Brexit. UE przygotowuje się do ewentualnej porażki Theresy May. "Observer" odsłania kulisy
Brytyjczycy chcą przesunięcia brexitu. Ale co się stanie, jeśli premier Theresa May nie przetrzyma kryzysu? Unia Europejska rozważa rozmaite scenariusze. O szczegółach pisze "Observer".
18.03.2019 | aktual.: 18.03.2019 13:46
Według brytyjskiego dziennika przywództwo UE poważnie rozważa scenariusz, kiedy brytyjska premier Theresa May nie przetrzyma utrzymującego się kryzysu rządu w Londynie. Jak podaje "Observer", sekretarz generalny Komisji Europejskiej Martin Selmayr przedyskutował możliwe rozwiązania na spotkaniu ambasadorów 27 państw Wspólnoty.
"Wyobraźcie sobie, że Brytyjczycy mają nowego pełnomocnika ds. brexitu albo nowego premiera. Co wtedy?" - pytał Selmayr na tym spotkaniu. Jeśli May poda się do dymisji, zajdzie niebezpieczeństwo, że nowy szef rządu domagać się będzie kolejnych negocjacji lub wycofa wniosek o odroczeniu przewidzianego na 29 marca brexitu, który wynika z obowiązującego w dalszym ciągu artykułu 50.
Czy Londyn może sparaliżować UE?
Decydujący jest wniosek brytyjskiego parlamentu o odroczenie terminu wyjścia z UE. Aby do tego doszło, potrzebna jest również zgoda 27 państw członkowskich Unii.
Dlatego, zdaniem dziennika "Observer", sekretarz generalny Komisji Europejskiej domaga się odroczenia brexitu na krótki termin. Gdyby w tym czasie miało dojść do dymisji premier May, zachodziłoby ryzyko, że nowy premier mógłby podjąć próby blokowania procesów politycznych w UE.
Dużym problemem są też majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Jego pierwsza sesja w nowym składzie, przewidziana na lipiec, odbędzie się po raz pierwszy bez brytyjskich deputowanych. Sytuacja ta zdaniem Martina Selmayra może doprowadzić do poważnych problemów prawnych w UE.
Inny wariant zakłada z kolei, że możliwy następca Theresy May mógłby z taktycznych względów zagrozić wycofaniem wniosku o termin odroczenia. Wielka Brytania pozostałaby wtedy w Unii, ale nie byłaby reprezentowana w Parlamencie Europejskim.
Zdaniem Selmeyra pojawia się wtedy kwestia, czy decyzje PE mogłyby w ogóle obowiązywać. Prowadziłoby to do długotrwałych sporów natury prawnej. Z kolei proces ich wyjaśniania mógłby wywołać paraliż decyzyjny w UE.
Według brytyjskiego dziennika sekretarz generalny KE pragnie temu zapobiec i dlatego przekonuje, że Londyn przed otrzymaniem terminu odroczenia brexitu musi złożyć odpowiednie gwarancje. Premier May powinna we wniosku o odroczenie zapewnić, że Wielka Brytania w tym okresie nie będzie ingerować w długoplanowe decyzje Unii. Gwarancje te muszą obowiązywać również możliwych następców Theresy May.
"Głosowanie bez szansy na zwycięstwo"
Tymczasem wciąż niejasne jest, czy i kiedy dojdzie do planowanego trzeciego głosowania nad wynegocjowaną przez premier umową brexitową z Brukselą. Jak powiedział w niedzielę kanałowi telewizyjnemu Sky News brytyjski minister handlu Liam Fox, możliwe, że rząd zrezygnuje w nadchodzącym tygodniu z głosowania. Wszystko zależy od tego, czy zarysuje się w parlamencie niezbędna większość. Zdaniem Foxa "głosowanie bez żadnej szansy na zwycięstwo nie ma sensu".
Brytyjskie media przypuszczają, że odbędzie się ono we wtorek, 19 marca. Jeśli parlamentarzyści poprą umowę z UE, wówczas zgodnie z planem brytyjskiej premier termin brexitu zostałby odroczony o trzy miesiące do końca czerwca tego roku.
Umowa rozwodowa z UE została już dwukrotnie odrzucona przez Izbę Gmin.
Przeczytaj również:
Izba Gmin za opóźnieniem brexitu
Komentarz: I co teraz, Wielka Brytanio?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl