Bronisław Komorowski na 69. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych
Polska opowiada się za reformą Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział prezydent Bronisław Komorowski w wystąpieniu na 69. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podkreślał, że Rada okazała się mało skuteczna w obliczu konfliktów na Ukrainie i w innych regionach świata. Prezydent przekonywał również o niebezpieczeństwie związanym z rosyjsko-ukraińskim konfliktem. - Mieliśmy nadzieję na demokratyczną modernizację Rosji, ale to, co się stało we wschodniej Europie, zadało cios tej nadziei i zagroziło bezpieczeństwu na naszym europejskim kontynencie - mówił.
25.09.2014 | aktual.: 26.09.2014 07:28
Prezydent w wystąpieniu w Nowym Jorku podkreślił, że Polska opowiada się za taką reformą RB ONZ, która "zwiększy jej reprezentatywność przy jednoczesnym wzmocnieniu skuteczności". Jak mówił, Polska chciałaby dzielić się swym doświadczeniem jako niestały członek Rady w latach 2018-2019.
Komorowski zapewnił, że "Polska jest krajem silnie zaangażowanym w różne dziedziny aktywności" ONZ, dlatego doskonale wie, że nic nie zastąpi systemu Organizacji Narodów Zjednoczonych, który jednak może być ulepszany i udoskonalany.
Polska - dodał - staje się państwem, "które w coraz większej mierze bierze na siebie odpowiedzialność za współpracę rozwojową, za pomoc humanitarną i ochronę klimatu". - Chcielibyśmy dzielić się naszym doświadczeniem i naszymi pomysłami jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa w latach 2018-2019 - mówił prezydent.
Komorowski zauważył, że w swojej blisko 70-letniej historii ONZ zanotowała "piękne karty, ale też liczne niepowodzenia". - Jednak dzisiaj sytuacja jest szczególnie niepokojąca, bowiem pojawiają się symptomy zjawisk, które doprowadziły kiedyś do upadku Ligę Narodów. Dzisiaj znajdujemy się w obliczu renesansu postaw mocarstwowych, powrotu myślenia w kategoriach geopolitycznych stref wpływów, które już raz zawiodły społeczność międzynarodową na manowce nienawiści, konfrontacji i konfliktu - mówił prezydent Polski.
W jego opinii, "Narody Zjednoczone powinny zachować więc czujność wobec recydywy takich postaw, nie powinny tolerować odchodzenia od uzgodnionych w Karcie zasad bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych". - Tolerancja dla takich postaw zawsze źle się kończy, nierzadko prowadzi wprost do katastrofy - dodał.
Nawiązując do 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej i 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej Komorowski podkreślił, że refleksja nad tymi wydarzeniami z XX-wiecznej historii powinna towarzyszyć "zarówno podejmowaniu decyzji na szczeblu krajowym, jak i zobowiązywać całą społeczność międzynarodową zorganizowaną w Narodach Zjednoczonych".
Prezydent ocenił, że Rada Bezpieczeństwa ONZ okazała się mało skuteczna w obliczu konfliktów na Ukrainie i w innych regionach świata. - Z całą mocą trzeba podkreślić, że okupacja Krymu i agresja na Ukrainie stanowi złamanie norm prawa międzynarodowego i podeptanie fundamentalnych wartości Narodów Zjednoczonych - mówił prezydent Polski.
Według niego, ideowym tłem rosyjsko-ukraińskiego konfliktu jest "nawrót retoryki z pierwszej połowy poprzedniego stulecia, nawrót do logiki stref wpływów, logiki prawa silniejszego oraz bezwzględnej, imperialnej dominacji nad słabszymi sąsiadami, którzy mają rzekomo obowiązek być posłusznymi satelitami mocarstwa dokonującego rewizji podstaw cywilizowanego porządku międzynarodowego".
- Rada Bezpieczeństwa, organ odpowiedzialny za pokój, okazała się mało skuteczna w obliczu konfliktów na Ukrainie i w innych regionach świata, także ze względu na reguły jej działania. Bez korekty tych reguł grozi nam dalsze pogrążanie się w niemocy - przekonywał Komorowski na forum ONZ. Jak dodał, to dobrze, że Zgromadzenie Ogólne w swojej marcowej rezolucji stało po stronie słabszego, "będącego celem imperialnej agresji".
Komorowski oświadczył, że Polska opowiada się za taką reformą RB ONZ, "która zwiększy jej reprezentatywność przy jednoczesnym wzmocnieniu skuteczności". - Dotyczy to w szczególności powiązania obowiązków Rady Bezpieczeństwa w sytuacjach, które mieszczą się w przyjętej przez naszą społeczność w 2005 roku zasadzie odpowiedzialności za ochronę. Chodzi o stworzenie mechanizmu, który zapewni Radzie zdolność do działania w takich sytuacjach, a jednocześnie uniemożliwi nadużywanie mandatu Rady w celach innych niż wykonywanie tej odpowiedzialności - dodał.
