SpołeczeństwoBp Tadeusz Pieronek: radio przestaje być katolickie, gdy staje się partyjne

Bp Tadeusz Pieronek: radio przestaje być katolickie, gdy staje się partyjne

(Archiwum)

Posłuchaj Wywiadu

Bp Tadeusz Pieronek: radio przestaje być katolickie, gdy staje się partyjne
Źródło zdjęć: © Archiwum

10.01.2006 | aktual.: 06.04.2006 17:29

Gościem Radia ZET jest ksiądz biskup Tadeusz Pieronek, wita Monika Olejnik, dzień dobry. Kłaniam się, dzień dobry. Księże biskupie, w komunikacie Nuncjatury Apostolskiej czytamy: „Podejmowanie przez duchownych czy akceptowanie działań instytucjonalnych w oparciu o prawo polskie, które w jakikolwiek sposób angażują autorytet Kościoła wymaga pisemnej zgody własnego ordynariusza, a w przypadku instytucji o zasięgu ogólnopolskim - także zgody Konferencji Episkopatu Polski.” Do kogo odnosi się ten komunikat i czy on jest dyscyplinujący księży i zakonników? Odnosi się przede wszystkim do katolików, do duchownych zwłaszcza, ponieważ świeccy występują we własnym imieniu, a duchowni angażują – przez sam fakt, że są częścią hierarchii – także Kościół hierarchiczny. Czy są to przepisy dyscyplinujące? Oczywiście. Znajdują się w przepisach prawa i nie od dziś obowiązują, bo w tej formie jaką dzisiaj mamy, co najmniej od roku 1983, kiedy został zatwierdzony nowy kodeks. Ale dla kogo ten komunikat ma być ostrzeżeniem? Czy
ja wiem, czy to jest ostrzeżenie? To jest przypomnienie obowiązujących przepisów. A do kogo się to odnosi? Do wszystkich, którzy podejmują taką działalność angażującą Kościół. Niewątpliwie z przeszłości jest to Radio Maryja i Telewizja Trwam, pewne inicjatywy dotyczące tworzenia fundacji czy instytucji publicznych, czysto świeckich ale tworzonych przez duchownych, którzy prezentują się w urzędach państwowych jako obywatele, nie biorąc pod uwagę tego, że będąc duchownymi w jakiś sposób reprezentują Kościół i angażują go w tą działalność, jaką podejmują. Ale czy można powiedzieć, że jest to opowiedzenie się po stronie prymasa Glempa, który ostatnio zarzucił Radiu Maryja, że selektywnie podchodzi do nauczania Kościoła... Ksiądz Prymas nie po raz pierwszy zabiera głos w tej sprawie i jest tutaj jednoznaczny, ponieważ trudno mieć inne zdanie. Te sprawy ciągną się od lat, o ile pamiętam, od momentu kiedy została podpisana jakaś ugoda między episkopatem, a Radiem Maryja, podpisana z resztą przeze mnie, jako
sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski, w której były wymienione wymagania do spełnienie ze strony ojców Redemptorystów. Do dzisiejszego dnia nie zostały spełnione. Ale różne są głosy w Kościele, abp Józef Michalik mówi, że potrzebne jest Radio Maryja, żeby „formowało przekonania myślenie i życie, aby pomagało przywrócić Panu Bogu właściwie mu pierwsze miejsce w naszym życiu społecznym, rodzinnym i osobistym”. No przecież nikt nie twierdzi, że nie jest potrzebne. Istnieje tylko obowiązek zachowania się w Kościele tak, jak przystoi na zakonników, od których – z resztą tak, jak od wszystkich wiernych – wymaga się pewnego posłuszeństwa, w takim stopniu, w jakim to jest potrzebne zgodnie z przepisami. A czy ksiądz biskup zgadza się z tym, że „podkreślanie swojej inności, obstawanie przy przedwojennej pobożności, selekcjonowanie współczesnego nauczania Kościoła, wprowadza podziały wśród wiernych, duchownych i biskupów” – tak mówi prymas Glemp. Myślę, że jest to słuszne, zwłaszcza dlatego, że
