Brytyjski wyborczy czwartek
Wygrają labourzyści... (AFP)
Czwartek jest w Wielkiej Brytanii dniem wyborów parlamentarnych. 43 tys. lokali wyborczych będzie czynnych od godz. 7 do 22. Pierwsze wyniki poznamy po północy. Ponad 1/5 uprawnionych do głosowania Brytyjczyków preferuje głosowanie przez Internet.
Ostatnie sondaże, opublikowane w środowych wydaniach dzienników The Times i Daily Telegraph, potwierdziły utrzymującą się od tygodni 16-procentową przewagę rządzącej Partii Pracy nad konserwatystami. Poparcie dla premiera Blaira jest więc takie samo, jak 4 lata temu.
Tony Blair obawia się, że z góry przesądzony przez środki masowego przekazu wynik wyborów może spowodować wyjątkowo niską frekwencję. To zaś oznaczałoby, że w Izbie Gmin znalazłoby się znacznie mniej posłów labourzystowskich, niż po wyborach w 1997 roku.
Wielkonakładowy The Sun, który od dawna popiera labourzystów, opublikował na pierwszej stronie czwartkowego wydania hasło: "Nie zawiedź nas, Tony!". The Times przewiduje drugie zwycięstwo Blaira, Independent zaś przepowiada, że po nieuchronnej przegranej konserwatystów, partia ta będzie musiała pozbyć się antyeuropejskiego przywódcy Williama Hague'a.
Jedyną gazetą, która nie ekscytuje się wyborami, jest Daily Mail. Tradycyjnie nie akceptuje ona Blaira i atakuje rząd labourzystów. Na pierwszą stronę dała więc złośliwie skandalik ze świata show-biznesu.
Politycy do ostatniego dnia walczyli o każdy głos. Blair odbył w środę wizyty w Szkocji, Walii i w kilku regionach Anglii. Cały dzień na wyborczym szlaku spędził też Hague - lider partii konserwatywnej. Ten ostatni, wspierany przez byłą premier Margaret Thatcher, prowadził swoją kampanię pod hasłem obrony brytyjskiego funta. Przestrzegał również, że druga kadencja rządu Blaira doprowadzi do dyktatury wyborczej w kraju.
Wybory w czerwcu to rzadkość w Wielkiej Brytanii. Zwykle odbywają się one w pierwszy czwartek maja. Opóźnienie wiąże się z epidemią pryszczycy, która zaatakowała kraj.(reb)