Bp Pieronek: zgoda na msze łacińskie to nie przełom
Zdaniem biskupa Tadeusza Pieronka, decyzja
Benedykta XVI o wyrażeniu zgody na odprawianie tradycyjnej mszy
łacińskiej bez konieczności wcześniejszego ubiegania się o zgodę
biskupa, ma jedynie charakter porządkowy. Jak podkreślił w biskup Pieronek, wydany w sobotę papieski dokument
w tej sprawie, nie stanowi przełomu.
Decyzję, przywracającą prawo do korzystania z ostatniej wersji Mszału Piusa V z 1962 roku papież ogłosił w dokumencie w formie tak zwanego "Motu proprio", który ukazał się w sobotę.
Postanowienia dokumentu pod tytułem "Summorum Pontificum" wejdą w życie 14 września, co oznacza, że od tego dnia obowiązywać będą w Kościele katolickim dwa mszały - obecny, zwyczajny, obowiązujący od czasu reformy liturgii w 1970 roku, przeprowadzonej za pontyfikatu Pawła VI i nadzwyczajny przedsoborowy, zwany też trydenckim.
Jest to krok dalej w stosunku do tego co zarządził Jan Paweł II w 1984 r. Jest to koncesja na rzecz tradycji, na rzecz ludzi którzy są do niej przywiązani i nie widzę w tym żadnej rewolucji. Nie jest to żaden istotny dokument papieski, który stanowiłby przełom - jest on raczej porządkowy. Uspokaja ludzi, którzy upierają się przy starym - powiedział biskup Pieronek.
Jak podkreślił, obecnie nie ma zapotrzebowania na msze odprawiane w języku łacińskim.
W katedrze na Wawelu w Krakowie codziennie jest msza odprawiana po łacinie, a w niedzielę nawet dwie. Obecność na tych mszach jest znikoma, na palcach jednej ręki można policzyć ludzi - dodał biskup. Jego zdaniem, wprowadzanie liturgii w języku ojczystym, było "dużym przełomem", który miał pozytywny wpływ na religijność.
Niektórzy byli tak przywiązani do tradycji, że się im to nie podobało. Dzisiaj, kiedy znajomość łaciny jest szczątkowa nie sądzę, żeby było wielu amatorów na liturgię po łacinie. Nie widzę tego, żeby mogły powstać parafie z językiem łacińskim. Tradycja posługiwania się językiem łacińskim minęła - zaznaczył Pieronek.
Decyzja papieża zakłada, że zgodnie z tradycyjnym mszałem będzie można nie tylko odprawiać msze, ale także udzielać ślubu, chrztu i pogrzebu. Benedykt XVI postanowił, że w przypadku dużej liczby wiernych, pragnących uczestniczyć we mszach łacińskich, będzie można utworzyć dla nich osobną parafię.
Podkreśla się, że dokument zezwala na odprawianie tradycyjnej liturgii w języku łacińskim tym wszystkim, którzy tego pragną, ale nie narzuca jej tym, którym odpowiada forma zwyczajna czyli obecna.
Papież nie rozstrzygnął w sposób decydujący jednego z najbardziej charakterystycznych aspektów mszy łacińskiej, w której tradycyjnie ksiądz stoi tyłem do wiernych. Wynika z tego, że decyzję w sprawie ustawienia ołtarza i celebransa - twarzą do wiernych bądź nie - pozostawia księżom.
Dokument Benedykta XVI został ogłoszony wraz z jego listem. Wyznał w nim, że jego decyzja jest "owocem długich refleksji, wielu konsultacji i modlitwy".
W swym liście, pełnym uspokajających zapewnień, papież położył nacisk na to, że nie ma żadnej sprzeczności między tradycyjnym mszałem łacińskim a obowiązującym obecnie.