Brytyjska wojna z socjalizmem
Margaret Thatcher chciała powrotu do cnót wiktoriańskich. ?Do takich przymiotów, jak: ciężka praca, odpowiedzialność, uprzejmość, oddanie rodzinie, szacunek dla prawa. Fragment monografii „Thatcheryzm. Zarys przypadku" opublikowanej przez wydawnictwo Rambler.
12.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:57
Wśród szeregu zmistyfikowanych pojęć, jakimi żywi się polska polityka, thatcheryzm zajmuje miejsce szczególnie ważne. Na początku lat 90. Żelazna Dama była nad Wisłą wyjątkowo popularna. Odrzucenie komunizmu i jego dziedzictwa wydawały się zaczerpnięte wprost z jej programu. Epizodyczna premier z lat 1993-1994 Hanna Suchocka kreowana była na jej polski odpowiednik, Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas swojej kampanii prezydenckiej w 1995 roku zabiegała o spotkanie z Thatcher, powstała nawet polska Partia Konserwatywna.
W ciągu kilkunastu lat stosunek do Thatcher zmienił się diametralnie. Brytyjska premier bynajmniej nie została zapomniana, chociaż coraz rzadziej mówią o niej politycy prawicy. Dziś, po kryzysie bankowym z roku 2008, neoliberalizm, Friedrich von Hayek (przy okazji Thatcher) i co tam jeszcze do tej zbitki dołożyć, są obwiniani przez polską lewicę za wszelkie możliwe zło tego świata. Także za wszystkie „błędy i wypaczenia" polskiej transformacji. W tym sposobie myślenia dzisiejsza Polska jest jednym wielkim pobojowiskiem, efektem niepowodzenia neoliberalnego eksperymentu.
Protest górniczy osłabiły przeciekające do opinii publicznej informacje dotyczące libijskich i sowieckich źródeł finansowania strajku
Inżynieria społeczna
Stając na czele pierwszego powojennego brytyjskiego rządu, laburzysta Clement Attlee („skromny mały człowiek, z wieloma powodami, by takim być" - jak dosadnie określił go Churchill), obejmował władzę nad krajem wyczerpanym, znajdującym się na krawędzi bankructwa i uzależnionym od amerykańskiej pomocy. Tej rychło położyła kres kapitulacja Japonii, w efekcie której prezydent Harry Truman wycofał 2 września 1945 roku pomoc przekazywaną w ramach lend-lease. Stabilność finansową Wielka Brytania mogła uzyskać tylko i wyłącznie dzięki amerykańskiej pożyczce, którą co prawda uzyskano, ale pod wieloma warunkami natury politycznej. Była jednak niezbędna do realizacji ambitnych laburzystowskich planów reform społecznych.
W celu maksymalnego ograniczenia zobowiązań budżetowych rząd Attlee zdecydował się promować eksport i maksymalnie ograniczyć import. Utrzymano i rozszerzono wprowadzony w czasie wojny system racjonowania większości towarów. Od lipca 1946 roku racjonowaniu zaczął podlegać nawet chleb. Jak pisze w swojej historii powojennej Wielkiej Brytanii Robert Blake, „w restauracjach, gdzie posiłki, tak jak w czasie wojny, ograniczone były do trzech dań, chleb zaczęto uważać za jedno z nich. Klientom, którzy zamawiali chleb do zupy, odmawiano już puddingu".
Obrazkiem codziennego życia stały się kolejki, które ustawiały się do niemalże każdego towaru pojawiającego się w sklepach. Miary kryzysu dopełniły niezwykle surowa zima, która w styczniu 1947 roku doszczętnie sparaliżowała Wielką Brytanię, oraz gorące, suche lato. Brytyjczycy, którzy w 1947 roku mieli możliwość odwiedzić kontynent, zobaczyli, że poziom życia jest już tam znacznie wyższy.
Mimo tak trudnych warunków rząd laburzystowski zdecydował się na przeprowadzenie wielu daleko idących reform społecznych. Znacjonalizowano Bank Anglii, koleje, lotnictwo cywilne, elektrownie i kopalnie znalazły się pod kontrolą rządu. W latach 1946-1950 przez Izbę Gmin przeprowadzono szereg ustaw tworzących ustrojowe ramy brytyjskiej wersji welfare state. Prace nad nimi zaczęły się już w czasie wojny, postulaty konkretnych działań znalazły się w Raporcie Beveridge'a, nad którym Izba Gmin debatowała w lutym 1943 roku.
