Bułgarzy oskarżają Polaków o zmowę z Irakijczykami
W Bułgarii trwa dyskusja na temat okoliczności zamachów w Karbali, w których zginęło pięciu żołnierzy z kontyngentu bułgarskiego, a reakcją na tę tragedię są m.in. publiczne rozważania, czy nie było można jej uniknąć i szukanie winnych.
05.01.2004 | aktual.: 05.01.2004 06:11
Szef bułgarskiego sztabu generalnego Nikoła Kolew, który 29 grudnia razem z ministrem obrony Nikołajem Swinarowem odwiedził po samobójczym ataku obóz bułgarski w Karbali zarzucił siłom koalicyjnym słabe przygotowanie do odparcia ataków terrorystycznych. Uczynił to w raporcie dla prezydenta Georgija Pyrwanowowa.
Według raportu, "zbudowany w obozie system ochrony, projektowany i realizowany według standardów i z pomocą sił koalicyjnych, nie zapewnił zatrzymania samochodu-pułapki, niezależnie od faktu, że w jego kierowców strzelali strzelcy wyborowi".
W nowym obozie potrzebny jest znacznie wyższy poziom obrony - brzmi konkluzja generała Kolewa.
Straty w ludziach poniesione przez kontyngent bułgarski są, jak zawsze bywa w takich przypadkach, argumentem wysuwanym przez przeciwników wojskowej obecności Bułgarii w Iraku.
Były wiceminister obrony Bułgarii Ilija Marinow (ojciec dowódcy pierwszej zmiany kontyngentu bułgarskiego i komendanta wojskowego Karbali, podpułkownika Petko Marinowa) ostro skrytykował dowództwo polskiej strefy w Iraku.
Marinow, wypowiadając się w programie publicystycznym "Wsiaka nedelia", twierdził , że "batalion bułgarski został zdradzony przez siły koalicji, a konkretnie przez polskie dowództwo".
Marinow obarczał polskie dowództwo odpowiedzialnością za to, że liczba ofiar śmiertelnych po stronie bułgarskiej była tak duża. Twierdził, że "nie reagowało ono odpowiednio" na samobójczy atak ciężarówek z materiałami wybuchowymi.
"Ludność patrzy na wojska bułgarskie, jak na okupantów" - mówił b. bułgarski wiceminister obrony. "Podczas gdy Polacy porozumieli się z szejkami" - dodał od siebie prowadzący program Kework Keworkian.
Zdaniem uczestniczącego w tym programie telewizyjnym znanego brytyjskiego analityka wojskowego, Paula Beavera, polski kontyngent miał istotnie lepsze stosunki z ludnością iracką.
"Polacy, którzy mają większe doświadczenie w misjach międzynarodowych, opracowali już plan współpracy z miejscową ludnością" - podkreślił Brytyjczyk, sugerując iż kontyngent bułgarski powinien pójść w ich ślady.
Wiceminister obrony narodowej, Janusz Zemke powstrzymał się od odnoszenia się do wysuniętych w programie bułgarskiej TV zarzutów.
"Nie mamy żadnych sygnałów, aby ze strony dowództwa dywizji były jakikolwiek zaniedbania" - powiedział.
W niedzielę wieczorem wyleciała do Iraku pierwsza grupa nowej zmiany bułgarskiego kontyngentu wojskowego wchodzącego w skład wielonarodowej dywizji.