Brytyjczycy wyciszyli sprawę rzekomego zamachu na gen. Sikorskiego z 1942 r.
Brytyjczycy wyciszyli sprawę
rzekomego zamachu z 1942 roku na generała Władysława Sikorskiego -
wynika z odtajnionych dokumentów brytyjskich
archiwów państwowych.
04.09.2006 | aktual.: 04.09.2006 11:25
21 marca 1942 roku Sikorski wraz z sześcioma swoimi ludźmi udawał się w podróż ze Szkocji do Kanady. Podczas lotu, zasłużony w walkach lotnik, podpułkownik Bohdan Kleczyński poinformował, iż na pokładzie samolotu znalazł bombę. Później, zeznając w tej sprawie, przyznał się, że wszystko zmyślił; sprawa zamachu została wyciszona przez brytyjskie władze.
Z początku podejrzewano, że za próbą zamachu na polskiego premiera i Naczelnego Wodza stoją Niemcy lub Rosjanie. Później okazało się, że pilot sam wniósł bombę na pokład maszyny.
Składając po raz pierwszy zeznania Kleczyński powiedział, że podczas lotu wyczuł swąd spalonej gumy. Przeszukując pomieszczenie, w którym się znajdował, pod materacem znalazł rozgrzany ładunek wybuchowy. Ładunek rozpadł się na dwie części, jedną z nich Kleczyński wyrzucił z samolotu. Po tygodniu poinformował o incydencie polską ambasadę w Waszyngtonie, a potem amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI)
.
7 kwietnia 1942 roku o sprawie dowiedziały się brytyjskie służby specjalne. Śledztwo prowadził Lord Rotschild, który sceptycznie potraktował oświadczenie Kleczyńskiego. Między innymi zaskoczyło go, że Polak przez tydzień nikomu nic nie powiedział.
W lipcu 1942 roku wyszło na jaw, że kilka miesięcy wcześniej Kleczyński dostał ładunek zapalający od brytyjskiego żołnierza. Podpułkownik ukrywał go w masce przeciwgazowej.
Obawiam się, że całkowicie straciłem głowę- mówił później polski pilot. - Mając przy sobie bombę i przebywając na pokładzie tego samego samolotu, co generał Sikorski, pomyślałem sobie, że pakuję się w poważne kłopoty.
Bałem się, że ktoś mnie z nią widział i (...) musiałem znaleźć jakieś wytłumaczenie, więc wymyśliłem historię o znalezieniu bomby w samolocie - tłumaczył się.
Lord Rotschild zamykając sprawę napisał, że Kleczyński zrobił na nim bardzo dobre wrażenie. Ówczesnego brytyjskiego premiera Winstona Churchilla poprosił, by zwrócił się do generała Sikorskiego o przywrócenie pilota do służby. Churchill ponadto powiedział generałowi, by zachował to wszystko w sekrecie.
Generał Sikorski zginął rok później, 4 lipca 1943 roku, w niewyjaśnionej do dziś katastrofie lotniczej w Gibraltarze.