Wszelkie wątpliwości związane ze źródłami finansowania tego ambitnego planu zostały jednoznacznie odrzucone, bowiem jak zauważył lider laburzystów w Izbie Gmin Arthur Greenwood, „byłoby głupotą tę rosnącą w siłę falę wsparcia dla [tych] śmiałych planów sprowadzić do ?biadolenia?, że nas na nie nie stać". Miały być one finansowane, zdaniem Greenwooda, „przez międzynarodową współpracę gospodarczą [...] w celu osiągnięcia maksymalnych korzyści dla ludzkości". Jak złośliwie zauważa brytyjski historyk Andrew Roberts, „dlaczego reszta ludzkości miałaby gospodarczo współpracować w celu osiągnięcia maksimum korzyści przez brytyjskich robotników, nie zostało wyjaśnione ani przez niego, ani przez nikogo innego".
Walka z bezrobociem według laburzystów była zadaniem państwa, ponieważ uważali, że zapewnienie ludziom pracy należy do jego obowiązków. Dla laburzystów nowa polityka gospodarcza była częścią procesu znoszenia dystynkcji społecznych, tworzenia bardziej egalitarnego społeczeństwa. Gospodarka była jedynie instrumentem inżynierii społecznej.
Wnioski wypływające z Raportu Beveridge'a zostały jednak powszechnie przyjęte przez wszystkie partie, także przez torysów. Wbrew pozorom bowiem ówczesna Partia Konserwatywna programowo nie odbiegała aż tak bardzo od laburzystów. „Konserwatyści zostali odrzuceni w 1945 roku nie dlatego, że ich polityka zasadniczo różniła się od laburzystowskiej, lecz dlatego, że wyborcy byli mocniej przekonani, iż to laburzyści są gotowi ją przeprowadzić" - pisał Blake. Polityka kolejnych powojennych rządów, w tym konserwatywnych, wyrastała z uznania konsensusu w sprawie zwiększenia zakresu ingerencji państwa w sferę gospodarki, zwłaszcza w przypadku walki z bezrobociem, nacjonalizacji niektórych jej segmentów oraz wzrostu socjalnych funkcji państwa.
Rewolucja kulturowa
Pozbawiona jasnego przywództwa Winstona Churchilla w sprawach wewnętrznych Partia Konserwatywna nie sprzeciwiała się reformom laburzystów. Przewodniczący Tory Reform Committee lord Hinchingbrooke pisał w 1943 roku: „Nowoczesny konserwatyzm odrzuca indywidualizm jako filozofię, w której obywatel ma niewiele obowiązków wobec społeczeństwa, ale z całego serca akceptuje starania i prywatne przedsięwzięcia obywateli, we współpracy z ich przyjaciółmi i sąsiadami, zmierzające do celów wspólnych dla całego narodu. [...] Rzeczywiście konserwatywne przekonania są zgorszone szkodami dla tego kraju, jakie od czasu ostatniej wojny poczynili ?indywidualistyczni? biznesmeni, finansiści i spekulanci posiłkujący się ekonomią laissez-faire i niezauważenie wkradający się w zakamarki konserwatyzmu. [...] Prawdziwy konserwatyzm nie ma nic wspólnego z nimi i ich wstrętną polityką".
Konserwatyści, nauczeni doświadczeniami z okresu międzywojennego, uważali, że wysokie bezrobocie jest politycznie niebezpieczne, ponadto niektórzy z nich, mając w pamięci doświadczenie drugiej wojny światowej, sądzili, że troska o robotników jest wymogiem solidarności narodowej. Torysi traktowali niższe klasy społeczne w sposób paternalistyczny. Reformy były metodą opieki sprawowanej przez wyższe klasy nad niższymi; celem była większa społeczna spójność - nie egalitaryzm. Z tego powodu już w latach 80. wielu konserwatystów nigdy nie zaakceptowało brutalnej rozprawy Margaret Thatcher z górnikami.
