Brakuje nam odwagi
Nigdzie w Europie nie jest trudniej o pracę
niż w Polsce, gdzie pracuje tylko połowa dorosłych. Mimo to po
wejściu do Unii nadal wolimy żyć biednie, ale u siebie - pisze
"Rzeczpospolita".
Powyższy wniosek z analizy migracji z nowych krajów członkowskich po 1 maja, którą dwa dni temu opublikowali badacze uniwersytetu w Manchesterze, jest zaskakujący. Analiza powstała na podstawie doświadczeń dziesiątek agencji pośrednictwa pracy, które działają w Polsce, Czechach i Bułgarii - podaje dziennik.
"Potwierdzam. Niewielu Polaków decyduje się opuścić rodzinę, przyjaciół, swoje miasto. Robią to najczęściej młodzi ludzie. Ale i oni szybko wracają" - mówi Gido Vreuls, Holender, który prowadzi oddział agencji rekrutacji Vedior w Opolu.
Dane z ostatnich miesięcy potwierdzają opinię Vreulsa: od rozszerzenia Unii tylko 70 tys. Polaków podjęło legalna pracę w krajach zachodnich, z czego 50 tysięcy w Wielkiej Brytanii. Zdaniem ekspertów zaledwie połowa z nich to Polacy, którzy przyjechali prosto z kraju. Reszta od lat pracowała na Zachodzie, tyle że nielegalnie. Teraz pierwszy raz pojawiła się w statystykach - informuje "Rzeczpospolita".