Projekt Hausnera już budzi emocje. Przez ostatnie dwa lata o "przymusowych cięciach" w ZUS było głośno. Stowarzyszyli się "poszkodowani przez orzeczników ZUS". Głośno artykuowali swoją krzywdę. Mówiło się, że ZUS-owskie nożyce tną niesprawiedliwie. Każą kulawemu iść do pracy, a temu, który ma pieniądze, pozwalają pobierać rentę i mnożyć miliony. Media ukazywały korupcyjne wątki w orzekaniu o zdolności do pracy.
Czy kolejna weryfikacja to zmieni? Nowi orzecznicy znów będą "poprawiać" diagnozy swoich poprzedników według wskazówek z Warszawy? Utrwali się powiedzenie: "etyka orzecznika"?
Tak mówią ci, którym się pomysł Hausnera nie podoba. Zwolennicy rentowych cięć też mają swoje racje. Przypominają, że aż 13 proc. Polaków ( między 20 a 64 rokiem życia) otrzymuje rentę, Wydajemy na to 3,98 proc PKB - dwa i pół razy więcej niż Czechy, więcej niż Norwegia. Podobna weryfikacja w Holandii przyniosła ponoć 30-procentowe oszczędności, choć sprawdzano tylko zdrowie rencistów do 40 roku życia.
Pojawiły się już wstępne obliczenia, ile zaoszczędziłby nasz budżet, gdyby ponad 10 procent rencisytów utraciło świadczenia. W 2007 roku byłoby to ponad 600 mln zł.
Krytycy tego rodzaju cięć twierdzą, że to niewiele. Duże pieniądze marnotrawione są gdzie indziej. W fundacjach, które trudno prześwietlić, żeby nie narazić interesów kolegów i partii, w wynagrodzeniach wciąż rosnącej armmi urzędników.
Będą ciąć głębiej...
W bydgoskim oddziale ZUS nie chcą dyskutować o pomyśle wicepremiera. - Dopiero gdy wejdą w życie odpowiednie ustawy czy rozporządzenia w tej sprawie - informuje nas rzeczniczka Alina Szałkowska - możemy o tym porozmawiać. Na razie to tylko projekt i co najwyżej nasza centrala może wyrażać na jego temat swoje opinie.
W 2002 r od decyzji bydgoskiego ZUS w sprawie rent z tytułu niezdolności do pracy było 4997 odwołań. Połowę z nich sąd uwzględnił. To potwierdza teorię, że renty cięto ostatnio na siłę, żeby nie powiedzieć "na zlecenie".
O to, co myśli o pomyśle Jerzego Hausnera, zapytaliśmy poseł Annę Bańkowską, byłą prezes ZUS.
- Jestem za solidnym przejrzeniem rent. Gdyby to miały być odgórnie ustalone cięcia - jestem temu przeciwna. Człowiek niezdolny do pracy powinien otrzymać należne mu świadczenia. Wielu już poczuło się skrzywdzononymi z powodu zabrania renty. Straciło jedyne źródło utzymania. Myślę, że dyskusja na temat temat projektu będzie trudna. Dotyka bardzo delikatnej społecznie sfery.
W centrali na razie spokój. - O ewentualnej weryfikacji nie rozmawiamy - mówi Kinga Kaczmarek z biura prasowego ZUS - Na razie słuchamy w radiu i czytamy w prasie, co na ten temat mówi wicepremier Hausner. Minister Gospodarki, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych jest naszym szefem, więc gdy wyda polecenia, będziemy je realizować.
Pytam, czym się będzie róźnić kolejna weryfikacja od tej, którą ZUS stosuje od paru lat. - Będzie głębsza - słyszę.
Głębokość dotychczasowej możemy zademonstrować liczbowo (dane uzyskaliśmy w centrali ZUS). W 1999 roku mieliśmy 2 mln 704 tysiące rencistów. W 2002 r - 2 mln 400 tys., czyli o 304 tysiące mniej.
Grażyna Ostropolska