Budżet UE. Sejm zdecydował ws. uchwały PiS. Chodzi o wsparcie negocjacji rządu
Sejm przyjął uchwałę wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE autorstwa posłów PiS. Jednocześnie odrzucono projekty opozycji ws. budżetu UE.
19.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 11:09
Około godziny 14 w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskich projektów uchwał w związku z prowadzonymi przez rząd negocjacjami ws. budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Opozycja krytykuje rządzących, że planuje weto z powodu powiązania budżetu z praworządnością.
Głos zabrał minister i polityk Solidarnej Polski Michał Wójcik. - Nazywacie nas fanatykami, zdrajcami, idiotami, głupkami. My jesteśmy wielkimi patriotami, my patrzymy na wiele lat do przodu. Nie macie prawa, by używać takich słów wobec nas - mówił wzburzonym głosem minister Wójcik.
- My nie jesteśmy salonowcami brukselskimi. To wy jesteście salonowcami, taka jest prawda - zwrócił się do opozycji, przypominając, że nawet sam Donald Tusk miał mówić w przeszłości, że nie należy łączyć mechanizmu praworządności z budżetem.
Te słowa wywołały niemałą burzę na sali. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska wielokrotnie apelowała o spokój. Głos zabrał m.in. Sławomir Nitras z Koalicji Obywatelskiej.
- Wtargnął jakiś pan, który mówi, że jest ministrem konstytucyjnym i zaczął nas obrażać - powiedział posłem nazywając Michała Wójcika "podwładnym pana Ziobry". - Jesteście szajką, która wdarła się do Ministerstwa Sprawiedliwości - dodał.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski stwierdził, że rząd PiS chce "wepchnąć Polskę do drugiej ligi europejskiej". - Lewica nie będzie bezczynnie patrzyła na to, co robicie, jak pozbawiacie Polki i Polaków środków na lepszą przyszłość. Mamy swoje rozwiązania i pracujemy nad ich wprowadzeniem w UE od dawna - mówił.
- Chcemy jasno wskazać, że weto nie jest celem samym w sobie. Weto jest narzędziem do tego, żeby ostatecznie osiągnąć negocjacyjny sukces. My nie chcemy niczego blokować, ale nie możemy dopuścić, by to KE zablokowała dobry budżet dla Polski - mówił z kolei wiceminister MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk w Sejmie.
– Nie przygotowujemy Polski do wyjścia z UE, ponieważ Polska nie planuje wyjścia z UE. Mówię to bardzo jasno, tak jak nie planowały wyjścia z UE Francja, która odrzuciła traktat konstytucyjny dla Europy, poważniejszą rzecz niż wieloletnie ramy finansowe, bo to był traktat. Holandia w referendum, odrzucony traktat konstytucyjny dla Europy. I te państwa są w UE – dodał polityk.
Po głosowaniu posłowie przeszli do drugiego czytania projektu uchwały PiS wspierającej działania rządu w negocjacjach budżetu UE. Jednocześnie Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu trzy projekty uchwał złożone przez opozycję: KO, Lewicę i PSL-Kukiz15, wzywające premiera Mateusza Morawieckiego do zawarcia porozumienia w sprawie budżetu Unii Europejskiej i Funduszu Odbudowy.
Po godzinie 16:30 Sejm przyjął uchwałę wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE autorstwa posłów PiS. 236 posłów było za, 209 sprzeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosowania.
Uchwała m.in. wzywa do powrotu do rozmów i osiągnięcia porozumienia zgodnego z unijnymi traktatami oraz konkluzjami lipcowego posiedzenia Rady Europejskiej. PiS wykreśliło z uchwały zdanie "Sejm RP z uznaniem przyjmuje fakt zablokowania przez przedstawicieli Polski dalszych prac nad pakietem rozwiązań budżetowych".
Sejm. Włodzimierz Czarzasty pobił policjanta? Dyskusja
- Chcieliśmy rozszerzyć porządek obrad na prezydium Sejmu. Wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien wyjść na tę mównicę i wytłumaczyć się z użycia siły przez policję (...). A dziś Jarosław Kaczyński się schował, ale nie schowa się dłużej (prezes PiS głosuje zdalnie - red.). Będziemy składać wniosek o odwołanie go z funkcji wicepremiera - mówił na początku obrad Borys Budka (KO).
Lewica domaga się z kolei informacji od ministra spraw wewnętrznych i administracji ws. tłumienia ostatnich protestów kobiet. Jednocześnie szef KP Lewicy zapowiedział wotum nieufności wobec premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Podczas zgłaszania wniosków formalnych wywiązała się dyskusja między Marcinem Kierwińskim a Elżbietą Witek. - Panie pośle, proszę uspokoić swoich kolegów, a ja swoich - zwróciła się marszałek Sejmu. - Pani nie jest marszałkiem swoich kolegów, ale polskiego Sejmu. Całego - ripostował poseł PO.
