Bułgaria będzie "importować" obywateli
Władze w Sofii poprzez zliberalizowanie ustawy o obywatelstwie chcą zneutralizować negatywne tendencje demograficzne. Minister Bożydar Dymitrow, odpowiadający za kontakty z rodakami za granicą, obiecał "import" 30 tys. nowych obywateli rocznie.
24.02.2010 | aktual.: 25.02.2010 07:57
Zgodnie z nowymi przepisami, czas oczekiwania na odpowiedź o nadanie obywatelstwa złożony przez osobę o bułgarskich korzeniach wynosi do roku. Obecnie procedura ta trwa 2-3, a nawet do 6 lat. Na odpowiedź czeka teraz około 5 tys. wniosków.
Zdaniem Dymitrowa liberalizacja przepisów spowoduje kilkakrotne zwiększenie liczby wniosków o nadanie obywatelstwa. Ułatwione ma być również przywrócenie obywatelstwa bułgarskiego.
Minister podkreślił, że w obliczu pogłębiającego się kryzysu demograficznego władze powinny zwracać większą uwagę na mieszkających poza granicami kraju ludzi o bułgarskich korzeniach. Według niego jest ich około 2,5 mln.
Zainteresowani będą składać wnioski sami. Zmiany ustawodawcze eliminują agencje pośrednictwa, szczególnie aktywne w ostatnich latach w Macedonii i Mołdawii. Według mediów bułgarskich dokumenty udowadniające "bułgarskie korzenie etniczne" do niedawna kosztowały od 3 do 6 tys. euro. Cena wzrosła po wejściu Bułgarii do Unii Europejskiej w 2007 roku.
Przy okazji aresztowania w zeszłym tygodniu szefa dyrekcji wydziału migracji w MSW Stefana Christowa, który ułatwiał wydawanie nielegalnych dokumentów tożsamości i zaświadczeń pozwalających na otrzymane obywatelstwa bułgarskiego, wyszło na jaw, że cena "usługi" dla obywatela Mołdawii osiągnęła 15 tys. euro.
Według minister sprawiedliwości Margarity Popowej powstała prawdziwa "mafia paszportowa". Ludzie niebędący w stanie zapłacić czekają latami. - Im więcej masz pieniędzy, tym szybciej staniesz się Bułgarem - mówił niedawno w dzienniku "Trud" obywatel mołdawski, którego pradziadkowie wyemigrowali z Bułgarii w XIX wieku.
Zdaniem Dymitrowa eliminowanie agencji pośredniczących zlikwiduje korupcję w tej dziedzinie.