Borys Budka kandydatem na szefa PO?
Minister sprawiedliwości Borys Budka nie wykluczył kandydowania na szefa Platformy Obywatelskiej. Uzależnia swą decyzję od sygnałów z dołów partyjnych, że potrzebna jest w PO tzw. trzecia opcja. - Decyzję o kandydowaniu na szefa PO podejmę po ogłoszeniu przez partię kalendarza wyborczego - zapowiedział.
W piątek, w radiowych "Sygnałach Dnia" Budka tłumaczył: - Chciałbym podkreślić, że może pojawić się trzecia opcja i trzecia opcja oznacza zmianę pokoleniową w Platformie Obywatelskiej. Jeżeli koleżanki i koledzy uznają, że taka opcja jest potrzebna, to wtedy na pewno będę jedną z osób, które mogą zgłosić swoją kandydaturę.
- Natomiast na tę chwilę apeluje o to, żebyśmy spokojnie wewnątrz partii rozmawiali na ten temat. Mam to szczęście, że jestem członkiem ugrupowania, w którym głos ministra sprawiedliwości czy głos ministra spraw zagranicznych ma taką samą wagę wewnątrz wyborów partyjnych jak głos każdego innego członka. My wybieramy przewodniczącego partii spośród koleżanek i kolegów i mamy wszyscy takie same prawo głosu - dodał Budka.
Zdaniem ministra, trzecia opcja powinna być wynikiem rozmów wewnątrz partii, a nie efektem deklaracji w mediach. - Jako odpowiedzialny polityk nigdy nie mówię nigdy, natomiast wszystkie pojawiające się newsy traktuję jako takie podgrzewanie medialne atmosfery. Myślę, że najważniejsze, żeby sprawy wewnętrzne dyskutować wewnątrz - powiedział.
- Bardzo miło mi z tego powodu, że dużo koleżanek czy kolegów zwraca się z takim apelem, czy też prośbą, o tak zwaną trzecią drogę, natomiast na chwilę obecną nie mamy kalendarza wyborczego. Najważniejsze by wybrać dobry zespół zarządzający klubem parlamentarnym - to jest pierwsze wyzwanie - podkreślił minister.
Według niego szefem klubu parlamentarnego PO powinna być osoba, która będzie w stanie zorganizować sprawnie pracę zespołu ludzi największej partii opozycyjnej. Ocenił, że "z pewnością premier Ewa Kopacz jest jedną z takich osób". Podkreślił, że sam "na tę chwilę" nie ma takich aspiracji.
Schetyna: zawsze, kiedy staję do walki, chcę wygrać
- Jestem do dyspozycji i chcę podjąć wyzwanie, ale to nie jest tak, że ja chcę coś Platformie narzucić. Nie chce nikogo pozbawiać funkcji, zależy mi jedynie na tym, by dopełnić procesu wyborczego. Zawsze gdy staje do walki, chce wygrać. Taki już jestem, ale to nie jest jakaś szczególna wada i słabość w polityce - powiedział w czwartek wieczorek na antenie TVN24 Grzegorz Schetyna, który ogłosił, że będzie kandydował w wyborach na przewodniczącego PO.
- W Platformie jest podobna sytuacja do tej z 2005 roku. Wtedy też mieliśmy wszystko, myśleliśmy, że wszystko wygrywamy i dostaliśmy po głowie przy przegranej Tuska i przegranej parlamentarnej - te dwa lata dały nam bardzo wiele, potem poszliśmy po zwycięstwo. Chcę powtórzyć tę serię. Wiem jak wygrywać wybory i dlatego mówię: bądźmy razem w tym wspólnym projekcie - stwierdził Schetyna.
- W Anglii polityk, który przegrywa wybory odchodzi z partii natychmiast, czasem zdarza się to na wieczorach wyborczych. U nas muszą być rozliczenia, podsumowania, analizy - stwierdził Schetyna. Donalda Tuska z nami nie było, był w Brukseli, więc trudno powiedzieć, że był odpowiedzialny za przegraną wyborach - zaznaczył.
Kopacz: będę kandydować na szefa partii
We wtorek po południu obradował zarząd krajowy Platformy. Posiedzenie poświęcone było głównie wyborom parlamentarnym, które wygrał PiS z wynikiem 37,58 proc., co dało tej partii 235 mandatów i samodzielną większość w nowym Sejmie. PO otrzymała 24,09 proc. - 138 mandatów.
- Trzeba mieć w sobie pokorę. Nie uciekam od weryfikacji - mówiła po posiedzeniu zarządu PO szefowa partii Ewa Kopacz. Dodała, że będzie kandydować w kolejnych wyborach na przewodniczącego PO. Zapowiedziała: - Chcemy zaproponować Polakom nową Platformę.
- Odbyliśmy posiedzenie zarządu krajowego, z mojej inicjatywy. Uważam, że konieczne, kiedy partia, która osiem lat rządzi, przegrywa wybory. Dobrze więc, że spotkałam się z szefami regionów, którzy odpowiedzialni za swoja kampanię, w swoich okręgach wyborczych, bardzo merytorycznie podsumowali ta kampanię - powiedziała dziennikarzom szefowa Platformy.
Zapewniła, że jej partia wyciągnęła wnioski z wyborów. - Chcemy być i na pewno będziemy jako największy klub opozycyjny liderem opozycji. Będziemy też oczywiście patrzeć rządzącym na ręce, przypominać obietnice składane w kampanii wyborczej. Chcemy być jednocześnie bardzo konstruktywną, merytoryczną opozycją - zadeklarowała Kopacz.
W dniu poprzedzającym inaugurację Sejmu nowej kadencji ma raz jeszcze zebrać się zarząd PO, który zajmie się obsadą stanowisk w Sejmie, w tym przewodniczącego klubu i wicemarszałka.
Zobacz również #dziejesienazywo:
Gmyz: Kopacz jest obciążeniem dla PO