Marszałek Sejmu przyjęła dwa wnioski formalne - jeden o przerwę w obradach oraz drugi o odroczenie obrad (oba nie uzyskały większości - red). - Cały czas słyszę obrażanie - mówiła w trakcie głosowań Elżbieta Witek. Zwróciła także opozycji, że zgłaszając kilkanaście wniosków, które nie są złożone w trybie formalnym, oznacza że tworzą "osobną debatę".
Emocje w Sejmie. PiS wyjaśnia sprawę incydentu z Włodzimierzem Czarzastym
Następnie Elżbieta Witek złożyła wyjaśnienia ws. sytuacji ze środy, podczas którego miało dojść do ataku policji na wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego. - Wyjaśnienia trwały do godziny 1 w nocy. Dziś rano odebrałam pismo od Komendanta Głównego Policji ws. tego zajścia, odczytałam je na prezydium (...). Domagałam się także materiałów filmowych od Straży Marszałkowskiej, które dziś rano też zaprezentowałam na prezydium. Nie doszło do ataku na marszałka Włodzimierza Czarzastego - relacjonowała marszałek Sejmu.
Według Elżbiety Witek nagranie jest udźwiękowione i słychać rozmowę posłów Lewicy z policją. - Dowódca zmiany potwierdził po chwili, że pan poseł Czarzasty jest marszałkiem i dopiero wtedy został wpuszczony na teren Sejmu (...). W skutek interwencji policjant upadł na hak holowniczy i odniósł obrażenia - kontynuowała Witek. Posłanka PiS zapowiedziała, że KGP prześle Włodzimierzowi Czarzastemu odpowiedź na piśmie.
Następnie na mównicę wszedł minister spraw wewnętrznych i administracji. - Nie chcę podgrzewać emocji, ale zrobiliście wczoraj bardzo złą atmosferę (...). Funkcjonariusz policji jest w szpitalu z uszkodzonym kolanem, rzepką. Będziemy ten incydent wyjaśniać, bo to jest niedopuszczalne. Władza musi zachowywać się zgodnie z procedurami i okazać szacunek policji - mówił Mariusz Kamiński. Szef resortu wziął pełną odpowiedzialność za wszystkie sytuacje, które dotyczą się policji, ponieważ to on - a nie prezes PiS - odpowiada za ten odcinek w administracji.
Sejm. Mariusz Kamiński: nie zgadzamy się na rewolucję przy użyciu siły przeciwko konstytucyjnym organom
- To, że policja jest atakowana z lewej strony, świadczy o jej bezstronności. Nigdy policja nie będzie partyjną bojówką, taką jaką byście chcieli. Policja ma zabezpieczyć stabilność państwa - tłumaczył Kamiński. Minister zapowiedział również, że w stosownym czasie przekaże informacje dotyczącą szkolenia "agresywnych lewicowych bojówek" w Polsce.
- Nie zgadzamy się na rewolucję przy użyciu siły przeciwko konstytucyjnym organom: czy to będzie Sejm, czy Senat. Jeśli tłum ruszy na warszawski ratusz, to my też będziemy go bronić. Żeby zmienić ustrój, należy wygrać wybory. A te były kilka miesięcy temu - dodał Kamiński. Następnie zwrócił się do posłów opozycji, którzy chodzą na demonstracje.
- Dajecie parasol ochronny agresorom, robicie pseudo-interwencje, sam widziałem filmy na których posłanki mówiły słowa na "p" i "k" w stosunku do funkcjonariuszy. Narażacie bezpieczeństwo w szczególnym czasie pandemii w Polsce - przekonywał wiceprezes PiS.
Odmienne relacje z zajść przed Sejmem złożył Włodzimierz Czarzasty. - Nie miałem przy sobie legitymacji poselskiej, ale zaświadczyła za mnie posłanka Anna Maria-Żukowska, co jest zgodne z rozporządzeniem Rady Ministrów z tego roku (...). Zostałem pchnięty na maskę samochodu, uderzono mnie pałką w plecy, zostałem pozbawiony wolności. Film pokazany na prezydium jest włączony od momentu już po tym wydarzeniu. Podeszli wtedy strażnicy sejmowi i dopiero wtedy mnie wypuszczono. Choć policja od kilkunastu minut już wiedziałem kim jestem - tłumaczył wicemarszałek z Lewicy.
Sejm zajmie się projektami uchwał ws. negocjacji budżetu UE
- Nie będę oskarżał tego policjanta, który mnie pchnął, bo on wykonywał tylko rozkazy (...). Dziś rano dowiedziałem się, że rzekomo go pobiłem. Ludzie byli bici na ulicy, a wy jesteście nieuczciwi, tak się nie można zachowywać - dodał polityk. Następnie ogłoszono kilka minut przerwy.
