Bunt armii i walka o władzę na Madagaskarze
Przywódca zbuntowanych
żołnierzy na Madagaskarze ogłosił się dowódcą armii,
usuwając generała, który dał zwaśnionym przywódcom kraju trzy dni
na rozwiązanie kryzysu politycznego.
11.03.2009 | aktual.: 17.03.2009 13:16
Dowódca armii generał Edmond Rasolomahandry we wtorek zwrócił się do prezydenta Marca Ravalomanany i przywódcy opozycji Andry Rajoeliny o położenie w ciągu 72 godzin kresu konfliktowi, w którym straciło już życie ponad 130 ludzi i który bardzo szkodzi gospodarce.
Senegalski prezydent Abdoulaye Wade, który mediował w kryzysie na Madagaskarze w 2002 roku, powiedział, że Ravalomanana i Rajoelina zwrócili się o mediację i zaprosił obu na rozmowy pokojowe do Senegalu.
Przywódca zbuntowanych żołnierzy pułkownik Noel Ndriarijoana samozwańczo zajął w środę miejsce dotychczasowego dowódcy armii, który podobno opuścił je bez słowa. - Od tej chwili armia stoi za mną - obwieścił Ndriarijoana.
Wojsko zbuntowało się w proteście przeciwko stłumieniu przez władze demonstracji przeciwników Ravalomanany. Rajoelina zdystansował się od buntowników, ale według doniesień stoi za nim 80% żołnierzy.
Lokalne media cytują wypowiedź ambasadora USA Nielsa Marquardta, który ostrzegł, że Madagaskar jest "na krawędzi wojny domowej". Rajoelina, który ogłosił się szefem "rządu tymczasowego", oskarża prezydenta o korupcję i gwałcenie konstytucji.