Brutalne morderstwo kobiety w sklepie w Sochaczewie. Miasto w szoku, nowe informacje
Nie możemy uwierzyć, że doszło do tej tragedii. Ula była piękną kobietą, miała nastoletniego syna - mówią Wirtualnej Polsce mieszkańcy Sochaczewa, w którym doszło do brutalnego morderstwa w sklepie spożywczym. Przez wiele godzin po morderstwie trwała obława za sprawcą. Pojawiły się nowe informacje.
35-letnia Urszula prowadziła razem z mężem Żabkę przy ulicy Płockiej. Kiedy dochodziło południe do sklepu wszedł mężczyzna. Zadał jej 20 ciosów. Młoda kobieta nie przeżyła. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby, do wieczora sklep był ogrodzony taśmą, a wejścia pilnowali uzbrojeni po zęby policjanci.
Godzinami trwały poszukiwania sprawcy. - W akcje zaangażowano śmigłowiec i psy tropiące - mówiła w czwartek asp. Agnieszka Dzik z policji w Sochaczewie. W piątek rano Wirtualna Polska ustaliła w rozmowie z policją, że akcję przerwano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Funkcjonariusze już wczoraj wiedzieli kim jest sprawca, w sklepie jest monitoring. Media szybko obiegły informacje, że poszukiwany jest mąż zamordowanej. Do momentu publikacji tego artykułu, nie został odnaleziony - dopiero w piątek tuż po godz. 6 rano RMF FM poinformował, że znaleziono ciało poszukiwanego w sprawie mężczyzny.
Nożownik zabił kobietę w sklepie. "Ula była zawsze miła, uśmiechnięta. Piękna"
- Nie mogę uwierzyć, że to wydarzyło się obok nas. Chodziłam czasami do tej Żabki. Ona była piękną kobietą, zawsze mila, uśmiechnięta. Nic nie wskazywało, że mogłoby dojść do tragedii - mówiła w czwartek Wirtualnej Polsce Bożena, mieszkanka sąsiedniego budynku.
- Dopóki go nie złapią, nie zaśniemy w spokoju. Kto wie, co mu odbije. Trzeba się będzie dobrze pozamykać i liczyć, ze policja będzie pilnować okolicy. Ale strach jest - dodała w czwartek w rozmowie z WP pani Marlena.
Rozmawialiśmy ze znajomymi małżeństwa. Z naszych ustaleń wynika, że para miała nastoletniego syna. Chłopaka ze szkoły tuż po tragicznym zdarzeniu odebrała policja. Nie wiadomo czy mężczyzna próbował się z nim skontaktować.
"Nie możemy dojść do siebie, znaliśmy ją od dziecka"
- Mieszkania, w którym mieszka rodzina Uli pilnują funkcjonariusze. Na klatce widziałam aż czterech kryminalnych - mówi nam jedna z sąsiadek rodzinnego bloku zamordowanej. - Nie możemy dojść do siebie, znaliśmy ją od dziecka. Chyba nie będziemy schodzić do piwnic dopóki go nie złapią. Chociaż wątpimy, że on jest w mieście - mówili w czwartek w rozmowie z WP.
Padają też mocniejsze słowa. - Ten jej mąż to psychol, kilka dni temu przyszedł odwiedzić teściową. Coś mu się stało z nogą, bo widziałam jak kulał. Co mu się stało, nie wiem. Ale nikt normalny nie zabija swojej żony i to jeszcze w taki sposób - dodawali w szoku.
- Dlaczego on to zrobił? Przecież zmarnował życie swoje, zniszczył życie ich dziecka - kończą zasmuceni. Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi prokuratura. Policja nie udziela szczegółowych informacji w tej sprawie.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski