Brytyjczycy wezmą pod lupę podróże 250 mln ludzi
Brytyjskie MSW (Home Office) potwierdziło, że pracuje nad stworzeniem bazy danych, w której będzie przechowywało informacje o podróżach lotniczych 250 milionów ludzi rocznie,
wjeżdżających do Wielkiej Brytanii i wyjeżdżających z tego kraju - donosi tygodnik "Sunday Times".
08.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 11:03
Dane będą przechowywane w bazie pod Manchesterem przez 10 lat. Ośrodek ma być gotowy w 95% do końca 2010 r. Stanowi element specjalnego programu (tzw. e-borders), którego celem jest zarejestrowanie każdego, kto wjeżdża do Wielkiej Brytanii lub wyjeżdża z kraju do 2014 r.
Baza będzie zatrudniać 300 policjantów, funkcjonariuszy służb specjalnych i urzędników imigracyjnych. Dalszych 300 techników będzie porównywało zapiski z bazy danych z czarnymi listami policyjnymi i innymi listami osób poszukiwanych.
W proponowanej bazie znajdą się dane, które już teraz trzeba podawać przy dokonywaniu rejestracji lotu przez internet: imię i nazwisko, nr telefonu kontaktowego, cel podróży, adres, datę lotu, nr karty płatniczej itd.
Rząd twierdzi, że projekt, realizowany już od pewnego czasu, przyczyni się do skuteczniejszego zwalczania przestępczości zorganizowanej, nielegalnej imigracji i terroryzmu. Jednak posłowie partii opozycyjnych i część opinii publicznej sądzą, iż jest to kolejny krok ku totalnej inwigilacji.
- Niektóre sposoby wykorzystania danych nie budzą zastrzeżeń w walce z przestępczością i terroryzmem, ale problemem są inne cele, do których baza danych potencjalnie może zostać wykorzystana - cytuje "Sunday Times" niewymienionego z nazwiska przedstawiciela służby imigracyjnej.
Wskazał on, że baza danych umożliwi ustalenie nie tylko gdzie, kto i jak często jeździ za granicę, ale także z kim. Dla urzędu podatkowego może być źródłem informacji np. o tym, jak długo Brytyjczyk, który dla celów podatkowych mieszka w innym kraju, przebywał w Wielkiej Brytanii.
Komisja ds. konstytucyjnych Izby Lordów opowiedziała się ostatnio za ograniczeniem i poddaniem regulacji rozrastających się systematycznie prerogatyw rządu w zakresie inwigilacji obywateli, uznając, iż ingerencja państwa w prywatne życie obywateli i gromadzenie danych elektronicznych o nich zagraża prywatności i demokracji.
Wielka Brytania jest światowym liderem, jeśli chodzi o liczbę próbek DNA przechowywanych w specjalnej bazie danych (ponad 7% ogółu ludności wobec 0,5% w przypadku USA) oraz pod względem liczby kamer zainstalowanych w miejscach publicznych.