Brutalnie okaleczona dziewczyna znaleziona w przydrożnym lesie
Gimnazjalistka z Włocławka została w brutalny sposób pokaleczona i porzucona w lesie. Sprawca wyciął na jej skórze erotyczne symbole - powiadamia "Gazeta Pomorska".
17.07.2006 | aktual.: 17.07.2006 07:10
Mężczyzna jadący 7 maja ok. 22.00 ulicą Chełmicką we Włocławku, sam nie wierzył w to, co zobaczył na poboczu leśnej drogi. Przerażony nie zatrzymał się, ale po chwili wrócił w to miejsce z kolegą. Wśród drzew zobaczyli skrępowaną dziewczynę w nienaturalnej pozycji. Cała była zalana krwią.
Na ciele szesnastoletniej mieszkanki osiedla Zawiśle, nazwijmy ją Kasią, było kilkadziesiąt krwawiących ran, niektóre w kształcie symboli erotycznych - mówi prokurator Michał Trafny, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku.
Dramat gimnazjalistki jest tym większy, że dokładnie rok wcześniej padła ofiarą gwałtu, a ściślej czynu, traktowanego przez prawo jako "inna czynność seksualna". Sprawcy do dziś nie znaleziono. Po tym wydarzeniu zarówno sama Kasia, jak i jej bliscy, zachowywali daleko idącą ostrożność.
Trudno wyjaśnić dlaczego 7 maja po południu dziewczyna, która miała jechać do śródmieścia do koleżanki, wsiadła do autobusu w stronę Zarzeczewa. Właśnie tam, na drodze, została zaczepiona przez mężczyznę w samochodzie. Kim był? Dlaczego kazał jej iść do lasku, znajdującego się w pobliżu drogi wiodącej w stronę Lipna? Dlaczego Kasia, zabrana z drogi przez przejeżdżającą tamtędy znajomą, wysiadła z jej samochodu na pustej drodze?
Od godz. 18.00, kiedy gimnazjalistka rozstała się z mamą, do czasu, kiedy znaleziono ją przy ul. Chełmickiej, minęło kilka godzin. Prowadzący śledztwo przyjęli, że oprawca (lub oprawcy) czekał na dziewczynę w tamtym lasku. Kto i dlaczego przewiózł później pokaleczoną, krwawiącą i skrępowaną Kasię kilka kilometrów dalej, do lasu przy ulicy Chełmickiej?
W tej sprawie jest bardzo wiele niewiadomych, bowiem opinia biegłych jest jednoznaczna: dziewczyna nie może zeznawać. Wciąż jest w takim stanie, że powrót do dramatycznych wydarzeń mógłby spowodować w jej psychice nieodwracalne skutki - mówi prokurator Trafny.
Włocławska policja, która pod nadzorem Prokuratury Rejonowej próbuje wyjaśnić tę sprawę, prosi o kontakt ewentualnych świadków, którzy 7 maja po godz. 18.00 mogli widzieć Kasię (160 cm wzrostu, brunetka, włosy do ramion, ubrana w dżinsy i "marynarską" bluzę). Może znajdzie się ktoś, kto rzuci nowe światło na gwałt sprzed roku, do którego doszło w rejonie ulic Ogniowej, Stodólnej, albo wyjaśni, kim może być tajemniczy Przemek, bo takie właśnie imię pojawia się w tej sprawie. (PAP)