Brak jednego podpisu blokuje śledztwo ws. Smoleńska
Przez brak podpisu jednego rosyjskiego urzędnika polska prokuratura nie dostaje obiecanych dokumentów ze śledztwa ws. katastrofy w Smoleńsku. Pierwszy wniosek o pomoc prawną wysłano do Rosji... 10 kwietnia.
11.06.2010 | aktual.: 11.06.2010 10:17
Gra toczy się o obiecane przez Rosjan, jeszcze na początku maja sześć tomów akt, które zawierają ponad tysiąc kart dokumentów z samego początku postępowania. Są tam analizy miejsca katastrofy. Opisano tam min. w jakich odległościach od siebie znaleziono konkretne części prezydenckiego samolotu.
Przekazanie akt nie jest skomplikowane. Polega jedynie na ich skserowaniu i wysłaniu pocztą. W sprawie bezczynności rosyjskiej prokuratury interweniował już w Moskwie szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej Krzysztof Parulski. Polska prokuratura ma jedynie 23 protokoły z przesłuchań i oględzin miejsca katastrofy, w których brali udział polscy oskarżyciele wspólnie z Rosjanami.
Szef polskiej komisji ds. badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego, szef MSWiA Jerzy Miller przywiózł w czwartek z Moskwy kopie stenogramów rozmów z kokpitu samolotów. Jak tłumaczył, polscy analitycy mieli drobny problem techniczny z odczytem zapisu czarnej skrzynki rejestrującej głos w kokpicie Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Wbrew prasowym spekulacjom Miller nie przywiózł nowych materiałów. - Raczej rozmowa dotyczyła techniki pozyskiwania tych materiałów - uściślił. Nie chciał mówić, kiedy kolejny raz wybiera się do Moskwy.