prezentuje się tego typu zachowania jako jedynie słuszne i jedynie prawdziwe. Oczywiście nikt nie broni ludziom by wyrażali swoją wiarę w różny sposób, także w tradycyjnie. Trudno powiedzieć, żeby to były formy złe, natomiast nie można tego robić narzucając ludziom i wymagając od nich, że tylko to, bo jeżeli nie to się nie jest katolikiem. Ale to jest tak, że jest wielka zależność pomiędzy Radiem Maryja, a rządzącymi w tej chwili. Czy to jest złe, że politycy występują w Radiu Maryja, że Jarosław Kaczyński w Radiu Maryja tłumaczy, dlaczego powołał prof. Zytę Gilowską na wicepremiera? To, że występują, nic w tym nie ma ostatecznie złego. Wydaje mi się, że to, co jest niedopuszczalne, to jest zaangażowanie się duchownych w prowadzenie polityki partyjnej. Radio katolickie ostatecznie też może mieć swoje zdanie, ale jeżeli to robi publicznie, angażując się z jedną partią, to przestaje być katolickie, tylko staje się partyjne, bo katolicki znaczy powszechny. Kościół jest otwarty na każdego człowieka i nie może,
opowiadając się za jakąś opcja partyjną, stawiać na boku, albo przeciwstawiać się ludziom, którzy inaczej politycznie myślą. Tu jest całe zło upartyjnienie radia, które się nazywa katolickim. No to co może zrobić Kościół w tej sprawie? Kościół, jak pani widzi, co pewien czas się odzywa. To nie jest jakieś więzienie, to nie jest organizacja, która sięgałaby od razu po jakieś surowe kary. Przecież takie ostrzeżenia, czy takie przypomnienia powinny dotrzeć do ludzi zdrowo, po chrześcijańsku myślących. Oczywiście są w odwodzie jakieś inne sposoby, można prosić Stolicę Apostolską o przeprowadzenie wizytacji apostolskiej, to chyba ostateczność, ale myślę, że może wreszcie do świadomości tych ludzi dotrze, że tak nie wolno. A biskup Lepa mówi: „Zacietrzewienie liberałów przybiera czasem postać swoistego fanatyzmu i staje się społecznie groźne”. Biskup Lepa o mediach, to co mówiono na konferencji prasowej o pielgrzymce do Watykanu mówi, że „media ograniczały się tylko do sądu Episkopatu nad Radiem Maryja”. Ja mam
wrażenie, księże biskupie, że są różne głosy biskupów na temat Radia Maryja. Owszem, są różne głosy i ja się temu nie dziwię, natomiast jest jednomyślność co do tego, że ojcowie redemptoryści mają obowiązek dopełnić tego, do czego się zobowiązali, do czego są zobowiązani prawnie. Czyli? Przede wszystkim przedstawić statut Rodziny Radia Maryja i samego radia, pozwalając na to, żeby Episkopat mógł wziąć rzeczywistą odpowiedzialność za kształt tego, co to radio w sferze ewangelizacyjnej głosi. Ale czy jest szkodliwe w sferze ewangelizacyjnej Radio Maryja, księże biskupie? Gdyby było wszystko w porządku nie upominalibyśmy się o to. A czy działalność Radia Maryja może rzeczywiście doprowadzić do pęknięć w Kościele, że jak widać, nie ma już żadnych autorytetów, skoro prymas Glemp mówi bardzo mocne słowa, a te słowa są krytykowane przez innych biskupów, są krytykowane przez polityków. Jeden z polityków, na antenie Radia ZET, powiedział, że to są „zbyt mocne słowa”, to powiedział poseł Cymański o słowach prymasa
Glempa. No cóż, dzisiaj w ogóle nie ma na świecie autorytetów, więc jeżeli się ktoś wpisuje w tę grupę ludzi, którzy autorytetu nie uznają, to jest bolesne. Bo to jest tak, że ci biskupi, którzy krytykują Radio Maryja, są uważani za liberalnych biskupów. No nie, nie przesadzajmy. Ja myślę, że jest kilku, którzy dyżurują i chronią radio na wszelkie sposoby, niezależnie od tego, jakiego się argumentu używa. Zostawmy to, no trudno, tak jest. Dziękuję bardzo. Gościem Radia ZET był ksiądz biskup Tadeusz Pieronek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)