Brak współpracy, brak powodów?
Minister sprawiedliwości na wniosek białostockiego prokuratora apelacyjnego odwołał wczoraj ze stanowiska prokuratora okręgowego w Białymstoku Andrzeja Śliwskiego i jego zastępcę Zbigniewa Szpiczkę. Obaj odwołani nie znają powodów tej decyzji.
30.01.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Lech Kaczyński, minister sprawiedliwości twierdzi, iż Decyzja ta jest ściśle związana z wnioskami białostockiej prokuratury apelacyjnej. Białostocka prokuratura apelacyjna od wielu miesięcy zgłaszała zastrzeżenia do współpracy z prokuraturą okręgową. Nie jest więc to decyzja, która zapadła z dnia na dzień. Przez kilka dni analizowaliśmy wnioski prokurator Marii Zawadzkiej i nie znaleźliśmy podstaw, żeby ich nie uwzględnić.
Minister dodał, że prokuratura jest instytucją shierarchizowaną, a kwestionowanie poleceń wyższego szczebla, czy brak współpracy pomiędzy wyższym i niższym szczeblem jest sprawą zasadniczą. Prokurator Zawadzka nie była wczoraj uchwytna dla dziennikarzy, nie wiadomo więc nic konkretnego o powodach jej decyzji.
Nie zna ich także Andrzej Śliwski dotychczasowy prokurator okręgowy: wiem tylko, że zostałem odwołany, a mój zastępca od dziś przejmuje obowiązki. Ja również nie znam powodów odwołania - twierdzi Zbigniew Szpiczko.
Obaj prokuratorzy pozostają w prokuraturze okręgowej. Od dziś obowiązki prokuratora okręgowego w Białymstoku przejmuje Henryk Żochowski dotychczasowy zastępca prokuratora okręgowego w Łomży. Jego zastępcą zostaje Sławomir Luks - prokurator z pionu śledczego prokuratury okręgowej, który funkcję zastępcy prokuratora wojewódzkiego pełnił 5 lat temu. Wówczas został odwołany, również na wniosek prokurator Zawadzkiej, z powodu złej współpracy...
O odwołaniu prokuratora okręgowego i jego zastępcy wieści krążyły od kilku miesięcy. Nieoficjalnie mówiło się, że jednym z powodów jest sprawa prokuratora Żendziana, wobec którego prowadzone było swojego czasu postępowanie przez rzecznika dyscyplinarnego w Warszawie. Innymi powodami odwołania mogą być: niewyjaśniona sprawa akt tzw. gangu Tygrysa na podbiałostockim wysypisku śmieci, wycieku zdjęć do tygodnika Nie, czy nawet sprawa Dziada.
Wyrok w niej zapadł w białostockim sądzie w ub. tygodniu. Prokuratura domagała się dla oskarżonego 15 lat pozbawienia wolności, sąd skazał go na 7 lat, uznając za udowodnione 2 z 3 przedstawionych przez prokuraturę zarzutów.
Sąd zwrócił, co prawda, uwagę na niespójne zeznania świadka koronnego, wydaje się jednak, że akty oskarżenia w sprawie Dziada, czy poprzednio Kucharza były raczej atutami, a nie błędami białostockiej prokuratury.
Gazeta Współczesna
(aż/b)