Braun odpiera zarzuty Rokity wobec KRRiT
Były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji Juliusz Braun nie zgadza się z zarzutami posła PO Jana
Rokity, że "poza rządem, poza procedurami i poza wiedzą
publiczną", w KRRiT powstał dokument, który "błędnie nazwano
projektem ustawy o radiofonii i telewizji".
Zdaniem Brauna dziś jest oczywiste, że zarówno treść, jak i tryb prac nad nowelizacją ustawy, budzi krytykę, ale nie ma nic złego w tym, że w początkowym etapie projekt przygotowywała KRRiT.
"W minionych latach ukształtował się obyczaj, iż właśnie KRRiT przygotowuje nowelizację ustawy o rtv, które następnie przedkładane są rządowi. To się działo zarówno za rządów prawicowych, jak i lewicowych" - powiedział Braun.
Braun podkreślił też, że ustawa nie była przygotowywana poza państwem - gdyż KRRiT jest organem państwowym, ani poza wiedzą publiczną - gdyż pojawiało się na ten temat wiele publikacji, a także on sam przedstawiał latem 2001 r. w Sejmie informację o pracach toczących się nad projektem.
"Nie można też mówić, że coś działo się poza procedurami, gdyż ostateczny tekst dokumentu był przyjmowany przez KRRiT zgodnie z regulaminem prac Rady i obowiązującymi procedurami" - dodał.
Braun powiedział też, że kontrowersyjny art. 36 projektu, dotyczący przepisów dekoncentracyjnych, pojawił się wprawdzie podczas prac w KRRiT na wniosek Włodzimierza Czarzastego, ale dotyczył tylko radia i telewizji. Jak dodał, "zapisy dotyczące prasy, które stały się podstawą korupcyjnej propozycji Lwa Rywina, wprowadzono dopiero do projektu rządowego".
"Oczywiście, gdyby nie istniał projekt nowelizacji, nie mógłby on tym samym stanowić okazji do złożenia propozycji korupcyjnej. Takie rozumowanie prowadzi jednak do wniosku, iż żadnej ustawy nie należałoby nowelizować" - napisał Braun we wtorek w liście do Rokity.
Rokita powiedział we wtorek, że oceny dotychczasowych prac komisji śledczej badającej aferę Rywina "można sprowadzić do konkluzji, że poza państwem, poza rządem, poza procedurami i poza wiedzą publiczną w KRRiT w 2001 r. sprokurowano dokument, który błędnie nazwano projektem". Poseł PO podkreślił, że dokument ten posłużył następnie "grupie trzymającej władzę" jako materiał "będący przedmiotem gry z prywatnymi nadawcami - gry o pieniądze".
"Ten dokument przesądził o tym, że 'grupa trzymająca władzę' znalazła się w takiej sytuacji: jak nie pójdziecie na ustępstwa, jak nie dacie pieniędzy, jak nie spełnicie takich a takich naszych warunków, to zrobimy wam to, co zostało przygotowane przez Brauna i Czarzastego w KRRiT" - powiedział Rokita.