Bratobójcza walka w PiS. Poseł pozwał do sądu lokalną konkurentkę z partii
Partia Jarosława Kaczyńskiego ma poważny problem - dwoje lokalnych posłów prowadzi tak ostry spór, że spotkają się w sądzie. Robert Kołakowski oskarża Annę Cicholską o to, że w kampanii wyborczej pisała pod jego adresem obraźliwe wpisy. Ona zaprzecza i odpłaca się krytyką, której nie powstydziłby się przedstawiciel opozycji.
W Prawie i Sprawiedliwości, jak pewnie w każdym ugrupowaniu, pełno jest lokalnych konfliktów. Jeden z nich rozgrywa się w ciechanowskich strukturach. Po jednej stronie stoi poseł czterech kadencji Robert Kołakowski, a po drugiej sejmowa debiutantka Anna Cicholska, która w dodatku znalazła się w parlamencie tylko dlatego, że jeden z kandydatów zrezygnował z objęcia mandatu.
Najostrzejszym przejawem sporu jest sprawa, która otarła się aż o sąd. W marcu w Sądzie Okręgowym w Płocku ma się odbyć rozprawa na podstawie pozwu wniesionego przez Kołakowskiego. W czasie kampanii wyborczej anonimowy internauta zaatakował polityka PiS na forum internetowym.
Lokalna policja prowadziła postępowanie w tej sprawie, ale umorzyła je w marcu 2016 roku. Polityk nie dał za wygraną i złożył pozew, w którym oskarża posłankę ze swojej partii. - Ustalono, skąd pisano te wpisy i sprawa ma swój dalszy bieg. Czekamy na termin rozprawy w sądzie - mówi Wirtualnej Polsce Kołakowski.
Ale kiedy pytamy, czy potwierdza, że wpisy powstawały w domu pani Anny Cicholskiej, ucina temat. - W tej chwili nie chcę niczego potwierdzać, ani zaprzeczać. A poza tym jestem teraz na spotkaniu - dodaje.
Znacznie bardziej rozmowna jest sama Anna Cicholska, która nie szczędzi koledze (choć w tym przypadku to słowo to nadużycie) ostrej krytyki. - Wszyscy ciężko tutaj pracujemy, a pan poseł zajmuje się tym, żeby nam utrudnić życie - mówi posłanka PiS w rozmowie z Wirtualną Polska. Długo wymienia swoje aktywności, sugerując, że jest znacznie bardziej pracowita niż Kołakowski.
Sam konflikt komentuje tak: - W jednej sprawie zostałam wezwana na świadka, bo pan poseł pozwał naszego działacza, legendę "Solidarności". A w drugiej sprawie to ja jestem pozwana. Ale zapewniam, że żadnych wpisów pod adresem pana posła nie kierowałam.
Posłanka sugeruje też, że Kołakowski inspiruje uderzające w nią artykuły w lokalnej prasie. - Takie zachowania są niegodne posła - mówi. Przekonuje, że działacze, łącznie z szefem okręgu, stoją po jej stronie i negatywnie oceniają postawę kolegi. - Nie ma żadnego konfliktu w strukturach, bo pan poseł jest sam - ocenia.
Cicholska mówi, że o konflikcie wie szef struktur PiS w okręgu senator Marek Martynowski. Poseł Kołakowski mówi wręcz o wewnętrznym postępowaniu, które ma w tej sprawie toczyć się w partii. Karol Karski, europoseł i rzecznik partyjnej dyscypliny: - Mi ta sprawa nie jest znana, czyli nie wykroczyła poza poziom lokalny.