Bruncz: "Jest dzisiaj miejsce, w którym postać Jana Pawła II może być pocieszeniem dla ludzi" [OPINIA]
2 kwietnia 2020 roku mija dokładnie 15 lat od śmierci Jana Pawła II. Z powodu nadzwyczajnych okoliczności ta rocznica przechodzi niemal niezauważona. Nad znaczeniem polskiego papieża tu i teraz, w środku epidemii koronawirusa, zastanawia się Dariusz Bruncz.
Światełko w oknach o godzinie 21:37, wirtualne czuwania modlitewne pod hasłem "Musicie być mocni mocą miłości" i książka abp. Marka Jędraszewskiego "Św. Jan Paweł II Wielki: na drodze Chrystusa" z rozważaniami drogi krzyżowej, w którą wpleciono wątki biograficzne Karola Wojtyły - te i pomniejsze inicjatywy mają upamiętnić Jana Pawła II w 15. rocznicę śmierci.
Odbywają się one w okolicznościach epidemicznych, a zatem szczególnych, bo bez masowych imprez, uroczystych mszy z udziałem władz państwowych. I - jeśli sytuacja się nie zmieni – podobnie będzie także w maju, kiedy Kościół ma hucznie obchodzić 100. urodziny papieża z Polski.
Jak zawsze podczas wspomnieniowych celebracji powraca pytanie o duchowe dziedzictwo po Janie Pawle II, o tzw. pokolenie JP2, o znaczenie polskiego papieża tu i teraz.
Teolodzy, hierarchowie czy publicyści katoliccy nie mają najmniejszego problemu z odpowiedzią na to pytanie. Na jednym oddechu mówią o wkładzie Karola Wojtyły w upadek komunizmu, rozwinięciu teologii ciała i utwierdzenia katolików w obronę katolickich wartości moralnych, zaangażowaniu papieża w dialog międzyreligijny, o pielgrzymkach, encyklikach i oczywiście duchowości.
Aktualność papieża Wojtyły w czasach koronawirusa podkreślają także znani hierarchowie: apelują o modlitwy za wstawiennictwem Jana Pawła II o ustanie pandemii, a obecny jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski przekonywał podczas mszy odprawionej pod koniec lutego przy grobie polskiego papieża, że "staliśmy się miłośnikami życia: zaprzestaliśmy reprezentować kulturę śmierci, o której mówił Jan Paweł II".
Z drugiej strony, z przyczyn demograficznych (choć nie tylko tych), powiększa się grono osób, które nie mają emocjonalnej więzi z Janem Pawłem II ani tym bardziej z kwantyfikatorami typu "Wielki" czy nawet "Święty". Dla rosnącej liczby Polaków ten papież zaskakująco szybko stał się postacią historyczną ze złotej szkatułki i z odpustowych obrazków.
Na czujnej straży tego image’u Jana Pawła II z aureolą i uspokajającym uśmiechem, stoi hierarchia, która niezmiennie i chętnie mówi językiem "janopawłowym" i firmuje swoje prywatne opinie Janem Pawłem II – tak było za jego życia, tym bardziej dzieje się tak po jego śmierci. Bardziej przypomina to wyskubywanie czekoladek lub rodzynek z ciasta, niż zwarte i wiarygodne prezentowanie niewątpliwie obszernej myśli Karola Wojtyły z czasów profesorskich, arcybiskupich i oczywiście papieskich.
Niestety, niezmienne pozostaje pytanie, co polscy katolicy zrobili z dziedzictwem swojego papieża i czy uczynili naprawdę wszystko, aby nie tylko je wiarygodnie popularyzować tam, gdzie się da, ale i żyć nim bez zbędnej celebry.
Polacy są nie tylko dumnymi rodakami Jana Pawła, ale też mistrzami katolickiego świata w wybiórczym traktowaniu spuścizny papieża, którego dramatyczne odejście 15 lat temu pojednało skłóconych kibiców, polityków czy wierzących z agnostykami - ale tylko na malutką chwilę.
Nie jest to jednak wina Jana Pawła II. Jak wiemy z Biblii, nie każdy jest prorokiem we własnym "mieście", nawet jeśli miasto usłane jest pomnikowym sakro-fajansem tudzież innymi wotami wiecznej wdzięczności.
Oczywiście, są też dynamiczni i otwarcie myślący ludzie, należący dziś głównie do pokolenia średniego i starszego, dla których Jan Paweł II wciąż pozostaje stabilnym drogowskazem w niestabilnych czasach. Kryzys wywołany przez koronawirusa sprzyja poszukiwaniom prawdziwych wzorców, niekoniecznie chwiejnych, instagramowo-toktikowych, silących się na młodzieżowość i przebojowość. Do wielu ludzi zdecydowanie bardziej przemawia autentyczność dramatu odchodzenia, gaśnięcia i konsekwencji - a któż inny jak Jan Paweł II jest tutaj wiarygodny w społecznym i religijnym odbiorze?
Nie dziwi zatem fakt, że zainteresowaniem cieszą się dziś w internecie modlitwy i rozważania Jana Pawła II dedykowane ludziom starszym, schorowanym i samotnym, którzy szczególnie narażeni są na wirusa. Media alarmują o opuszczonych i zapomnianych świat staruszkach samotnie odchodzących w agonii na tamten świat.
I właśnie najpóźniej w tym miejscu postać Jana Pawła II, oczyszczona z przesadnego doloryzmu popkultury czy monotonnych wywodów kościelnych dostojników wypowiadanych na wysokim C, może być pocieszeniem dla wielu ludzi - którzy dziś, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, zadają sobie pytanie o to, co będzie jutro.
Dariusz Bruncz dla WP Opinie
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl