Brudne ręce sanepidu

Państwowa Inspekcja Sanitarna jest uwikłana
w korupcyjne układy - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli.
Co powinien zrobić przedsiębiorca, który ma zamiar otworzyć
restaurację i chce uniknąć kłopotów z inspekcją sanitarną? Przepis
jest prosty - wystarczy, że zleci jakąś fuchę pracownikowi
sanepidu - pisze "Super Express".

22.09.2004 | aktual.: 22.09.2004 06:43

Ten, jako prywatny rzeczoznawca, zaopiniuje projekt budowy restauracji. Później już jako pracownik sanepidu przyklepie odbiór sanitarny tejże restauracji! Łatwo zgadnąć wynik takiej inspekcji. Urzędnik będzie przecież kontrolował sam siebie! Niemożliwe? To w Polsce całkiem legalne! - podaje dziennik. Nie możemy zakazać pracownikom Państwowej Inspekcji Sanitarnej prowadzenia działalności gospodarczej - twierdzi minister zdrowia Marek Balicki. Skala występujących nieprawidłowości jest niewielka - dodaje.

W Zgierzu (woj. łódzkie) pracownik nadzoru sanitarnego opiniował projekty (jako prywaciarz) i dokonał odbioru (jako urzędnik): pięciu sklepów przemysłowych, trzech sklepów spożywczych, pięciu biur, dwóch zakładów fryzjerskich, stacji kontroli pojazdów, hurtowni materiałów budowlanych i warsztatu stolarskiego - informuje "Super Express". Po kontroli NIK to się zmieniło - zapewnia dr Andrzej Jeziorski, wiceszef zgierskiego sanepidu. Ten pracownik już nie odbiera inwestycji. Ja robię to osobiście.

Co na to główny inspektor sanitarny? Andrzej Trybusz nie chciał z nami rozmawiać. Poza Zgierzem NIK odnotowała "ryzyko wystąpienia korupcji" w Gliwicach (66 przypadków), Tucholi (24) Szamotułach (15), Chojnicach (12) i Bytomiu (7). Były powiatowy inspektor sanitarny w Mielcu był równocześnie prezesem w trzech spółkach. Jedną z nich nadzorował jako urzędnik! - podaje gazeta. Jest jeszcze inna droga "oswojenia" sanepidu - zdradza inspektor NIK. Przedsiębiorca może podpisać umowę z sanepidem i zlecić odpłatne wykonanie badań laboratoryjnych. Pieniądze idą na tzw. środek specjalny, czyli również na pensje urzędników. To skandal, że nasza "policja sanitarna" przyjmuje takie zlecenia. Przyjmuje, bo zarabia na tym 200 mln zł rocznie. Zdaniem NIK należy zmienić ustawę i zabronić sanepidowi dorabiania - pisze "Super Express". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)