PolskaBrexit. Koncerty brytyjskich artystów w Polsce: rzadsze i droższe

Brexit. Koncerty brytyjskich artystów w Polsce: rzadsze i droższe

Brexit pozbawił brytyjskich artystów możliwości koncertowania w Unii Europejskiej – napisał na portalu społecznościowym uznany artysta Fish, były lider zespołu Marillion. Polska branża koncertowa potwierdza - koncerty zespołów z UK będą teraz rzadsze, a bilety na nie droższe.

Koncerty brytyjskich artystów w Polsce: rzadsze i droższe
Koncerty brytyjskich artystów w Polsce: rzadsze i droższe
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Dominik Sadowski

Derek William Dick, znany jako Fish, to szkocki artysta rockowy obecny na scenie od 40 lat. Wielokrotnie koncertował w Polsce. Na swoim profilu na Facebooku podzielił się z fanami swoimi obawami co do koncertów w Europie.

"Koncertowy bus został już zatrzymany przez pandemię, a teraz biurokracja przecięła mu opony i wrzuciła piasek do silnika." – napisał Fish. Wymienił długą listę problemów, jakie brexit stworzył przemysłowi muzycznemu w UK. Każdy artysta opuszczając wyspę, musi wykupić "wizę", która przykładowo do Holandii kosztuje 250 funtów. W przypadku Fisha ekipa muzyków i technicznych liczy 10 osób, za które artysta będzie musiał przy wyjeździe zapłacić 2500 funtów.

Dodatkowo nowe przepisy pozwalają przebywać artyście poza Wielką Brytanią tylko 180 dni w roku. Fish ma już zaplanowane 42 koncerty w EU i Skandynawii przeniesione z roku 2020, co oznacza coraz mniej czasu na kolejne występy. W każdym kraju europejskim musi zarejestrować się jako płatnik VAT, jeśli chce sprzedawać na koncertach płyty i koszulki. Fish uważa, że nowe zasady wyjazdowe wprowadzone dla artystów brytyjskich zamordują młode zespoły. "Jak następny młody Iron Maiden, Simple Minds, The Cure czy ośmielę się powiedzieć Marillion zdobędzie teraz na rynek UE?" – pyta wykonawca.

Brytyjscy artyści w UE będą traktowani jak przez lata polscy w USA 

- Rozumiem rozgoryczenie Fisha, które wynika z ograniczenia wolności jaką dawało muzykom z UK uczestnictwo w Unii Europejskiej. – mówi Katarzyna Wydra – Chrąchol, manager zespołów Big Cyc i Czarno-Czarni. - My, jako management z Polski z podobnymi ograniczeniami spotykamy się za każdym razem, gdy kontraktujemy koncerty w USA. Oprócz wynagrodzenia za koncert, pokrycia kosztów noclegów, biletów lotniczych organizator pokrywa bardzo wysokie koszty wiz pracowniczych.

Ściągnięcie zespołu z Polski na polonijny festiwal to wielki ciężar dla budżetu np. chicagowskiego festiwalu Taste of Polonia, gdzie Big Cyc zagrał dwa razy. Konieczna jest wycieczka do ambasady wszystkich członków zespołu i ekipy, stanie w kolejce, rozmowa z przedstawicielami ambasady, ściągnięcie odcisków palców. Dla nas Polaków, ubieganie się o wizy jest zatem czasochłonną procedurą, nie mówiąc już o kosztach. Anglicy powoli zaczynają rozumieć czym jest Brexit – Dodaje Katarzyna Wydra – Chrąchol. Osoby, które chcą pracować w USA, muszą ubiegać się o odpowiednią wizę.

Problemy brytyjskich zespołów odczują ich polscy fani 

Zdaniem Roberta Gajewskiego, menedżera firmy Kayax i członka rady Izby Gospodarczej Menedżerów Artystów Polskich, sytuacja z Brexitem jest przede wszystkim kłopotem dla agencji koncertowych. - Brytyjscy artyści będą teraz dużo drożsi i będą mieli mniej wolnych terminów, bo ograniczać ich będzie dozwolona liczba dni pracy poza UK. Te koszty przeniosą się na promotorów, a co za tym idzie na ceny biletów. Droższy będzie też sprzedawany na koncertach towar: bluzy, koszulki zespołów – mówi Gajewski.

Czy na tym skorzystają polscy artyści, to będzie zależało od promotora koncertu. - Może zapłacić więcej za artystę z UK kosztem rodzimych zespołów, na które nie starczy już środków w bądź co bądź ograniczonym budżecie każdego koncertowego przedsięwzięcia. Może być wręcz tak, że artyście z Wysp nie będzie się opłacało przyjechać do Polski, ze względu na wszystkie logistyczne koszty wokół organizacji koncertu – opisuje menedżer.

Robert Gajewski przekonuje, że po pandemii duże koncerty bez artystów z UK mogą się nie sprzedać w takim wymiarze jaki znamy z ostatnich lat. Średniej wielkości koncerty plenerowe czy klubowe będą bazować na rodzimych zespołach. - Przez pewien czas na pewno powinniśmy myśleć "lokalnie" i wspierać nasz rodzimy rynek koncertowy – uważa członek rady Izby Gospodarczej Menedżerów Artystów Polskich.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)