Budowa bazy radarowej USA w Czechach ma związek z pogróżkami Rosji?
Premier Czech Mirek Topolanek po raz pierwszy otwarcie przyznał, że budowa amerykańskiej bazy radarowej w Czechach może mieć związek z pogróżkami militarnymi Rosji. Szef rządu w Pradze mówił o tym przedstawiając główne cele czeskiego przewodnictwa w Unii, które rozpocznie się w przyszłym roku.
Media sugerują, że czeskie poparcie dla radaru wzrosło po konflikcie zbrojnym w Gruzji. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, premier Topolanek przyznał, że niezwykle ważną rolę w kampanii propagandowej za umieszczeniem amerykańskiej bazy radarowej odegrało zaatakowanie Gruzji przez Rosję.
Czeski rząd utrzymywał dotąd oficjalnie, że działania Moskwy nie stanowią zagrożenia dla Europy i amerykański system antyrakietowy będzie wymierzony jedynie przeciw takim krajom jak Iran. Tym razem premier podkreślił, że radar zwiększy bezpieczeństwo całej Europy, nie tylko Polski i Czech i nie wykluczył, że po eskalacji działań wojennych na Kaukazie czeskie poparcie dla radaru wzrośnie.
Sondaże opinii publicznej wskazują, ze przeciwników radaru w Czechach jest nadal więcej niż zwolenników. Ostatnie sondaże agencji STEM przeprowadzone w lipcu wskazują, że przeciw budowie bazy wypowiedziało się 44% ankietowanych. Najnowszych sondaży po rosyjskiej inwazji do Gruzji jeszcze nie ma, ale media sugerują, że zwolenników umieszczenia radaru będzie więcej.
Komentując dyskusję wokół radaru szef czeskiej dyplomacji Karl Schwarcenberg przypomniał, że w Czechach właściwie nie organizowano żadnej kampanii propagandowej w tej sprawie i rząd starał się tylko odpowiadać na zarzuty oponentów.
Andrzej Niewiadowski, "Rzeczpospolita"