Bp Pieronek o ks. Isakowiczu-Zaleskim: nie wyręczać instytucji
Nie można wyręczać instytucji; ks. Tadeusz
Isakowicz-Zaleski jest tylko człowiekiem prywatnym, a chce
zastąpić sądy i organa sprawiedliwości - powiedział biskup
Tadeusz Pieronek.
31.05.2006 | aktual.: 31.05.2006 14:21
W ten sposób odniósł się do oświadczenia ks. Isakowicza- Zaleskiego, który powiedział na konferencji prasowej w Krakowie, że rano kanclerz kurii wręczył mu pisemną decyzję metropolity krakowskiego o "środkach karnych" wobec niego.
Ks. Isakowicz-Zaleski nie ujawnił szczegółów, ale zaznaczył, że podporządkuje się tej decyzji. W związku z tym - jak powiedział - nie może prowadzić prac badawczych dotyczącyh tajnych współpracowników SB w Kościele.
Zdaniem bpa Pieronka to, co robi ks. Isakowicz-Zaleski "jest niepoważne". Biskup zaznaczył, że sprawą duchownych współpracujących z SB zajmują się specjalnie powołane do tego komisje kościelne, m.in. komisja teologiczno-duszpasterska "Pamięć i troska", która w oparciu o dokumenty IPN zajmuje się badaniem i oceną postaw duchownych z archidiecezji krakowskiej w czasach PRL. Dodał, że to wymaga czasu i "nie można tego robić na kolanie"
Zapytany, jaką karę mógłby ponieść ks. Isakowicz-Zaleski w przypadku niepodporządkowania się decyzji kurii, bp Pieronek odpowiedział, że prawo kanoniczne nie przewiduje żadnej określonej kary, "jest tylko powiedziane, że można ukarać, ale wymiar kary zależy od rodzaju nieposłuszeństwa". Biskup dodał, że on nie zna pisma, jakie otrzymał ks. Isakowicz-Zalewski, dlatego też nie może nic konkretnego powiedzieć w tej sprawie.
Ks. Isakowicz-Zaleski to były kapelan nowohuckiej "Solidarności", zwolennik ujawnienia prawdy o współpracownikach SB w Kościele. Na konferencji w środę miał przedstawić informacje o księżach-tajnych współpracownikach SB. We wtorek jednak Krakowska Kuria wydała komunikat, w którym napisała m.in. że nagłaśnianie tuż po pielgrzymce papieża Benedykta XVI współpracy niektórych duchownych ze środowiska krakowskiego z SB, to działanie na szkodę Kościoła. Podkreślono, że lista nazwisk kapłanów podejrzewanych o współpracę z SB może powstać tylko na podstawie dokładnych badań, a "nie w oparciu o jednostronne notatki pracowników SB".