Brudziński: uprawiamy politykę w realnym świecie
Podważamy zdolność tej obecnej ekipy rządowej do tego, aby ten sukces, jakim był, jest i pozostaje traktat lizboński – wynegocjowany przez prezydenta – maksymalnie zabezpieczyć na gruncie prawa wewnętrznego. Bo my się dzisiaj nie obawiamy czy też jesteśmy realistami i uprawiamy politykę w realnym świecie - powiedział Joachim Brudziński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
17.03.2008 | aktual.: 17.03.2008 10:57
Sygnały Dnia: Jak wytłumaczyć opinii publicznej to, że najpierw prezydent przywozi traktat z Brukseli, PiS ogłasza wielki sukces, bardzo mu zależy na tym, żeby to było uznane za sukces, po czym nic się nie dzieje, PiS mówi, że poprze traktat i nagle jakieś dwa tygodnie temu następuje zmiana kierunku i alarm, że trzeba wpisywać do preambuły zabezpieczenia?
Joachim Brudziński: Panie redaktorze, bym odwrócił pytanie: a dlaczego my się mamy tłumaczyć z tego, że ten traktat uważaliśmy i uważamy za sukces? Nie widzę powodu, żebyśmy się z tego tłumaczyli. Ja wolałbym...
Że podważacie zdolność traktatu do zabezpieczenia interesów Polski.
- Nie, panie redaktorze, my podważamy zdolność tej obecnej ekipy rządowej do tego, aby ten sukces, jakim był, jest i pozostaje traktat lizboński – wynegocjowany przez prezydenta w formule jeden przeciw wszystkim – maksymalnie zabezpieczyć na gruncie prawa wewnętrznego. Bo my się dzisiaj nie obawiamy czy też jesteśmy realistami i uprawiamy politykę w realnym świecie. I wtedy, kiedy prezydent Kaczyński negocjował ten traktat, to wiedzieliśmy, że Unia Europejska – i wiemy to dzisiaj – tak naprawdę jest instrumentem do realizowania polityki państw narodowych w obszarze własnych w dobrym tego słowa znaczeniu egoizmów narodowych. My to wiedzieliśmy, wiemy i zdajemy sobie sprawę, że w przyszłych latach właśnie tak będzie realizowana polityka. Nie ma większych egoistów, nie ma państwa, które by w sposób skuteczniejszy zabezpieczało swoje własne interesy niż Niemcy. I dała dowód temu pani kanclerz Angela Merkel wtedy, kiedy negocjowaliśmy ten traktat w Brukseli, tylko trafiła na silniejszego egoistę i twardszego
zawodnika, jakim był prezydent Lech Kaczyński. I myśmy ten traktat wynegocjowali w sposób optymalny dla Polski. Tylko wie pan, ja odwracam to pytanie: co się stało takiego, że dzisiaj Platforma Obywatelska po paru miesiącach i mało tego – nawet część komentatorów, politologów, ja wczoraj ze zdumieniem słuchałem profesora Markowskiego w TVN24, który mówi: „Ten traktat jest sukcesem”. Czemu tego nie mówili wtedy, kiedy prezydent Kaczyński wrócił z Brukseli...