Polsce nie zagraża epidemia BSE, chociaż nie można wykluczyć pojedynczych przypadków gąbczastej encefalopatii u bydła - ocenia główny lekarz weterynarii kraju, Piotr Kołodziej.
Zdaniem prof. Zygmunta Gila z Katedry Hodowli
Bydła Akademii Rolniczej w Krakowie nie ma powodu do paniki w
związku ze stwierdzeniem przypadku BSE w Małopolsce.
Proszona o reakcję na wykrycie pierwszego
przypadku BSE w Polsce, rzeczniczka Komisji Europejskiej
uspokajała w sobotę, że ryzyko zarażenia się wołowiną od krów
chorych na BSE można w dużym stopniu wyeliminować.
Ubojnia w Mochnaczce Wyżnej k. Krynicy
(Małopolska), w której stwierdzono przypadek tzw. choroby
szalonych krów (BSE) została w sobotę zdezynfekowana - powiedział
Krzysztof Ankiewicz, małopolski lekarz weterynarii.
BSE po raz pierwszy pojawiła się u bydła w
roku 1986, wcześniej znana była jedynie choroba owiec zwana
"scrapie". Jej odpowiednikiem u ludzi jest znana od dawna choroba
Creutzfeldta-Jakoba.
Brytyjscy neurochirurdzy ze szpitala Frenchay w Bristolu w południowo-zachodniej Anglii opracowali eksperymentalną terapię, dzięki której - jak przypuszczają - zregenerowali najbardziej uszkodzone części mózgu u pięciu pacjentów z chorobą Parkinsona.
Pierwszy przypadek tzw. choroby szalonych krów (BSE), jaki potwierdzono w poniedziałek w Japonii, spowodował w Tokio dramatyczny spadek wartości akcji przedsiębiorstw związanych z przetwórstwem mięsnym a także sieci restauracyjnych.
Sztab kryzysowy powołany przez czeskiego ministra rolnictwa zdecydował w czwartek o wybiciu potomstwa i równolatków krowy z prywatnej hodowli w centrum kraju, gdzie stwierdzono drugi w ciągu 2 miesięcy w Czechach przypadek BSE.
Nowy przypadek gąbczastego zwyrodnienia mózgu (BSE), popularnie nazywanego chorobą "szalonych krów" zanotowano w północno-zachodniej Hiszpanii - podały w poniedziałek lokalne władze.