Powojenna Wielka Brytania stała się także sceną niemającej precedensu w historii rewolucji obyczajowej, społecznej i kulturowej. Wojna, a zwłaszcza masowy napływ wojsk amerykańskich zatrzęsły dotychczasową strukturą społeczną. Podziały klasowe, silne jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, przestały być tak istotne.
Czas wojny to także okres wzmożonej emancypacji kobiet. Przez kilka lat po 1945 roku można było odnieść wrażenie, że sytuacja uległa stabilizacji. Jednak zmian nie udało się już powstrzymać. Za punkt zwrotny w historii społecznej Wielkiej Brytanii można uznać proces, który rozpoczął się 21 października 1960 roku. Oskarżono w nim wydawcę powstałej blisko 30 lat wcześniej książki „Kochanek lady Chatterley" o pogwałcenie Obscenes Publication Act z 1959 roku.
Prokurator Mervyn Griffith-Jones nie był w stanie przekonać do swoich racji ławy przysięgłych, zaś jego oskarżenie książki D.H. Lawrence'a: „czy możecie pomyśleć, że wasi młodzi synowie, wasze młode córki - ponieważ dziewczęta potrafią czytać równie dobrze jak chłopcy - czytają tę książkę? Chcielibyście mieć taką książkę w domu? Czy chcielibyście, by tę książkę czytała wasza żona czy też wasza służba?", przeszło do historii jako przykład wyjątkowego rozminięcia się z duchem współczesności.
Ostatecznie wydawcę „Kochanka lady Chatterley" uwolniono od wszelkich zarzutów. Odtąd zmiany potoczyły się w tempie iście rewolucyjnym. W roku 1963 ukazała się pierwsza płyta The Beatles, w 1964 debiutowali The Rolling Stones, postęp popkultury skutecznie był promowany przez telewizję, która w latach 60. pojawiła się na skalę masową. Zmiany obyczajowe i emancypacja (także seksualna) kobiet spotęgowały się po pojawieniu się na rynku w 1968 roku pigułki antykoncepcyjnej.
Problem z imigracją
Skali zmian dopełniła masowa emigracja z krajów niegdyś będących koloniami. Pierwsza, blisko 500-osobowa grupa imigrantów z Karaibów przybyła do Londynu w 1948 roku. Później, już po uzyskaniu niepodległości przez Indie, na większą skalę pojawili się Hindusi, także ci, którzy zostali wyrzuceni przez Idiego Amina z Ugandy. Niekontrolowanej imigracji sprzyjały też luki w brytyjskim prawie. Aż do 1962 roku na podstawie British Nationality Act z 1948 roku każdy mieszkaniec brytyjskich kolonii i dominiów mógł swobodnie mieszkać i pracować w Wielkiej Brytanii. W 1965 roku Izba Gmin przyjęła Race Relation Act zakazujący dyskryminacji ze względu na kolor skóry, rasę, pochodzenie narodowe czy etniczne.
Próba penalizacji uprzedzeń rasowych, jaką w istocie był Race Relation Act, jak można było przypuszczać, nie rozwiązała żadnych problemów związanych z imigracją, za to stworzyła nowe. Paradoksalnie przede wszystkim zaczęła ograniczać wolność wypowiedzi. Pierwszym politykiem, który tego doświadczył, był Enoch Powell, wschodząca w latach 60. gwiazda torysów. Próbując traktować imigrację jako kwestię wyłącznie polityczną, wygłosił 20 kwietnia 1968 roku mowę dla lokalnego oddziału Partii Konserwatywnej, która do historii przeszła pod mianem „Rivers of Blood Speech".
Powell krytykował w niej nadmierną imigrację, wskazywał na problemy związane z asymilacją ludności kolorowej w brytyjskim społeczeństwie. Wreszcie, świetnie znając klasyków, zacytował „Eneidę" Wergiliusza: „Kiedy patrzę w przyszłość, napełnia mnie przeczucie; jak Rzymianinowi wydaje mi się, że widzę rzekę Tybr spływającą krwią". Wystąpienie Powella spowodowało masowe poruszenie społeczne. Lewica uznała go za faszystę. Co gorsza, ówczesny lider Partii Konserwatywnej Edward Heath pozbawił Powella miejsca w gabinecie cieni, co spowodowało, że kwestia imigracji przestała być publicznie poruszana przez brytyjskich polityków.
