Brak zadań w szkołach. W sieci zawrzało
Barbara Nowacka ministra edukacji w programie "Tłit" Wirtualnej Polski zapowiedziała, że od 1 kwietnia uczniowie szkół podstawowych pożegnają się z zadaniami domowymi. W sieci zawrzało.
W polskich szkołach zaczyna się rewolucja. Nowa ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiada szereg zmian, które nastąpią w kolejnych miesiącach. Ogłosiła między innymi, że w szkole pojawi się nowy przedmiot, zniknie HiT, odchudzona będzie też podstawa programowa i zlikwidowane zostaną zadania domowe.
Na początku rozporządzenie będzie obowiązywało jedynie szkoły podstawowe, ale z czasem wejdzie też na kolejnych etapach edukacji. - Jestem pewna, że po kilku latach funkcjonowania braku prac domowych w szkołach podstawowych, w szkołach średnich też to będzie zniesione - podkreśla ministra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sieci zawrzało
"Bronię prac domowych. Prace domowe mają pozytywne skutki. Pod pewnymi warunkami (np jako powtórki) -ministra ogranicza autonomię nauczyciela. To ich powinna wspierać (bo dziś np. sami nie umieją matmy), zamiast palcem sterować z Warszawy jak uczą" - napisała Anna Wittenberg dziennikarka Dziennika Gazety Prawnej.
"Czy skasowanie prac domowych jest tak ważne? Zgadzam się z Anną Wittenberg, że mają one znaczenie powtórkowe. Co więcej, jest autonomia nauczycieli. Tym bardziej do refleksji polecam ten odc. Techstorii o nauczycielu z Gdyni i jego metodzie nauki, w której są prace domowe ale też rozwijanie talentów, współpraca z uczniem. Wśród absolwentów: Szymon Sidor, Jakub Pachocki z OpenAI, czy Filip Wolski. Wiecie za to czego nie ma? Rozbuchanych techgadżetów bo jak mówi Ryszard Szubarowski to "pokusy" niepotrzebne do nauki informatyki" - napisała Sylwia Czubkowska dziennikarka Tok FM.
"Pani Barbara Nowacka wymyśliła sobie nonsens z likwidacją prac domowych w podstawówkach i ma zamiar zacząć go realizować od kwietnia - w środku roku szkolnego. Jak rozumiem, bez żadnej analizy, czy tak się da, jakie to przyniesie skutki, czy ma sens. Szkoła ma być miła, bezstresowa i dla idiotów. Prace domowe należało lepiej planować i może ograniczyć, ale to jest niesamowicie ważny element nauki systematyczności i samodzielnej pracy. Ale lewica jak to lewica, umie tylko robić demolkę. I zawsze, ale to zawsze obniżać poziom" - napisał Łukasz Warzecha, dziennikarz Do Rzeczy.
"To słuszna decyzja. Dzieci powinny po szkole wypoczywać i bawić się" - napisał Tomasz Lis.