Burmistrz Hajnówki zakazał marszu upamiętniającego żołnierzy wyklętych
Burmistrz Hajnówki (woj. podlaskie) wydał zakaz organizacji marszu upamiętniającego żołnierzy podziemia niepodległościowego, planowanego w mieście na 26 lutego. Uznał, iż jego organizacja w tym dniu i przy planowanej trasie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu.
20.02.2017 | aktual.: 21.02.2017 10:29
Burmistrz powołał się na zapisy Prawa o zgromadzeniach. Pozwalają one władzom gminy, nie później niż 96 godzin przed planowanym zgromadzeniem, wydać decyzję o zakazie m.in. w sytuacji, gdy może ono zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach.
Odwołają się od decyzji burmistrza
Od wydanej w poniedziałek decyzji burmistrza przysługuje zgłaszającym zgromadzenie odwołanie do Sądu Okręgowego w Białymstoku, w ciągu 24 godzin od ogłoszenia tej decyzji w Biuletynie Informacji Publicznej miasta. Organizatorzy marszu zapowiedzieli, że "niezwłocznie" odwołają się od decyzji burmistrza.
Od wpływu odwołania, sąd ma kolejną dobę na jego rozpoznanie. Od postanowienia pierwszej instancji można jeszcze złożyć zażalenie do sądu apelacyjnego. Tu również terminy są 24-godzinne.
W miniony piątek Rada Miasta Hajnówka przyjęła na nadzwyczajnej sesji stanowisko, w którym wyraziła "zdecydowany sprzeciw" wobec planów organizacji II Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych. Zwróciła m.in. uwagę, iż trasa przebiega przy prawosławnym soborze św. Trójcy, gdzie w tym samym czasie odbywać się będzie nabożeństwo w przeddzień rozpoczęcia Wielkiego Postu (wypada wtedy w Cerkwi tzw. niedziela przebaczania win).
"Przeprowadzenie zgromadzenia może zakłócić powagę tego nabożeństwa" - napisali radni. Przypomnieli też w stanowisku, że ubiegłoroczny marsz odbył się pod hasłem "Bury - nasz bohater". "Postać 'Burego' (kpt. Romualda Rajsa - przyp. red,) w naszym mieście jest postacią kontrowersyjną, odpowiedzialną za zamordowanie 79 mieszkańców (osoby cywilne: kobiety, dzieci, mężczyźni) naszego regionu" - zaznaczyli autorzy stanowiska.
Chodzi o wydarzenia sprzed 71. lat, gdy oddziały podziemia niepodległościowego kpt. Romualda Rajsa spacyfikowały kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego, zamieszkanych przez wyznającą prawosławie ludność białoruską. Badający tę sprawę pion śledczy IPN przyjął kwalifikację prawną zbrodni ludobójstwa. W 2005 roku umorzył śledztwo m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.
W uzasadnieniu decyzji o zakazie planowanego na niedzielę marszu burmistrz Hajnówki napisał m.in., iż - po informacji z parafii prawosławnej św. Trójcy o uroczystościach, które będą tam miały miejsce 26 lutego wieczorem - zwrócił się do wnioskodawcy z prośbą o zmianę daty, godziny i trasy "z uwagi na możliwe zakłócenie porządku publicznego".
Dodał, że wnioskodawca zgody na proponowaną zmianę nie wyraził. Przypomniał również, iż rada w przyjętym w piątek stanowisku uznała zgromadzenie za "swoistą prowokację i nie można do tego dopuścić i w żaden sposób usprawiedliwić".
Przywołał też pismo komendanta powiatowego policji, który poinformował urząd miasta, iż "z punktu widzenia policyjnego przedstawiona przez organizatora trasa powoduje pewne trudności z zabezpieczeniem". Zbiega się bowiem "terytorialnie i czasowo" z uroczystościami w soborze św. Trójcy.
Za i przeciw marszowi
Burmistrz napisał również w uzasadnieniu, że planowane zgromadzenie wywołało emocje wśród mieszkańców, w prasie i na portalach społecznościowych ukazały się publikacje za i przeciw marszowi.
"Zgromadzenie wymierzone jest przeciwko mieszkańcom, którzy czują uzasadnioną obawę co do naruszenia porządku publicznego w swoim mieście" - napisał burmistrz. Dodał (choć w uzasadnieniu nie przywołał żadnych źródeł), że przeciwna organizacji marszu jest również społeczność obu wyznań: katolickiego i prawosławnego. Napisał też, że w ubiegłym roku tylko nieliczni mieszkańcy Hajnówki byli uczestnikami tego marszu.
Organizatorami II Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych są ONR i "Narodowa Hajnówka". Prowadzą akcję rozprowadzania ulotek, na których jest Romuald Rajs "Bury" i krótka informacja o niedzielnym wydarzeniu. Zapraszając na marsz, ONR na Twitterze pisze: "Przejmujemy miasto z rąk postkomuchów. Walczymy o dobre imię kpt. Rajsa".
Mateusz Magnuszewski z ONR Brygada Podlaska powiedział, że organizatorzy "niezwłocznie" odwołają się od decyzji burmistrza. - Podjęte zostaną wszystkie kroki prawne w tej sprawie - dodał.
- Skoro ubiegłoroczny marsz odbył się spokojnie, dlaczego w tym roku miałoby dojść do zagrożenia porządku publicznego. Z naszej strony powtarzamy i zapewniamy, że żadnych przykrych incydentów z naszej strony nie będzie - stwierdził.
Przed rokiem w I Hajnowskim Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych wzięło udział kilkaset osób. Również wzbudził on kontrowersje, pojawiły się protesty różnych środowisk, m.in. partii politycznych. Incydentów nie było.
Zrobiło się o nim głośno, gdy organizatorzy poinformowali, iż mają dla swojej inicjatywy patronat prezydenta RP, o który się zwrócili (ostatecznie jednak Kancelaria Prezydenta RP zdementowała tę informację). W dniu marszu odbyła się w Hajnówce manifestacja SLD "'Bury' nie nasz bohater", a na trasie przemarszu ustawili się jego przeciwnicy.