Prezydent podkreślił, że "Unia Europejska jest w naszym regionie synonimem pokoju". - Powstała po to, aby na naszym kontynencie, słynącym wcześniej z wojen, już nigdy do nich nie dochodziło. I rzeczywiście, Unia Europejska stała się istotnym gwarantem pokoju w Europie i daleko poza jej granicami - dodał.
- Mieliśmy prawo mieć nadzieję, że dobrodziejstwo końca podziałów w Europie i końca logiki imperialnych stref wpływów będzie mogło być udziałem coraz większej liczby państw i narodów, nie tylko w Europie. Że będą one mogły demokratycznie decydować o swym losie i wolne od zewnętrznej dominacji budować swoje życie w pokoju i dobrobycie. Mieliśmy i mamy nadzieję na demokratyczną modernizację Rosji - mówił Komorowski.
Jednak - według niego - "to, co się stało w Europie Wschodniej pół roku temu, zadało cios tej nadziei, zagroziło bezpieczeństwu na naszym europejskim kontynencie".
- W naszej części Europy ludzie znowu zadają sobie pytanie, czy wojna jako metoda osiągania celów politycznych na długo będzie rzeczywistością także i w Europie. Nie możemy zgadzać się na brutalizację życia międzynarodowego, nie możemy się zgodzić na to gdziekolwiek na świecie. Tym bardziej nie możemy zgodzić się w Europie, na kontynencie jeszcze do tej pory leczącym rany po dwóch wojnach światowych - powiedział prezydent Polski.
Podkreślił, że w różnych częściach świata "trwają wojny i konflikty, które pociągają za sobą niezliczone ofiary, cierpienie i zniszczenie". - Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni szybkością, z jaką rozwinęło się tak zwane Islamskie Państwo Iraku i Lewantu. Brutalność postępowania jego bojowników, mordowanie i prześladowanie wszystkich inaczej wierzących, także - co trzeba podkreślić - wyznawców islamu, musi przerażać i mobilizować do przeciwdziałania - mówił prezydent. - Ich barbarzyństwo stanowi wyzwanie dla całej ludzkości, niezależnie od wyznania, przynależności etnicznej czy poglądów politycznych - podkreślił.
Jak przekonywał, Narody Zjednoczone nie mogą "uchylać się od odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa" i są "odpowiedzialne za to, by chronić zagrożonych okrutną przemocą". - Ale trzeba to wszystko robić działając na gruncie Karty Narodów Zjednoczonych - zaznaczył.
- Wyrażamy nasz niepokój i ból z powodu konfliktów i dramatów ludności cywilnej w Syrii, Libii, w Izraelu i Strefie Gazy oraz wielu państwach Afryki. Wszystkim tym konfliktom, a w jeszcze większym stopniu wojnom domowym w niektórych krajach Afryki, towarzyszą katastrofy humanitarne - mówił Komorowski.
Według prezydenta, "nikt nie zastąpi Narodów Zjednoczonych i ich agend w udzielaniu pomocy uchodźcom i innym ofiarom humanitarnych dramatów". W związku z tym Komorowski wyraził uznanie dla pracowników organizacji humanitarnych z agend ONZ i z organizacji pozarządowych.
- Jeśli w tak wielu miejscach jesteśmy świadkami konfliktów pociągających za sobą śmierć tysięcy ludzi oraz dramatów humanitarnych, to dzieje się najczęściej ze względu na nieprzestrzeganie podstawowych praw człowieka - powiedział Komorowski. Dodał, że wielu narodom "odmawia się wpływu na decyzje polityczne", a "władza bez kontroli jest najczęściej skorumpowana i samolubna, nie potrafi wyrwać krajów z niedorozwoju i ubóstwa".
Zdaniem Komorowskiego, takie jest tło konfliktów i rewolt na Ukrainie, w Iraku, Libii i wielu innych miejscach na świecie.
W wystąpieniu Komorowski nawiązał także do 25. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku w Polsce i obalenie komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej. - Ta druga w historii Europy "wiosna ludów" przyniosła narodom Europy Środkowo-Wschodniej wolność, poszanowanie praw człowieka oraz zasad dobrego demokratycznego rządzenia - przypomniał. Zwrócił uwagę, że wówczas odszedł m.in. bipolarny podział świata.
- Ta historyczna zmiana zaczęła się w Polsce od powstania 10-milionowego ruchu społecznego Solidarność, ruchu pokojowego sprzeciwu wobec totalitarnego ucisku oraz protestu przeciwko gwałceniu praw narodów - podkreślił prezydent Polski.
Jak mówił, Polska jest "szczególnie przywiązana do roli demokracji w życiu narodów, w ich rozwoju i aktywności międzynarodowej", bo "wiemy, ile traciliśmy z powodu braku demokracji w czasach komunistycznych i wiemy, ile zyskaliśmy, gdy udało nam się powrócić do demokracji jako sposobu osiągania społecznych aspiracji i wyrażania narodowej podmiotowości".
