i ile innych sklonowanych embrionów i zwierząt sprowadzono do Wielkiej Brytanii ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie ta praktyka jest dość powszechna i nie budzi takich oporów jak w Europie.
Najbardziej przerażające dla Brytyjczyków jest to, że sklonowana amerykańska krowa, której młode zostały zjedzone w Wielkiej Brytanii, mogła mieć dziesiątki potomków. Wskazują na to najnowsze dane upublicznione przez brytyjskich hodowców.
Brytyjska firma zajmująca się hodowlą bydła Holstein UK stwierdziła teraz, że sklonowana krowa mogła mieć nawet 97 potomków w trzecim pokoleniu. - Czasami sklonowane zwierzęta mają wady w budowie ciała, ale to nie znaczy, że ich mięso czy mleko jest niebezpieczne. Żywność pochodząca z potomków takich zwierząt jest jeszcze bezpieczniejsza - uspokaja tymczasem brytyjski biolog, profesor Robin Lovell-Badge. Także rządowa Agencja ds. Żywności zapewnia, że jedzenie sklonowanych zwierząt nie jest groźne dla człowieka.