Po wznowieniu obrad Sejm zajął się rozpatrywaniem projektów uchwał ws. negocjacji budżetu Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeśli wypłata środków unijnych będzie powiązana z przestrzeganiem zasady praworządności, to zawetuje budżet Wspólnoty.
"Sejm z uznaniem przyjmuje fakt zablokowania przez przedstawicieli Polski dalszych prac nad pakietem rozwiązań budżetowych" - czytamy w poselskiej uchwale PiS opublikowanej na stronie Sejmu. Uchwałę uargumentował wiceszef MSZ. - Ten dokument wskazuje na ramy prawne, które wyznaczają negocjacje budżetu UE (...). . Zastanówcie się, czy chcecie wzmocnić w tych negocjacjach rząd, czy Komisję Europejską - zwrócił się do opozycji Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Ten rząd od 5 lat wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej łamiąc zasady budujące Wspólnotę (...). Dla was najważniejsze są te pieniądze, które tak kochacie (...). Jako opozycja KO razem z PSL chce wyrazić wsparcie dla rządu w tych negocjacjach - stwierdził z kolei Borys Budka. Lider PO wskazywał, że partia rządząca zdezawuowała znaczenie słów: solidarność oraz praworządność.
W innej uchwale, tym razem KP Lewicy, Sejm zobowiązuje szefa rządu "do przyjęcia uzgodnionego w lipcu br. Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności i całego planu 'Next Generation EU' oraz wieloletnich ram finansowych na lata 2021-2027". - W Unii mamy dzielić się wartościami, a nie tylko pieniędzmi, taką Wspólnotę wybraliśmy w 2004 roku. Budowaliśmy poczucie sprawiedliwości i Unia nam je dawała - mówił Krzysztof Gawkowski.
- Autostrada do katastrofy to plan PiS. 100 mld złotych możemy stracić, jeśli uchwała PiS zostanie uchwalona (...). Dlatego w naszej apelujemy o przyjęcie budżetu UE i zobowiązujemy się do jak najszybszej ratyfikacji dokumentów - dodał szef KP Lewicy.
W dyskusji nad wszystkimi uchwałami ustalono 7-minutowe wypowiedzi w imieniu klubów i kół. - Wstępując do UE w 2004 dołączaliśmy do Wspólnoty opartej na wartościach chrześcijańskich, wyrównującej szansy, a nie do UE, która chce osiągnąć prymat jednych państw nad drugimi - mówiła Joanna Borowiak z PiS. Polityk przypomniała słowa Donalda Tuska sprzed dwóch lat, który stwierdził, że nie powinno się mieszać kwestii praworządności i budżetu UE. PiS chce od razu przejść do drugiego czytania swojego poselskiego projektu uchwały i odrzucenie pozostałych uchwał opozycji.
- Ta debata nie dotyczy tego roku, ale to dotyczy przyszłości Polski w UE na lata (...). Stawiam śmiałą tezę, że zdanie Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie nie jest racjonalne, on nie jest w stanie ocenić pozycji Polski w UE (...). Podobnie w latach 40. występował w tej izbie premier Cyrankiewicz. Przedstawiał się jako polski patriota, który odrzucał Plan Marshalla - mówił Sławomir Nitras. Poseł PO zarzucał, że obecnie polską dyplomacją kierują ludzie bez doświadczenia, którzy nigdy nie byli na żadnej placówce zagranicznej.
- Rujnujecie szanse przyszłych pokoleń Polek i Polaków (wetując ten budżet - red.) i będziecie z tego rozliczeni. To nie jest groźba, a apel do rozumu i serca. Opozycja jest w tym apelu razem i obywatele to dostrzegą - przekonywał Andrzej Szejna (KP Lewica). Głos w debacie wziął udział także przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Stworzyliście pojęcie tzw. praworządności. A co to jest za stwierdzenie? Nie ma praworządności bez suwerenności! (...) Jak są korzystne dla was wyroki TSUE, to wtedy Trybunał jest dobry. Ale jak jest inny od waszego zdania, to od razu go krytykujecie - wskazywał Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Nie należy się bać słowa weto, wielokrotnie inne kraje UE stosowało ten mechanizm jako element negocjacji w Brukseli. Ale w lipcu premier Morawiecki już oddał suwerenność polski w zamian za tę praworządność - mówił z kolei Robert Winnicki z Konfederacji. Według posła prawicy opozycja domaga się uznania homo-adopcji i małżeństw jednopłciowych.
W rundzie pytań głos jako pierwszy zabrał przedstawiciel Solidarnej Polski. - Gdybyście rządzili, to byście te zapisy o praworządność przehandlowali za jakieś stanowiska. Mieliście już swoich Buzków i Tuska - i co z tego? (...) Apeluję, żeby opozycja nie przyjmowała dyktatu Berlina i Manfreda Webera - mówił Janusz Kowalski.