Bronisław Komorowski: związki partnerskie? Tak, ale...
Co ze związkami partnerskimi? - W
stopniu maksymalnym należy osobom będącym w związkach wszelakich ułatwić
egzystencję - mówi prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".
Przekonuje Andrzeja Stankiewicza i Piotra Śmiłowicza,
że w kwestiach światopoglądowych da się pogodzić zarówno środowiska
konserwatywne, jak i liberalne.
Ostatnie dni przed przypadającą na poniedziałek rocznicą zaprzysiężenia prezydent Bronisław Komorowski spędził wyjątkowo intensywnie - rozmowa z Mittem Romneyem, spotkanie z uczestnikami Powstania Warszawskiego, ogień pytań młodych ludzi na Przystanku Woodstock, wreszcie wywiad dla tygodnika "Wprost".
W rozmowie tej prezydent wyciąga rękę do zwolenników PiS i Jarosława Kaczyńskiego. - Mam prawo odczuwać ogromną satysfakcję, że dzisiaj darzy mnie zaufaniem znaczna część wyborców mojego konkurenta. Jestem głęboko przekonany, że modernizację kraju da się pogodzić z postawami narodowymi i tradycyjną wrażliwością - mówi Bronisław Komorowski.
Prezydent widzi także szansę na kompromis w ostrych sporach światopoglądowych, które podzieliły Platformę i cały świat polityki. - Jeśli chodzi o in vitro, to trudno odebrać szanse na posiadanie dzieci tym osobom, które z różnych powodów nie mogą ich mieć. Nie chciałbym w imię mojego światopoglądu pozbawiać kogokolwiek nadziei na dziecko - mówi Komorowski, żarliwy katolik. - W ramach kompromisu jedni powinni się wyrzec pomysłów wsadzania ludzi do więzienia za stosowanie in vitro, a inni zrobić wysiłek, aby w stopniu maksymalnie możliwym szanować katolicką wrażliwość znacznej części obywateli, na przykład w kwestii losu zarodków.
- A jak taki kompromis mógłby wyglądać w sprawie związków partnerskich? - Poczekajmy na konkretne projekty. Jedno jest pewne, że w stopniu maksymalnym należy osobom będącym w związkach wszelakich ułatwić egzystencję, na przykład poprzez prawo do wzajemnej pomocy i wspólnego rozwiązywania trudnych spraw codziennego życia.