Odejście torysów od powojennego konsensusu społecznego widoczne było już u schyłku lat 60. Przed wyborami z roku 1970 przyjęto nowy program Partii Konserwatywnej zakładający radykalne zmiany w dotychczas prowadzonej polityce: zrównoważenie budżetu, obniżenie wydatków administracji centralnej i lokalnej, ograniczenie świadczeń socjalnych i przede wszystkim likwidację przywilejów związków zawodowych. Takie były pierwotne cele powstałego w 1970 roku rządu Edwarda Heatha. Jednak premier wykazał się zabójczym dla lidera brakiem konsekwencji i przy poważnym starciu ze związkami zawodowymi wycofał się z głoszonych przez swoją partię koncepcji. Zapłacił za to przegranymi wyborami i stanowiskiem szefa partii, zastąpiony przez Margaret Thatcher.
Wymyślony przez Saatchi & Saatchi nader trafny slogan wyborczy „Labour isn't working", zmęczenie Brytyjczyków trwającymi strajkami (protestowali nawet pracownicy zakładów pogrzebowych), wreszcie widoczna słabość laburzystowskiego gabinetu Jamesa Callaghana przyniosły konserwatystom kierowanym przez Margaret Thatcher pierwsze z szeregu zwycięstw wyborczych. Nie było ono jednak szczególnie oszałamiające. Odchodzący premier miał sporo racji, mówiąc, że Brytyjczycy nie tyle głosowali na konserwatystów, ile po prostu mieli dosyć sytuacji, w której „ich śmieci nie były wybierane, dojeżdżający do pracy mieli dość zamieszania na kolei i ponieważ związki miały zbyt dużo władzy".
Nieudany strajk
Rozpoczynająca rządy Thatcher programowo niezbyt różniła się od swojego konserwatywnego poprzednika. „[...] nie zaczęła jako rewolucjonistka i niewiele utopijnych pomysłów wniosła do swojego pierwszego rządu. ?Thatcheryzm? jest pojęciem ukutym przez lewicę, nadającym jej polityce ideologiczne walory, które nie zawsze posiadała. Jej wczesny program był żądaniem realistycznych celów, których najbardziej istotne elementy wprowadziła w życie. Oceniając ją w terminach jej oryginalnych zamiarów, Thatcher była odnoszącym sukcesy premierem reformatorem, jednym z wielu w długiej brytyjskiej tradycji" - pisał jej krytyk John Gray.
Nowy rząd zapowiadał mocniejsze zaangażowanie się Wielkiej Brytanii w NATO oraz integrację europejską, a także zwiększenie zakresu własności prywatnej, rozpoczęcie prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Nauczona doświadczeniem gabinetu Heatha Thatcher nie postawiła na ostrzu noża sprawy roli i kompetencji związków zawodowych, chociaż zapowiedziała ich reformę. „Rząd pani Thatcher wyciągnął z tej lekcji nauczkę i postanowił uporać się z problemem krok po kroku, wydając ogółem pięć odrębnych, uchwalonych w czasie trzech kadencji parlamentu [ustaw], które stopniowo ograniczały zakres uprawnień specjalnych, jakimi cieszyły się związki zawodowe. Na ich mocy wiele strajków i pikiet uznanych zostało za sprzeczne z prawem, a związki odpowiedzialne za jego łamanie zostały ukarane bardzo wysokimi grzywnami" - zauważył Paul Johnson.
Nawet takie ograniczone zmiany wywołały silny sprzeciw Partii Pracy i związków zawodowych, traktujących jej działania jako frontalny atak na ruch związkowy. Jednak „z biegiem czasu przywódcy związkowi oraz Partia Pracy coraz wyraźniej pojmowali, że nie tylko dysponujemy ogromnym poparciem społecznym, ale że wspiera naszą politykę również większość związkowców, jako że ich rodziny ucierpiały wskutek strajków. Okazało się więc, iż to my potrafimy dobrze wyczuć nastroje społeczne" - pisała sama Thatcher.
