Breivik wygrał proces z państwem norweskim
Wyrok wywołał w Polsce falę komentarzy i poruszenia
Dosadna ocena kontrowersyjnego wyroku norweskiego sądu
Anders Breivik wygrał proces z państwem norweskim. Sąd uznał jego zarzut o nieludzkie lub poniżające traktowanie, którego doświadczył w trakcie pobytu w więzieniu.
W uzasadnieniu tłumaczono, że trzymanie go w izolacji od innych więźniów jest sprzeczne z art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który stanowi, że "nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu".
- Zakaz nieludzkiego lub poniżającego traktowania stanowi w demokratycznym społeczeństwie fundamentalną wartość. Dotyczy to również traktowania terrorystów i zabójców - powiedziała sędzia Helen Andenaes Sekulic. Ten wyrok wywołał w Polsce falę komentarzy.
- Sytuacja, w której morderca mający na sumieniu 77 niewinnych osób, wygrywa z państwem norweskim w procesie o nieludzkie traktowanie, jest dla mnie totalną patologią. To się nie mieści w głowie. W takich przypadkach powinno się podchodzić do praw człowieka w tradycyjny sposób - komentuje dla WP jeden z najbardziej znanych polskich ekspertów od prawa karnego, profesor Piotr Kruszyński.
(WP, Przemysław Dubiński, oprac.: mg)
Kontrowersje wokół Breivika
W podobnym tonie wypowiada się profesor Instytutu Socjologii UAM Andrzej Sakson. - W tym przypadku mamy klasyczny dyktat państwa prawa nad oczekiwaniami społecznymi. Norweski sąd zajął ortodoksyjne stanowisko w kwestii przestrzegania podstawowych praw człowieka. Przez to mamy do czynienia ze swoistym zderzeniem między sprawiedliwością społeczną a literą prawa - komentuje dla WP ekspert.
Co ciekawe, w przypadku Andersa Breivika jest więcej kwestii, które Polakom mogą wydawać się kontrowersyjne. O co konkretnie chodzi?
21 lat za zabicie 77 osób
Pierwszą z nich był wyrok, jaki sąd wymierzył ekstremiście za zabicie 77 osób. Breivik został skazany na 21 lat więzienia, co w polskich realiach wydaje się bardzo pobłażliwą karą. Tuż po wydaniu wyroku mówił o tym m.in. wówczas były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który stwierdził, że "tak straszny mord, którego ten człowiek się dopuścił, zasługuje na karę co najmniej dożywotniego pozbawienia wolności".
Norweskie prawodawstwo nie przewiduje jednak bezwzględnego dożywocia ani kary śmierci. Resocjalizacja przestępcy jest w nim ważniejsza od kary. Dlatego 37-letni obecnie Breivik może wyjść na wolność wcześniej lub spędzić całe życie w odosobnieniu. Wszystko zależy od tego, jak będzie przebiegała jego resocjalizacja.
- Jestem zwolennikiem resocjalizacji, ale w przypadku psychopatycznego mordercy, który zabił 77 osób o żadnej resocjalizacji nie może być mowy. On powinien być po prostu dożywotnio izolowany od społeczeństwa - komentuje dla WP prof. Piotr Kruszyński.
Telewizor, komputer i elektryczna bieżnia treningowa
Kolejną zaskakującą rzeczą, z punktu widzenia Polaków, jest luksusowe więzienie, w którym przebywa ekstremista. Breivik ma do dyspozycji między innymi: telewizor, komputer i elektryczną bieżnię treningową.
Były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z WP zwracał na to uwagę. - Norweski zakład karny o najbardziej zaostrzonym rygorze, ma znacząco lepsze warunki niż te w najłagodniejszych półotwartych zakładach w Polsce - podkreślał Kwiatkowski.
"Bardzo pierwotne i bardzo bezpośrednie"
Szeroko komentowane było również podanie ręki Breivikowi przez prokuratora i norweskich sędziów. W radiu TOK FM tłumaczył to psychoterapeuta Zbigniew Miłuński. Wyjaśniał, że podanie ręki w kulturze Norwegii nie musi oznaczać tego samego, co u nas.
- Patrzymy na świat przez pryzmat naszego kodu kulturowego nie tylko na poziomie poznawczym, ale także na poziomie reakcji uczuciowej, emocji, czegoś, co jest bardzo pierwotne i bardzo bezpośrednie - oceniał Miłuński.