Bunt w Hiszpanii. Chcą wprowadzić duże zmiany dla turystów
Hiszpańskie raje turystyczne pękają w szwach. O każdej porze roku z Europy i innych kontynentów zmierzają do Hiszpanii rzesze podróżnych. Obecnie w tym gorącym kraju niektóre ugrupowania toczą batalię o redukcję hoteli w kurortach.
15.05.2024 | aktual.: 15.05.2024 11:47
Podróżni zmierzają do Hiszpanii ze wszystkich stron świata. Najazd przeżywają już nie tylko Wyspy Kanaryjskie i Baleary, ale również Andaluzja z uwielbianą między innymi przez Polaków i Azjatów Malagą. Tłumy turystów są w regionie Murcji, Walencji czy Asturii.
Władz miast i miasteczek coraz częściej zabierają głos w sprawie zastopowania napływu przybyszy. Sposoby na to dostrzegane są w ograniczeniu liczby miejsc noclegowych.
Lewicowa prezydent Balearów Marga Prohens stwierdziła, że Majorka osiągnęła już swój turystyczny limit. Rację przyznał jej prawicowy szef rady wyspy Llorenç Galmés i zapowiedział zmniejszenie o 4 proc. zasobu hotelowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przypomina niemieckojęzyczna gazeta "Mallorca Zeitung", jeszcze rok temu stanowiska w tej sprawie na politycznych przyczółkach były rozbieżne.
Majorka. Będzie mniej miejsc noclegowych. To ma ograniczyć ilość turystów
Hotele lub apartamenty na Majorce oddają do dyspozycji turystów 430 tysięcy miejsc noclegowych. Wkrótce jednak ich liczba ma się zmniejszyć o 4,2 proc. - do 412 tysięcy.
Galmés wyjaśnia, że 308 tys. z nich ma przypadać na hotele, pozostałe 104 tys. na wynajem krótkoterminowy. To oznacza, że w tej pierwszej grupie będzie ich o 7, a w tej drugiej o 11 tysięcy mniej.
Jak podaje "Rzeczpospolita", Galmés wyjaśnia, że dziś jednym z największych wyzwań stojących przed Majorką jest zarządzanie ruchem turystycznym. Polityk podkreśla, że trzeba zrobić wszystko, żeby mieszkańcy i urlopowicze żyli w symbiozie.
Żeby te cięcia udało się wprowadzić, najpierw trzeba będzie zmienić obowiązującą na Majorce ustawę turystyczną. Jednocześnie jeszcze większego nadzoru i kontroli wymagać będzie rynek miejsc noclegowych. Władze będą walczyć z nielegalnym wynajmowaniem turystom mieszkań i domów.
Pierwszym krokiem do ograniczenia turystyki jest wycofanie się z zaplanowanego zwiększenia puli miejsc. Pierwotnie miało ich przybyć w bazie noclegów w hotelach i apartamentach około 17 tysięcy.
Działania władz to reakcja na falę protestów, jaka w ostatnich miesiącach przechodzi przez hiszpańskie wyspy. Mieszkańcy demonstrują swoje niezadowolenie wobec nadmiernego ruchu turystów. Ludzie są zmęczeni ruchem na drogach, hałasem i niszczeniem przyrody.
Źródło: "Mallorca Zeitung", "Rzeczpospolita"