Pozostaje jednak faktem, że początkowo jej polityka wobec związków nie była wolna od obawy, że otwarty konflikt ze związkami, a zwłaszcza z Krajowym Związkiem Górników, mógłby obalić jej rząd. Kolejnym zadaniem, z jakim musiał się zmierzyć jej rząd, była szalejąca w Wielkiej Brytanii inflacja. Wreszcie podjęto starania, by ograniczyć administrację państwową, bowiem, jak pisała premier, „jeśli mieliśmy stworzyć warunki, by ludzki talent został wykorzystany do zakładania prywatnych firm będących źródłem bogactwa narodowego, musieliśmy nieodwołalnie zredukować zatrudnienie w sektorze publicznym".
Thatcher, politycznie wzmocniona błyskotliwym zwycięstwem odniesionym na Falklandach i ponownym sukcesem wyborczym, gotowa była do rozprawy z wszechwładzą związków zawodowych. Kiedy w marcu 1984 roku Krajowa Izba Górnicza, która zarządzała znacjonalizowanymi jeszcze w 1946 roku brytyjskimi kopalniami, zdecydowała się zamknąć 20 najbardziej deficytowych spośród nich, kierowany przez otwarcie komunizującego Arthura Scargilla Krajowy Związek Górników zdecydował się na rozpoczęcie strajku.
Jednak Thatcher, nauczona doświadczeniem porażki Heatha, doskonale przygotowała się do odparcia uderzenia związkowców. Zgromadzono olbrzymie zapasy węgla, które umożliwiły przetrwanie trwającego rok kryzysu bez konieczności ograniczeń w dostawie energii. Brytyjskiej premier sprzyjały także ewidentne błędy popełnione przez przywództwo strajku: rozpoczął się on wiosną 1984 roku, kiedy z natury rzeczy spada zapotrzebowanie na opał, do strajku nie przystąpiło także blisko 40 ze 174 istniejących kopalń. Związkowcy próbowali je siłą zmusić do rozpoczęcia strajku, policja uzyskała więc nadzwyczajne uprawnienia do pacyfikowania zbyt bojowo nastawionych górników, ochraniała także pracujące jeszcze kopalnie.
Dodatkowo do informacji publicznej zaczęły przeciekać informacje dotyczące libijskich i sowieckich źródeł finansowania strajku. Co prawda sam Scargill i popierający go związkowcy stanowczo je dementowali, przyczyniły się one jednak do zmiany społecznych nastrojów. Ostatecznie trwający rok strajk upadł i w marcu 1985 roku protestujący górnicy wrócili do pracy.
Demokratyzacja kapitalizmu
Złamanie siły związków zawodowych umożliwiło przeprowadzenie zasadniczego planu drugiej kadencji rządów Thatcher, a mianowicie prywatyzacji. Tutaj działania ekipy Thatcher były wyjątkowo konsekwentne. Do roku 1990 sprywatyzowano blisko 50 wielkich firm. Zgodnie z zamiarami w prywatne ręce przeszły takie państwowe koncerny, jak: British Steel, British Telecom, British Gas i British Air. Wyjątkiem były tylko brytyjskie koleje, których potencjalną prywatyzację Żelazna Dama uznawała za „katastrofę" i które znalazły się w prywatnych rękach dopiero pod rządami jej następcy Johna Majora. Paul Johnson nie bez racji określił dekadę lat 80. jako „demokratyzację kapitalizmu".
Najważniejszą intelektualną przesłanką torysowskiej rewolucji Thatcher wydaje się jej niechęć do wszelkich form kolektywizmu. Socjalizm, jej zdaniem, był ustrojem i filozofią jednoznacznie złą, wynikającą z całkowitego niezrozumienia ludzkiej natury i dążącą do jej radykalnej zmiany, a w efekcie demoralizującą. Co więcej, okazał się porażką na całej linii, i to właśnie ci, o których miał dbać - słabsi członkowie społeczeństwa, najbardziej ucierpieli wskutek jego klęski.
Zaś z punktu widzenia Thatcher - brytyjskiej nacjonalistki - socjalizm winien był jeszcze gorszej zbrodni: uniemożliwiał powrót Wielkiej Brytanii do sił i zajęcia należnego temu krajowi miejsca wśród mocarstw. W swojej wizji społeczeństwa Thatcher sięgała do dorobku intelektualnego klasyków myśli konserwatywnej. Jej słynne zdanie „Nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo", uznawane za podręcznikowy wręcz wyraz liberalnej pogardy dla wszystkiego, co nie jest związane z zyskiem, w rzeczywistości dotyczyło państwa.
