Brytyjski dziennik dotarł do świadka w sprawie Litwinienki
"The Sunday Telegraph"
twierdzi, że uzyskał od uwięzionego w Rosji dysydenta nazwisko
pułkownika rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB),
mogącego dysponować ważnymi informacjami w sprawie śmierci byłego
agenta FSB Aleksandra Litwinienki, otrutego radioaktywnym polonem.
10.12.2006 20:25
Brytyjska gazeta pisze, że Michaił Triepaszkin - prawnik, przebywający w kolonii karnej na Uralu - udzielił tych informacji przez pośrednika po tym, kiedy Kreml nie zgodził się na jego przesłuchanie przez detektywów Scotland Yardu w Moskwie. Dysydent obawia się podobno o własne życie po przekazaniu tych informacji.
Triepaszkin podał nazwisko pułkownika jako jednego z czterech funkcjonariuszy FSB, którzy pojawili się zamaskowani koło Litwinienki na konferencji prasowej w 1989 roku, kiedy były agent oskarżył swych przełożonych o zlecenie mu zabójstwa skłóconego już wówczas z Kremlem oligarchy Borysa Bieriezowskiego. Dodał, że ten pułkownik jest jedynym pozostającym w czynnej służbie spośród wspomnianych czterech zamaskowanych funkcjonariuszy FSB.
"The Sunday Telegraph" twierdzi, że poznał tożsamość owego pułkownika, ale nie ujawnia jej ze względów prawnych. Gazeta pisze, że Triepaszkin, który wielokrotnie deklarował chęć porozmawiania z brytyjską policją, powiedział: Powinni rozmawiać z tym oficerem FSB w czynnej służbie. Sądzę, że ma on kluczowe znaczenie dla ich śledztwa.
Triepaszkin szczegółowo przedstawił też, jak - jego zdaniem - zaplanowane zostało zabójstwo Litwinienki. Jest przekonany, że chciano, by śmierć byłego agenta "wyglądała naturalnie". Sprawcy "nie sądzili, że polon 210 zadziała tak szybko i pozostawi ślady" - powiedział dysydent i dodał, że dysponuje dalszymi informacjami na poparcie swych twierdzeń, ale ujawni je tylko policji brytyjskiej.
"The Sunday Telegraph" informuje, że Triepaszkin jest byłym agentem FSB; został uwięziony w 2004 roku pod zarzutem ujawnienia tajemnic państwowych. Jego zwolennicy twierdzą - dodaje gazeta - że zarzut ten postawiono, by uniemożliwić Triepaszkinowi ujawnienie materiału dowodowego, świadczącego o udziale FSB w serii zamachów bombowych na domy mieszkalne w Rosji w 1999 roku, w których zginęło 300 ludzi.
Według "The Sunday Telegraph", tamte zamachy, o które obwiniano bojowników czeczeńskich, były dla prezydenta Rosji Władimira Putina politycznym uzasadnieniem kampanii wojskowej w Czeczenii.
Także wdowa po Litwinience sugeruje, że Moskwa jest odpowiedzialna za śmierć jej męża. Oczywiście nie był to Putin osobiście- powiedziała Marina Litwinienko gazecie "Mail on Sunday" - Ale to, co Putin robi wokół siebie w Rosji czyni możliwym zabicie kogoś na ziemi brytyjskiej. Sądzę, że to mogły być rosyjskie władze.
Litwinienko zmarł w londyńskim szpitalu 23 listopada. W jego organizmie znaleziono ślady radioaktywnego polonu 210.