Bułgarski dziennik o roli Papieża w świecie
"Papież - globalista" - pod takim tytułem dziennik bułgarski "Sega" publikuje obszerną analizę roli Jana Pawła II we współczesnym świecie ogarniętym procesem globalizacji.
"Kto chce zrozumieć procesy globalizacji, które tak głęboko odmieniły nasz świat, powinien przyjrzeć się postaci Jana Pawła II. Zacznijmy od jego podróży do 120 krajów świata, co praktycznie oznaczało odwrócenie kierunku pielgrzymek: nie ludzie przychodzili do Papieża, a Papież do nich - pisze "Sega".
"Różnice między Pierwszym a Trzecim Światem w ostatnich dwóch wiekach zwiększyły się i przyjście i uklęknięcie przed Papieżem stało się przywilejem bogatych. Nie ma w tym nic chrześcijańskiego i dlatego Papież postanowił przybyć do najbardziej oddalonych punktach. I wszystko to jest przekazywane przez światowe media" - pisze gazeta.
Pontyfikat Jana Pawła II pokazał powstanie nowej, medialno-religijnej rzeczywistości, znaczenie której będzie wzrastać - pisze autor analizy, profesor kulturologii Iwajło Diczew. Jego zdaniem dochodzi do rozmycia granic między wspólnotami, co jest typowym efektem globalizacji. Dlatego na całym świecie, także w Bułgarii, która nie jest krajem katolickim, ludzie żywo reagowali na cierpienia i śmierć Papieża.
"Procesy globalizacji zbiegły się z pontyfikatem Jana Pawła II i Kościół katolicki okazał się w ich awangardzie" - uważa prof. Diczew. Kościół katolicki jest uniwersalny, otwarty dla wszystkich.
Wierni powinni rozpoznać siebie, zobaczyć w Papieżu własne oblicze. W pewnym sensie Kościół katolicki nie tylko przystosowuje się do świata globalizacji, ale jest jednym z jego źródeł.
Globalizują się nie tylko praktyki konsumpcyjne, lecz także obyczaje, nastroje, przekonania. Globalną staje się swoista religijność, która przekracza granice i doktryny, jednocząc duchowe dążenia współczesnego człowieka - pisze "Sega".
Wielkość "Papieża-globalisty" staje się tym bardziej widoczna na tle pasywności jego prawosławnych współbraci, którzy nie chcą dostosowywać się do współczesnego świata, nie chcą ustosunkowywać się do nowych wyzwań.
Prawosławie świadomie zamyka się w sobie i wygląda jak lokalny kult, element etniczno-religijnej charakterystyki określonych terytoriów. Kto wie, może w jego łonie wkrótce pojawi się lider, który przekształci go np. w religię antyglobalizmu i nada mu nową treść - pisze prof. Diczew.
Ewgenia Manołowa