Jak pisze Thatcher: „[...] sprzeciwiałam się myleniu społeczeństwa z państwem w roli siły udzielającej pierwszej pomocy" - to społeczeństwo, rozumiane jako struktura złożona z jednostek, rodzin, przyjaciół i sąsiadów, mogło rozwiązywać problemy. Dlatego też nie uważała, że istnieje jakiś fundamentalny konflikt między jednostką a odpowiedzialnością społeczną. Jej zdaniem „jeżeli nieodpowiedzialne zachowanie nie spotka się z karą, brak odpowiedzialności dla ogromnej rzeszy ludzi stanie się normą".
Brytyjska premier socjalizm próbowała zastąpić czymś, co sama określała mianem powrotu do cnót wiktoriańskich. Jej zdaniem takie przymioty, jak: ciężka praca, pracowitość, gospodarność, odpowiedzialność, uprzejmość, oddanie rodzinie, szacunek dla prawa i porządku, były czymś oczywistym i naturalnym. Podczas kampanii wyborczej w roku 1987 na pytanie dziennikarza, czy i dlaczego aprobuje wiktoriańskie wartości, premier odpowiedziała: „Tak, oczywiście. I to bardzo. To były wartości, które zbudowały wielkość naszego kraju".
Wystąpienie Thatcher spotkało się ze sporą krytyką. Przypominano wszystkie blaski i cienie czasów królowej Wiktorii, „dickensowski" kapitalizm, pracę dzieci, nędzę, hipokryzję i imperializm. Tymczasem, jak zauważa Gertrude Himmelfarb, „to jest ciekawy i rzadki fenomen: premier, osiągnąwszy tak znaczne cele gospodarcze i polityczne podczas poprzednich kadencji, obejmuje swój urząd po raz trzeci zdecydowana umocnić je i zakorzenić w moralnych zasadach i zwyczajach, które, w co mocno wierzy, mogą je jedynie utrzymać. Uczyniła z moralności nie cel dla retorycznych popisów czy też uzyskania partyjnej przewagi, lecz kwestię polityki i przekonań. Nie satysfakcjonuje jej jedynie cięcie podatków, prywatyzowanie przemysłu, zachęcanie do posiadania domów, stymulowanie handlu, czyli innymi słowy wolna i rozwijająca się ekonomia. Czuje, że niezbędne jest ich legitymizowanie i, jeśli można tak powiedzieć, nadanie cech moralnych, by pokazać, że są nie tylko praktyczne i korzystne, lecz także słuszne i właściwe".
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Autorzy książki napisali o jej procesie wydawniczym: Książka została zaprojektowana przez Tomasza Pichóra i Dominikę Borysławską. Złożona przez Tomasza Pichóra krojem Baskerville Original Pro 10 11/14 pkt. Teksty pomocnicze złożono zaś krojem Baskerville Original Pro 120 11/13 pkt autorstwa Frantiska Štorma, czcionkami opublikowanymi przez Storm Type Foundry w 2010 r. Wydrukowana została na naturalnie białym papierze Hahnemühle Bugra Butten 130 gsm (130 g/m2). Oprawa wykonana ręcznie z zastosowaniem dawnych technik rzemieślniczych. Zastosowano oprawę zaciąganą w kozią skórę garbowaną roślinnie (safian) w szlachetnym kolorze starej whisky. Skórę gładzikowano. Zdobienia ograniczono do złotych linii podkreślających klasyczny podział grzbietu, a na licu oprawy wykonano liniową ramkę okalającą. W drugim polu na grzbiecie umieszczono czarny szyldzik tytułowy. Wewnątrz oprawy na łączeniu okładki z blokiem znajduje się skórzana scyzura. Lustro oprawy i wyklejkę ozdabia ręcznie wykonany marmurek z pracowni Jemmy
Lewis, na lustrze podkreślony został on ślepą linią. Blok barwiony i woskowany. Kapitałka skórzana.