BSE: Komisja Europejska przypomina o zaleceniach
Proszona o reakcję na wykrycie pierwszego
przypadku BSE w Polsce, rzeczniczka Komisji Europejskiej
uspokajała w sobotę, że ryzyko zarażenia się wołowiną od krów
chorych na BSE można w dużym stopniu wyeliminować.
04.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zapewniła też, że organ wykonawczy Unii Europejskiej nie zamierza wprowadzać żadnych restrykcji w imporcie z Polski, dopóki polskie zakłady mięsne dopuszczone do eksportu na rynek UE będą przestrzegać unijnych reguł wprowadzonych w celu zapobiegania BSE.
Chodzi przede wszystkim o oddzielanie tak zwanych wyszczególnionych materiałów ryzyka (ang. SRM), takich jak rdzeń kręgowy, w których gromadzi się czynnik przenoszący chorobę. Po ich oddzieleniu od mięsa ryzyko jest właściwie wyeliminowane - powiedziała Beate Gminder, rzeczniczka unijnego komisarza ds. ochrony zdrowia i konsumentów, Davida Byrne'a.
Polska zagwarantowała, że przynajmniej zakłady eksportujące do Unii oddzielają materiały ryzyka zgodnie z zaleceniami Unii. Sprawdzali to nasi inspektorzy, ale na co dzień odpowiadają za to polskie służby weterynaryjne - podkreśliła Gminder.
Według niej, eksperci Komisji Europejskiej nie są zaskoczeni wykryciem choroby w Polsce, ponieważ już pod koniec 2000 roku wstępnie zaliczyli Polskę do krajów o podwyższonym ryzyku wystąpienia BSE. Rząd polski wtedy gwałtownie protestował, ale wiosną Komitet Naukowy, w którym zasiadają wysokiej klasy niezależni fachowcy potwierdził tę diagnozę.
Na początku tego roku do dziennikarzy przeciekł raport z inspekcji przeprowadzonej w październiku 2001 roku w Polsce przez ekspertów z unijnego Urzędu ds. Żywności i Weterynarii (FVO). Sprawdzali oni wdrażanie polskiego programu zapobiegania BSE i stwierdzili wiele zaniedbań.
Prawdopodobieństwo wykrycia przypadku BSE w Polsce jest stosunkowo niskie - brzmiał wniosek z raportu, także mocno kontestowanego przez polskie władze. Na kilkakrotnie ponawiane prośby o wyjaśnienia Polska dostarczyła je w lutym tego roku, ale według Gminder nie zmieniły one opinii unijnych ekspertów o sytuacji w Polsce.
Raport nie został w końcu opublikowany - zapewne żeby nie budzić paniki - ale przesłano go do państw członkowskich Unii i do Polski z odpowiednimi zaleceniami. Obecny polski system identyfikacji i rejestracji bydła musi być uznany za niewystarczający, żeby można go było używać w ramach monitorowania i likwidacji BSE - głosił raport. (mp)