Brytyjski makler UBS skazany na siedem lat więzienia za malwersacje
Wyrok siedmiu lat pozbawienia wolności usłyszał były makler szwajcarskiego banku UBS, którego sąd w Southwark w Londynie uznał za winnego malwersacji finansowych, które naraziły bank na straty wysokości 2,3 mld dolarów.
20.11.2012 | aktual.: 20.11.2012 17:04
Od września 2011 roku 32-letni Kweku Adoboli, pracownik departamentu obrotu akcjami europejskich spółek szwajcarskiego banku, był sądzony w związku z dwoma zarzutami o malwersacje, a także czterema zarzutami o fałszowanie sprawozdań finansowych, z których został oczyszczony.
Według prokuratury makler angażował się w niezabezpieczone transakcje przewyższające dozwolony dla jego stanowiska limit ryzyka. Miał też ukrywać zyski, a następnie przelewać je na oficjalne konta w wybranym przez siebie terminie, aby dzięki temu wywołać wrażenie, że pieniądze, które samowolnie zaangażował w nielegalny obrót, były równoważone przez sumy wpływające do banku.
Jak podkreśliła prokuratura, "efektem oszukańczych transakcji Adobolego była kolosalna strata banku, niebędąca niczym innym jak tylko skutkiem zwykłego hazardu", a jego działania "niemal pogrążyły największy szwajcarski bank". Po ujawnieniu jego praktyk akcje UBS straciły na wartości 10 proc., co obniżyło rynkową wycenę banku o 4,5 mld USD. W jednej z niezabezpieczonych transakcji ryzykował sumę 12 mld USD.
Adoboli kupował i sprzedawał instrumenty finansowe zwane ETF (ang. Exchange Traded Funds), podążające za zmianami indeksów akcji, obligacji lub rynku towarowego. Obchodził przy tym procedury banku zakazujące wysoce ryzykownych operacji i samowolnych inwestycji.
ETF to fundusze inwestycyjne odwzorowujące indeksy giełdowe. Ich tytuły uczestnictwa są notowane na giełdzie. Krótkookresowe duże wahania kursów mogą mieć wpływ na wycenę ETF. Te stosunkowo nowe instrumenty obrotu budziły zastrzeżenia władz nadzoru bankowego ze względu na ich nieprzejrzystość i skomplikowanie. Wartość ETF na rynku obrotów oceniana jest na ok. 300 mld USD.
Przed sądem Adoboli bronił się twierdząc, że inni maklerzy postępowali tak samo jak on, by osiągnąć założony plan zysku, oraz że kierownictwo banku tolerowało takie praktyki. Przyznał zarazem, że kłamał w sprawie niektórych transakcji, ponieważ potrzebował czasu, by odrobić poniesione straty.