Komorowski przypomniał, że to w naszym kraju narodziła się międzynarodowa inicjatywa "Wspólnoty Demokracji" (koalicja państw demokratycznych, której celem jest promowanie demokracji oraz wzmacnianie demokratycznych norm i instytucji na świecie) i ustanowiono międzynarodową Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy za działania na rzecz demokracji i podstawowych wolności.
Polska niezmiennie uważa, że zrównoważony rozwój nie jest możliwy do osiągnięcia bez rządów prawa oraz poszanowania podstawowych praw i wolności dla wszystkich - zadeklarował Komorowski. Zapewnił, że nasz kraj aktywnie uczestniczy w określaniu priorytetów nowej agendy rozwoju ONZ która zastąpi program Milenijnych Celów Rozwoju z 2000 roku.
Prezydent zwrócił także uwagę na konieczność powstrzymanie dalszych zmian klimatycznych na Ziemi, które "dokonują się za sprawą rozwoju ludzkiej cywilizacji oraz dostosowanie się do zmian już nieodwracalnych". - Wierzymy, że stopniowo i w sposób zrównoważony, sprawiedliwy dla krajów znajdujących na różnych poziomach rozwoju gospodarczego, możliwe jest osiągnięcie porozumienia (m.in. w kwestii emisji gazów cieplarnianych) - zaznaczył.
Polska ubiega się o członkostwo w RB ONZ, by m.in. rozpocząć dyskusję o jej reformie
Polska chce ubiegać się o niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ latach 2018-2019, by m.in. zainicjować dyskusję o reformie tego gremium- powiedział prezydent Bronisław Komorowski.
O konieczności reformy RB ONZ Komorowski mówił w swoim czwartkowym wystąpieniu podczas 69. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.
- Problem polega na tym, że wszyscy wiedzą, że Rada Bezpieczeństwa, jako jedna z najważniejszych instytucji ONZ, w sytuacjach kryzysu, jeśli wchodzą w grę interesy wielkich mocarstw, jest bezradna lub mało skuteczna - ocenił Komorowski. Ale też wszyscy boją się podnosić ten temat - dodał.
Według prezydenta Polski, obecnie "jest czas na to, by rozmawiać i szukać rozwiązań, które pozwoliłyby przynajmniej zwiększyć skuteczność RB ONZ".
Jak powiedział Bronisław Komorowski, Polska chce być niestałym członkiem RB ONZ w latach 2018-2019 i "dlatego już dzisiaj stawiamy kwestie zmian".
- Wtedy nasze członkostwo byłoby czytelne - dlaczego chcemy być członkiem Rady Bezpieczeństwa i co nasza aktywność oznacza dla innych. To jest uczciwe stawienia sprawy, że chcemy się tam znaleźć nie dla splendoru, ale próby podjęcia dzieła niełatwej reformy tak ważnego organu ONZ - zaznaczył prezydent.
Podkreślił, że nie brak jest pomysłów, ale determinacji, jeśli chodzi o postawienie konieczności przeprowadzenia reformy.
Zwrócił uwagę, że mowa jest m.in. o różnym systemie liczenia głosów w RB ONZ. - Ale dzisiaj to nie jest ten etap, ale uruchomienie debaty na ten temat - uważa Komorowski.
- Mamy co chwilę różne kryzysy, które z różnych powodów różne kraje bardziej lub mniej dotyczą, a organizacja, z którą wszystkie narody wiązały nadzieję, okazuje się dość mało zaradną w tych sprawach - dodał.
Choć decyzja, kto wejdzie do RB w 2018 roku zapadnie dopiero w 2017 roku, Polska i inne zainteresowane kraje już teraz wykorzystują nowojorskie rozmowy, by promować swoje kandydatury. - Już wiemy, że w naszej grupie Europy Wschodniej naszym przeciwnikiem będzie najprawdopodobniej Bułgaria - powiedziała wiceminister spraw zagranicznych Polski Henryka Mościcka-Dendys.
W skład RB ONZ wchodzi 15 państw, w tym 5 stałych członków (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja). Pozostali wybierani są na dwuletnią kadencję, po pięć państw każdego roku. Niestałych członków RB ONZ wybiera się zgodnie z tzw. kluczem regionalnym. Według niego zawsze pięć miejsc przypada państwom z Afryki oraz Azji, dwa - z Ameryki Łacińskiej, jedno - z Europy Wschodniej oraz dwa miejsca - z Europy Zachodniej. Państwa ubiegające się o zasiadanie w RB muszą uzyskać poparcie większości wszystkich członków ONZ. W przypadku, gdy z danej grupy regionalnej staruje dwóch konkurentów, tak jak w przypadku Polski i Bułgarii, wygrywa ten, kto uzyska więcej głosów.